Netflix zwalnia pracowników. Firma „rozważa” wrzucenie największych hitów na początku wyłącznie do kin
Netflix reaguje na problemy i zamierza zwolnić wielu pracowników. Rozpoczął się proces oszczędności, przez który firma pożegna się z wieloma wartościowymi przedstawicielami. To początek dużych zmian u streamingowej korporacji.
Netflix pierwszy raz od ponad dekady stracił użytkowników, co wywołało trzęsienie ziemi na amerykańskiej giełdzie. Wartość korporacji znacząco spadła, więc nadszedł czas dotkliwych zmian i znaczących cięć.
Redakcja IGN otrzymała wewnętrzną wiadomość e-mail, w której Sergio Ezama, globalny szef działu kadr Netflixa, potwierdził zwolnienia – firma musi pożegnać się z około 150 pracownikami.
Według przedstawionych informacji, Sergio Ezama podkreślił, że „te zmiany są szczególnie trudne, ponieważ wynikają przede wszystkim z potrzeb biznesowych, a nie indywidualnych wyników, a nikt nie chce stracić świetnych kolegów”. Korporacja przygotowuje się także do kolejnych zwolnień, a przedstawiciel Netflixa wspomniał, że pracownicy powinni „ze smutkiem w nadchodzących miesiącach oczekiwać kolejnych odejść”.
To jednak nie koniec zmian, ponieważ Bloomberg dotarł do informacji, według której Netflix chce podobno zwiększyć kinową ekskluzywność swoich największych filmów. Dotychczas tylko nieliczne produkcje („Nie patrz w górę”, „Psie pazury”) ze względu na walkę o Oscary otrzymały 14 dniową ekskluzywność na dużym ekranie. Netflix teraz jednak rozważa, by zwiększyć kinowe okienko do 45 dni – ta zmiana nie będzie już podyktowana rywalizacją o najważniejsze nagrody, a po prostu chęcią zarobienia na produkcjach.
Do kin mają trafić między innymi „Na noże 2” oraz „Bardo” (produkcja od Alejandro González Iñárritu, czyli twórcy „21 gramów”, „Birdman” i „Zjawa”).