GTA 3 Definitive Edition to „ogromne rozczarowanie”. Specjaliści pytają: jak gra przeszła kontrolę jakości?

Grove Street Games zadbało o wielki powrót trzech kultowych odsłon serii Grand Theft Auto, ale nie możemy tutaj mówić o wyjątkowej jakości. Digital Foundry sprawdziło pierwszą produkcję i specjaliści z Wielkiej Brytanii nie ukrywają – ta gra nigdy nie powinna trafić na rynek.
GTA 3 zadebiutowało na rynku w 2001 roku, więc deweloperzy chcąc odświeżyć tytuł, musieli zająć się przeniesieniem gry na nowy silnik. Grove Street Games wybrało Unreal Engine 4, co z pozoru powinno być dobrym pomysłem, jednak deweloperzy w wielu miejscach popełnili znaczące błędy.
Na początku twórcy nie poradzili sobie z zaprezentowaniem deszczu, który został „przedstawiony w zadziwiająci kiepski sposób” i twórcy w wielu miejscach podjęli decyzje, przez które gra utraciła swój oryginalny charakter.




Dużym problemem są postacie, które prezentuj ą się niczym „zabawki”:
„Zasadniczo, aktualizacja wydaje się próbować zachować aspekty oryginalnego projektu, ale kończysz z postaciami, które wyglądają bardziej jak figurki, zabawki. Sądzę, że wynika to z połączenia zaokrąglenia cech postaci oraz natury systemu materiałów PBR Unreala, który wchodzi w interakcję ze światłem - widoczne czasami rozjaśnienia lustrzane naprawdę sprawiają wrażenie, że są one wykonane z plastiku”
Deweloperzy nie dopracowali także optymalizacji i aktualnie Xbox Series X oferuje najbardziej stabilną wersję, jednak nawet w tej sytuacji nie możemy liczyć na stałe 60 fps. W przypadku PlayStation 5 okazuje się, że deweloperzy oferują tryb jakości w trybie płynności, ale po prostu usuwają blokadę 30 klatek na sekundę, więc choć grafika jest ładniejsza, to jednak płynność znacząco spada.
Niezależnie od platformy GTA 3 Definitive Edition wypada źle:
„Podczas mojej zabawy z grą natknąłem się na liczne problemy, które były zarówno komiczne, jak i rozczarowujące - ale te zostawię na filmik. Wniosek z tego taki, że nie sposób uwierzyć, że ten remaster był odpowiednio przetestowany - a jeśli był, to wygląda na to, że deweloper nie zajął się błędami”.