Avatar wzbudził ogromne zamieszanie w Polsce. Widzowie domagają się zwrotu pieniędzy za bilety
„Avatar: Istota wody” zadebiutuje na całym świecie 16 grudnia, lecz od września w kinach ponownie możemy zobaczyć pierwszą opowieść, która wywołała niemałe poruszenie wśród polskich widzów. Niestety, nie chodzi o zapierające dech w piersiach ujęcia odświeżonej cyfrowo wersji, która jest wyświetlana w jakości 4K HDR, w trójwymiarze w formacie IMAX czy 4DX, a o zwykłą pomyłkę...
Do premiery pierwszego widowiska Jamesa Camerona przedstawiającego enigmatyczną Pandorę i jej humanoidalnych mieszkańców doszło 13 lat temu. Widzowie, którzy pokochali fantastyczny świat długo musieli czekać na kontynuację, o której mówiło się już sporo – swego czasu sam reżyser przyznał, że skasowanie pierwszego scenariusza opóźniło prace o rok. Pod koniec roku dojdzie jednak do wyczekiwanej premiery „Avatar: Istota wody”.
Zgodnie z planami dystrybutorów kilka miesięcy przed udostępnieniem filmu na wielkim ekranie na całym świecie w wybranych kinach miał być ponownie emitowany „Avatar” z 2009 roku. Od 23 września produkcja znalazła się w repertuarach sieci – seanse miały nie tylko przypomnieć widzom historię, ale wypromować nowe widowisko i zachęcić do powrotu na salę kinową w grudniu. Przed udostępnieniem produkcji Disney reklamował wydarzenie emocjonującym zwiastunem.
Ta strategia się opłaciła – w trakcie pierwszego weekendu „Avatar” dołożył ponad 30 mln do zawrotnych 2,847 mld dolarów. Co ciekawe, w Polsce również pozycja cieszyła się niemałą popularnością i uplasowała się na 3 miejscu wśród najchętniej oglądanych produkcji – możliwe jednak, że zwiększone zainteresowanie jest związane z błędnym przyjęciem, że zadebiutował już „Avatar: Istota wody”.
Jak informuje portal wp.pl w wielu placówkach kin w Polsce po seansach „Avatara” dochodzi do awantur, co więcej, widzowie żądają zwrotu kosztów biletów. Sprawa jest związana ze zwykłą pomyłką – część odbiorców jest przekonanych, że emitowana jest druga część serii, a nie odświeżona wersja filmu debiutującego kilkanaście lat temu. Dziennikarze podkreślają, że niektórzy klienci są wyprowadzani z błędu już w chwili kupowania biletów, lecz nie udaje się znaleźć wszystkich niedoinformowanych.
Widzowie czują się oszukani, twierdząc że kina „bezczelnie puszczają stare filmy i nie informują o tym, a może nawet świadomie wprowadzają w błąd, aby zarobić”. By nieco załagodzić oskarżenia o celowe działanie, pracownicy decydowali się anulować niektóre zakupy czy rezerwacje i zwracać pieniądze, lecz nie obyło się bez nerwowej atmosfery po seansach.
