Wyniki konkursu na najlepszą recenzję gry z oferty PS Plus [wrzesień]
Drodzy Czytelnicy, z lekkim poślizgiem, ale jesteśmy! Nadszedł czas na nagrodzenie kolejnych czterech osób, które zgarnęły kody PS Plus i prenumeraty PSX Extreme. Tym razem recenzowaliście gry z wrześniowej oferty PlayStation Plus.
Najlepszą recenzję, zdaniem redakcji PSX Extreme i przedstawicieli PlayStation Polska, popełnił Krzysztof Lewandowski, który ze swoim tekstem (recenzje Another World - 20th Anniversary Edition) trafił do aktualnego wydania PSX Extreme. Autor otrzymał w nagrodę roczny abonament PS Plus i półroczną prenumeratę PSX Extreme.
Autorzy trzech wyróżnionych prac, które prezentujemy poniżej, zgarnęli kwartalne subskrypcje Plusa i kwartalne prenumeraty PSX Extreme (z autorami skontaktujemy się drogą mailową, tak że prosimy wypatrywać maila).
God of War III: Remastered - Marcin Wronka
Byłem prawdziwym Bogiem Wojny! Długo nie zapomnę wrażeń z epickiej przygody Kratosa, poplamionej krwią w God of War III na PlayStation 3. Lata mijają, a ja wciąż śnię o wyczynach brutalnego Spartiaty, epickich walkach i bossach zapełniających cały ekran. Choć od tamtych slasherowych wyborności minęło niemal osiem lat, to z wielką chęcią wróciłem do Olimpu w edycji Remastered. Sony w wyjątkowo kuszącej ofercie PS Plus na pożegnanie lata oferuje m.in. spędzenie kilku wieczorów w towarzystwie mięśniaka z duszą w nieco ulepszonej wersji. Obok takich wirtualnych kąsków nie przechodzi się obojętnie!
Sprawy kluczowe załatwiam siłą
Fabularnie opowieść prezentuje wydarzenia rozgrywające się po zakończeniu drugiej części. Kratos podąża za Tytanami na Olimp, mając do "pogadania" ze swoim ojcem Zeusem. Na tej niezwykle stromej drodze napotka wielu przeciwników chcących powstrzymać go od swoich racji. Jucha ponownie leje się strumieniami w miejscach bliskich Afrodycie, przy grobie Aresa, na terytorium Hadesu czy w pewnym znanym labiryncie. Swoją drogą twórcy mogli chociaż w telegraficznym skrócie ukazać sceny z poprzednich części, aby lepiej wprowadzić gracza do fabuły. Cóż, akcja gna do przodu jak szalona, dotrzymując kroku niezmordowanemu Kratosowi, a grający nie ma czasu na chwilę odpoczynku.
Bossowie z Kronosem i Hadesem na czele to wizytówka tej przygody i niespotykanego rozmachu kalifornijskiej produkcji. Dynamiczne starcia z oponentami zajmującymi niemal cały ekran, same w sobie muszą być satysfakcjonujące i pełne adrenaliny. Sam bohater ponownie z gracją i kunsztem rozrywa, tnie i miażdży wrogów nemejskimi rękawicami, ostrzami wygnania czy szponami Hadesa. Cała brutalna podróż boga wojny ukazana jest niezwykle spektakularnie, epicko i filmowo. Tylko co więcej oferuje edycja spod szyldu Remastered i czy znajdują się w niej jakieś dodatki?
60 klatek dla ponad tysiąca winowajców
Od dawien dawna wiadomo, że Kratos raczej nie bierze jeńców, a walkę traktuje honorowo. Twórcy też postanowili postawić na staranność w remasterowanej edycji, gdzie całą opowieść obejrzysz w rozdzielczości 1080p i animacji 60 klatek na sekundę. Lokacje są bardziej szczegółowe, tekstury wyglądają lepiej, a płynne bestialskie starcia przeżywa się jakby z większym apetytem. Nie jest oczywiście idealnie, bo filmiki przerywnikowe trącą poprzednią generacją, zachowanie kamery czasami potrafi frustrować, a sporadycznie trafiające się błędy nie zostały naprawione. Szkoda też braku jakichkolwiek bonusów względem poprzedniczki, bo w recenzowanym wydaniu skupiono się wyłącznie na aspektach technicznych.
