Capcom i produkcja taśmowa
Jeśli nie lubicie zbyt długo czekać na kontynuacje swoich ulubionych serii gier, to zapewne ucieszycie się z nowej polityki, jaką obrała firma Capcom. Wbrew temu co głosił Kononowicz - będzie więcej wszystkiego.
Jeśli nie lubicie zbyt długo czekać na kontynuacje swoich ulubionych serii gier, to zapewne ucieszycie się z nowej polityki, jaką obrała firma Capcom. Wbrew temu co głosił Kononowicz - będzie więcej wszystkiego.
Najnowszy raport przedstawiony przez Japończyków mówi o tym, że Capcom planuje zwiększyć częstotliwość ukazywania się nowych gier, a zwłaszcza tych najbardziej znanych marek. Jeśli plany wypalą, co roku dostaniemy od trzech do czterech tytułów, opartych na flagowych dla firmy seriach, takich jak Resident Evil czy Monster Hunter. W jaki sposób Japończycy chcą to zrealizować?
Jednym z najważniejszych punktów programu, będzie skrócenie okresu developingu największych hitów, z czterech, do góra dwóch, trzech lat. Czy jednak nie wpłynie to na ich jakość? Podobno nie, bowiem część prac powierzona zostanie zespołom z Europy i Stanów Zjednoczonych. Już teraz głośno mówi się o tym, że nad Devil May Cry 5 czuwa Ninja Theory, twórcy Enslaved. Zresztą, fakty te potwierdza wcześniejsza wypowiedź Haruhiro Tsujimota z Capcom, który po kiepskim przyjęciu Dark Void stworzonego przez zachodnie studio, ogłosił, że developerzy spoza Japonii, zajmą się teraz przede wszystkim „trzepaniem” kontynuacji znanych marek.
Włodarze firmy wierzą, że taka polityka pomoże im wrócić do ścisłej czołówki wydawców na świecie i pozwoli czerpać jeszcze większe zyski, z którymi ostatnio różnie bywało. Ja mam co do tego spore obawy, ale jak to mówią: pożyjemy, zobaczymy.