Czy New Vegas sprosta oczekiwaniom graczy?
Oczy dziennikarzy z całej Europy, zaproszonych na francuski pokaz gier Bethesdy 27 i 28 kwietnia, zwrócone były w kierunku Fallout: New Vegas. Czy Obsidian poszło w dobrym kierunku z nową odsłoną Fallouta?
Oczy dziennikarzy z całej Europy, zaproszonych na francuski pokaz gier Bethesdy 27 i 28 kwietnia, zwrócone były w kierunku Fallout: New Vegas. Czy Obsidian poszło w dobrym kierunku z nową odsłoną Fallouta?
Pokaz gameplayu trwał trzy kwadranse. I wiecie co? Ciężko jest zaprezentować w kilkadziesiąt minut grę pokroju Fallout: New Vegas. Główne problemy są tutaj dwa. Po pierwsze mamy do czynienia z erpegiem, a gry z tego gatunku smakuje się długimi godzinami, jak butelkę drogiego wina. Nie sposób określić przez trzy kwadranse czy dana pozycja okaże się znakomitym role-play’em. Sprawa po prostu nie jest tak oczywista, jak w przypadku wyścigów czy gier akcji. To raz. Druga przyczyna, już bardziej konkretna, jest taka, że projekt przygotowywany przez Obsidian pozostaje bardzo podobny wizualnie do dzieła Bethesdy. New Vegas powoduje momentami u obserwatora gameplayu, który zaliczył wcześniej Fallouta 3, uczucie najprawdziwszego deja vu...
Co tu dużo mówić – dostaniemy kalkę wizualną dzieła Bethesdy. Począwszy od animacji bohaterów, przez mimikę ich twarzy, wodzenie oczami za naszą postacią, aż po tekstury, wygląd lokacji czy przeciwników - wszystko to już przerabialiśmy. Obsidian umiejscowiło akcję F: NV na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, ale okazuje się, że ta wolta nie przynosi wytchnienia od wizualnego nastroju okolic Waszyngtonu. Takie podejście Obsidian do tematu nowego Fallouta nieco rozczarowuje. Gracze, którzy liczyli, że New Vegas będzie wypełnione nowymi modelami graficznymi wrogów czy zupełnie odmiennymi budynkami, będą srogo zawiedzeni. Kalifornijczycy nie wykonali nawet kroku w kierunku poprawienia animacji ruchów postaci. Nasz bohater, i mieszkańcy Pustkowi, nadal ślizgają się więc po powierzchni ziemi, niczym nawiedzona grupa fanów Ś.P Jacko, wykonująca Moonwalkera. Lokacje nadal toną w brudnych, przygaszonych kolorach, a zapowiadane ożywienie atmosfery, poprzez odsłonięcie niebieskiego nieba, pozostaje raczej tylko marketingową przechwałką. Podobnie jak obiecywana roślinność pustynna i w ogóle odmienny charakter Pustkowi, okalających miasto New Vegas. Naprawdę nie widać, by flora i fauna, oprócz wrzucenia do gry wielkich, zmutowanych Geckonów i odmiennego od Brahminów rodzaju bydła, różniła się w istotny sposób od poprzednika.
Gracze szukający na graficznym polu jakiejś innowacji czy wyraźnej odmiany konwencji, mogą czuć się solidnie zawiedzeni. Reszta osób, licząca na rozwinięcie przez Obsidian elementów, które tak naprawdę sprawiły, że F3 było wyjątkowe, powinna zapiąć jednak pasy i przygotować się na ostrą przejażdżkę post-apokaliptyczną kolejką górską. Im nie muszę przypominać, że Fallout 2 był również bliźniaczo podobny do pierwowzoru, a okazał się tytułem genialnym, absolutnie ponadczasowym...
Czy Fallout: New Vegas pójdzie w ślady drugiej części post-apokaliptycznej serii? Po odpowiedź na to pytanie zapraszam do nowego numeru PSX Extreme. Przygotowaliśmy dla Was obszerną zapowiedź i dużo konkretnych informacji, wyciągniętych od samego Chrisa Avellone'a (twórcy Fallout 2, który zajmuje się teraz New Vegas), z ktorym przeprowadziłem wywiad.