Powracają sekwencje Quick Time Event, podczas których wiele arcybrutalnych finisherów zapada w pamięci na długo i sprawia ogromną frajdę. Udanie wypada również pełna polska wersja językowa z Bogusławem Lindą na czele. Może i do oryginału daleko, ale ogólnie nie ma co narzekać. W modzie na remastery oczywiście o wiele większą uciechę będą miały osoby pierwszy raz obcujące z trzecim rozdziałem życia Kratosa, jednak najnowsza plusowa oferta mocno zachęca do powtórki z rozrywki.
Slasherowy prestiż
Odrestaurowana wędrówka Kratosa to kolejny imponujący rozdział życia Spartanina. Kawał ciekawie opowiedzianej historii, hektolitrów wylanej krwi na ekranie, wspaniałych miejscówek i masakrowania całych zastępów nieszczęśników stojących na drodze do jego celu. Slasherowy bóg ponownie ma kilka trudnych pytań i zrobi absolutnie wszystko, aby poznać odpowiedzi. Lepsza rozdzielczość, doskonalsza grafika i niezwykła płynność zabawy tylko ułatwia mu poznanie swojego krwawego przeznaczenia. Wydanie mogło być jeszcze bardziej treściwe, jednak zrzędzić naprawdę nie wypada. Cóż, nie ma się nad czym zastanawiać, w tym wypadku obejdzie się bez użycia spartańskiej siły. Czas pobrać grę i dać się porwać filmowej rzezi, w pełni ciesząc się ekscytującą rozgrywką. Z kolejnym duchowym spełnieniem, znów zostałem Bogiem Wojny!
Ocena: 8/10
Destiny 2 - Bartosz Szpunt
Destiny 2 uderzyło z hukiem, a lekko opustoszała lista znajomych znowu się zapełniła. Kontynuacja przygód Strażników dla niesprawnego oka może wydać się łudząco podobna do oryginału, ale jednak zmian jest na tyle dużo, że ze spokojem można mówić o pełnoprawnym sequelu. Od razu zwracamy uwagę na fabułę, ponieważ już na starcie jest emocjonująco, intensywnie i znacznie barwniej niż dotychczas. Odpieranie inwazji Czerwonego Legionu podzielone jest na różne sceny i zwroty akcji (zawszę żywo komentowane przez bohaterów), które posiadają nastrojowe filmiki przerywnikowe i fenomenalną muzykę. Mimo poważnego nastroju nierzadko mamy do czynienia z humorem, przez co mamy wrażenie obcowania z lepszą, ładniejszą i bardziej nastawioną na sieciową rozgrywkę wersją Borderlands.
Grafika i projekt wszystkich poziomów prezentują wysoką klasę, każde odwiedzane miejsce czy przerywnik zachwycają, prosząc się o powolne zwiedzanie zakamarków, gdyż teraz możemy skanować różne obiekty, co owocuje dodatkowymi komentarzami naszego Ducha. Rzucają one nowe światło na wiele sekretów oraz na to, co fabularnie czeka na nas w przyszłości. Misje wątku głównego, mimo pewnej przewidywalności, potrafią pozytywnie zaskoczyć jakąś odmianą w postaci sekwencji skupionych na jeżdżeniu pojazdami, uciekaniu przez portale, sabotowaniu kolejnych urządzeń bądź skakaniu po przeszkodach. To nie tylko strzelanka, ale coś więcej - szereg różnych aktywności, gdzie walka idzie w parze z elementami platformowymi, ściganiem się czy graniem w piłkę albo tańczeniem w najmniej odpowiednich momentach.
