O rolę serialowej Ellie w The Last of Us walczyło minimum 100 osób. Bella Ramsey "była idealna"
Dzięki wczorajszym informacjom dowiedzieliśmy się, że pierwszy odcinek serialu The Last of Us będzie bardzo długi. Potrwa on prawie półtorej godziny, a dodatkowo w produkcji nie znajdziemy zbędnej przemocy.
Podczas rozmów z magazynem SFX, showrunner The Last of Us - Craig Mazin - opowiedział o tym, jak wyglądało obsadzenie dwóch głównych ról. Reżyser stwierdził, że wybranie serialowego Joela było dość prosto, bo tuż po konwersacji z Pedro Pascalem od razu zapaliła mu się lampka w głowie informująca, iż to właśnie ta osoba, której poszukują.
Ciężej było wybrać serialową Ellie ze względu na to, iż na potrzeby serialu twórcy potrzebowali 14-letniej dziewczyny, która przeszła bardzo dużo w swoim życiu, więc potrzebowali oni osoby doświadczonej, opiekuńczej i jednocześnie brutalnej:
Ellie zajęła nam więcej czasu, bo to trudniejsza rola do obsadzenia. Próbujemy obsadzić 14-letnią dziewczynę, a aktorstwo to niesamowicie trudna rzecz, prawda? Strasznie łatwo jest to robić, lecz trudno jest zrobić coś dobrze. Ale naprawdę, naprawdę trudno jest zrobić to genialnie. A dzieci nie mają takiego doświadczenia życiowego. Trudno jest znaleźć młodą osobę, która może to uosabiać. Dodatkowo [Ellie] musiała być jednocześnie zabawna, twarda, gwałtowna i chroniąca siebie. Musi też sprawić, że uwierzymy, że będzie miała ten związek z Joelem, więc [obsadzenie jej roli] trwało dłużej [niż Joela].
Craig Mazin zdradził, że HBO miało w czym wybierać. Do roli serialowej Ellie przymierzano minimum 100 aktorek, lecz rzeczony showrunner postawił na Bellę Ramsey, która występowała już w choćby Grze o tron.
Z wyborem Mazina zgodził się także Neil Druckmann, który po przesłuchaniu aktorki stwierdził, że "nie mogli trafić lepiej".