Sama kampania to zabawa zaledwie na około 12h, chociaż oczywiście dotarcie do finału może trwać znacznie dłużej, bowiem po drodze czekają na nas aktywności poboczne, które skutecznie potrafią odciągnąć od ukończenia historii. Misje pojawiające się po napisach końcowych sprawiają natomiast, że czujemy, jak świat żyje i dalej się rozwija. 4 spore lokacje zachęcają do eksploracji i szukania zajęć, misje patrolowe jawią się na każdym kroku, zadania związane z przygodami kuszą nagrodami, a widowiskowe Public Eventy aż się proszą, by dołączyć do licznej grupy graczy i pomóc w pokonaniu nieco cięższego wyzwania. Wszystko to warto robić, by zdobywać kolejne żetony, za które także zostajemy nagradzani przez bohaterów niezależnych. Uczucie zasypywania Engranami, z których odpakowujemy wysokiej jakości broń czy pancerz, nie ustaje na moment, co sprawia, że Destiny 2 jest właśnie tym, czego wszyscy oczekiwali. To Diablo, ale w kosmosie i z karabinami.
PvP uległo całkowitemu przeprojektowaniu, drużyny liczą teraz po 4 graczy, mapy są mniejsze, a system amunicji mocniejszych broni został restrykcyjnie przemodelowany. Każde starcie wymaga nie tylko obeznania z danym trybem, ale i układem mapy i bacznym obserwowaniem interfejsu. U góry ekranu widzimy bowiem podklasy i supermoce wszystkich zawodników, nic nie dzieje się przypadkowo i wyraźnie czuć zbliżanie się do bardziej profesjonalnych zmagań e-sportowych. Do Destiny 2 wyszło trzy DLC. Klątwa Ozyrysa zabiera nas na powierzchnię planety Merkury, oferując nowe fabularne przygody, kooperacyjne wyzwania, mapy do rozgrywek PvP oraz nowy rajd. StrategOS, który zabiera nas na Marsa, oferuje nową ścieżkę fabularną i zadania. Dodatek wprowadza do gry także nową frakcję przeciwników. Jest jeszcze najnowszy, premierowy dodatek pod tytułem Porzuceni, w którym zadaniem graczy jest schwytanie ośmiu przestępców, którym udało się uciec z Więzienia Starszych. Po zdobyciu 20. poziomu i ukończeniu historii, rozpoczynamy tak zwany EndGame. Część graczy w oryginale traciła w tym momencie zapał i motywację, gdyż wymagano od nich żmudnego powtarzania mało różnorodnych czynności. Nowy system kamieni milowych w sequelu i żetonów za różne misje na planetach sprawia, że ulepszanie sprzętu i podwyższanie statystyk to spora przyjemność. Kombinowaniem ze stylem walki i modyfikowanie swoich możliwości jest teraz w większym stopniu związane właśnie ze sprzętem - to pancerz warunkuje, czy chcemy być bardziej mobilni, czy też wytrzymalsi. Po ponad 60 godzinach w Destiny 2 wciąż nie zrobiłem wszystkiego, co gra oferuje, a nadal świetnie się bawię.
Ocena: 8+/10
God of War III: Remastered - Artur Szczygielski
Kratos po raz kolejny zagościł w naszych domach. Lecz tym razem Bóg Wojny nie poprowadził chłopca po lodowym Helheimie ani nie odwiedził egipskich lub hinduskich kolegów po fachu. Kratos wrócił do domu. Skopać stare tyłki. Płynniej i w odrobinę lepszej rozdzielczości.
Olimp w wersji HD, 60 klatkach i tym głosem
Przy okazji dziesiątych urodzin serii, Sony postanowiło 3 lata temu wydać odświeżoną wersję jednego ze swoich największych klasyków na konsolę poprzedniej generacji, lecz dopiero teraz God of War III Remastered zawita na konsoli każdego posiadacza PS Plus w ramach wykupionego abonamentu. Myślę, że na początku należy sobie wyjaśnić jedną rzecz – TAK, ta gra wygląda lepiej; TAK, ta gra nadal ma swój klimat; NIE, to nie jest GoW 3.5. Zacznijmy od cyferek: rozdzielczość podniesiona do 1080p, a animacja wyrównana do poziomu 60 klatek na sekundę. Jest płynniej, ale przede wszystkim jest ładniej. Widać to szczególnie w detalach, jak strużki krwi na ciele czy odbijające się słońce na metalowych pancerzach. Cieszy oko, biorąc pod uwagę, że pierwowzór mógł być przez wielu graczy ogrywany jeszcze na kineskopowym telewizorze i sporo elementów było wtedy generowanych nie przez wyświetlacz, a przez wyobraźnię gracza. Warto wspomnieć, że tła przy rozległej panoramie wygląda całkiem ładnie. I to tyle z plusów graficznych, bo zmiany są jedynie kosmetyczne.
Druga największa zmiana, o wiele ważniejsza dla samej rozgrywki, to podniesienie klatek na sekundę do 60. I tutaj to nie jest już tylko kosmetyka, lecz duża zmiana i chyba lekkie „ułatwienie” w samej grze. A doceni to każdy liczący na wbicie platyny w tym tytule. Wyższa responsywność może okazać się kluczowa w jednym z Wyzwań Olimpu lub finalnym pojedynku w kampanii.
Jeśli tak jak ja siadacie do trzeciego Boga Wojny po ograniu tegorocznego rebootu, to mimo wszystko pierwszą rzeczą, która rzuci się w oko, a dosłownie to w ucho, będzie audio. Ten głos tego bohatera polskiego kina akcji. Gdy on się pyta, co wiemy o zabijaniu, to jedno wydaje się wtedy pewne – nie wiemy nic. Żarty na bok. Wraca grecki God of War, wraca także Bogusław Linda. Pozostawienie tak charakterystycznego głosu mimo wszystko ma swoje plusy. Najważniejszy z nich to możliwość pełnego wejścia w tytuł, łącznie z tym troszkę sztucznie silącym się na heroiczność głosem Bogusia. Znajdę jeszcze jeden plus, głównie dla malkontentów – w każdej chwili można go zmienić w menu.
Ale po co to komu?
Staram się znaleźć powód umieszczenia GoW III Remastered we wrześniowej ofercie PS Plus do pobrania. Trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie, dlaczego akurat ten tytuł i dlaczego teraz. Tym bardziej nie rozumiem polityki wydawniczej Sony, gdy odświeżona trzecia część przygód Kratosa nie posiada żadnych materiałów przybliżających graczom choćby zarys fabuły pierwszych dwóch części. Włączamy grę i widzimy w kolejnych ujęciach Tytanów, Zeusa, Apolla, znowu Tytanów i naszego bohatera. Wiemy, że będzie epicko, ale nie wiemy dlaczego. Może się czepiam, ale dwuminutowa cutscenka na początku z grafikami i tekstowym wytłumaczeniem kontekstu byłaby niezbędnym minimum.
Kratos miodny jak kilka lat temu
A jeśli należysz do tej grupy graczy, którzy jeszcze nie mieli okazji zagrać w God of War lub w trzecią część, to teraz z okazji wrześniowej subskrypcji ten tytuł należy jak najszybciej ściągnąć i sprawdzić. W oryginalnej wersji mówimy nadal o jednym z najlepszych, największych i najbardziej epickich slasherów nie tylko na konsolach Sony, ale w całej branży. Nie ma nic lepszego dla trzymania gracza ciągle pod prądem niż świadomość, że za rogiem czai się Posejdon, Herkules, a może sam Hades. A gdy Kratos stanie oko w oko z którymś z nich, jedno jest pewne – Olimp nie pójdzie spać. Dokładając do tego delikatny lifting wizualny i podbicie klatek na sekundę, wrześniowy God of War III Remastered jest pozycją obowiązkową dla każdego.
Warto? Warto…
Na początku gry jest krótkie ujęcie na Olimp, gdzie obok siebie stoją Posejdon, Hermes, Hades, Apollo i oczywiście sam Zeus. „Niech po raz kolejny rozpoczną się igrzyska” – to moja pierwsza myśl. Polecam.
Ocena: 8/10
Laureatom jeszcze raz gratulujemy, a wszystkim dziękujemy za udział w zabawie!