Wiedźmin 3: Serca z Kamienia - DLC, jakiego nie było
"To, że nie możesz umrzeć, wcale nie znaczy, że żyjesz pełnią życia" - zgadnijcie, kto to powiedział? Olgierd von Everec, człowiek z kamiennym sercem. Dlaczego? Skazano go na dar, który okazuje się największym z przekleństw. Historia Olgierda jest oczywiście dziełem inspiracji. Widzimy w niej coś z legend o Panu Twardowskim, a i trafiła się nawet inscenizacja kultowej sceny z „Potopu". CD Projekt RED nie obijali się po premierze Wiedźmina 3. Studio czym prędzej zajęło się poprawą działania gry oraz balansu rozgrywki. Wprawdzie nie trwało to tyle, co nanoszenie poprawek do Night City, lecz dzisiaj Wiedźmin 3 wygląda nieco inaczej niż w okresie premiery. Serca z Kamienia pojawiły się już kilka miesięcy później.
Sukces Wiedźmin 3: Dziki Gon tkwił nie tylko w świetnej oprawie wizualnej i ciekawej rozgrywce (choć nie idealnej). Gra zdobyła uznanie dzięki narracji. W opozycji do gier sygnowanych logotypem Bethesdy czy BioWare mówiliśmy o nowej jakości. Pewnie zbudziłem wewnętrzną bestię u niejednego Czytelnika, ponieważ fanów gier obu studiów mamy tutaj bez liku. Pragnę jedynie zaznaczyć, że Dziki Gon napisał fantastyczne questy. Wiele innych gier podchwyciło pisarski flow od REDów.
Nie przypadkiem o Assassin's Creed: Origins napisano, że „Asasyn chce zostać Wiedźminem", jak również nie przypadkiem Ghost of Tsushima zapożyczyło tę narrację w kontekście zadań opcjonalnych. Nigdy wcześniej w grach tak bardzo nie angażowaliśmy się w poboczne historie (no, oprócz Red Dead Redemption). Część krytyków uznała, że historia napisana w trzecim Wiedźminie miejscami robiła się zbyt rozwarta. Jak było naprawdę? Uważam, że pewne odpowiedzi przyniosło wydane kilka miesięcy później, fabularne DLC.
Historia inna niż wszystkie
Na sam początek warto poświęcić chwilę na historię samej postaci Olgierda, ponieważ uważam, że to on stanowi esencję dodatku. Niektórzy widzą w nim postać Andrzeja Kmicica, jeszcze inni dopatrzyli się historycznej referencji. „Prosiłem. Błagałem. Rozdarłem na progu koszulę” - wypowiada te słowa w kierunku Białego Wilka, gdy ten pyta go o dawną waśń z rodem Borsodych. Koszulę naprawdę rozdarł w XVIII wieku szlachcic, Tadeusz Rejtan, który tym sposobem usiłował zablokować Sejm Rozbiorowy. Nie da się ukryć, że postać Olgierda koncepcyjnie wywodzi się z Rzeczypospolitej Szlacheckiej. Olgierd zaprzedał duszę diabłu. Jako Geralt, spotkaliśmy już demona w podstawowej wersji gry, a zwał się Gaunter O'Dim. „My, ludzie gościńca, musimy sobie pomagać. Kto wie, może kiedyś ja znajdę się w potrzebie, a Ty będziesz w pobliżu?” - Geralt obrócił się, lecz Pana Lusterko już nie było. Karczma w Białym Sadzie doprawdy była niezwykłym punktem startowym w Wiedźmin 3: Dziki Gon. Nie dość, że poznaliśmy oxenfurckiego uczonego, który uczył gry w Gwinta, to jeszcze pojawił się Pan Lusterko, którego w grze już nigdy potem nie ujrzeliśmy. Pojawił się w Sercach z Kamienia, czyli opowieści uczącej, że nie zawsze da się oszukać diabła...i przeznaczenie.
Wiedźmin 3: Serca z Kamienia pozwolił twórcom skupić się na samej historii. Wyraźnie odczuliśmy brak natłoku zadań pobocznych. W podstawowej wersji gry mieliśmy mnóstwo do zrobienia na terenie Velen, czy Wyspach Skelige (ah, te kontrabandy). Serca z Kamienia od początku stanowią opowieść zacieśnioną, bardziej zwartą i przez to niezapomnianą. Nie brakuje w niej awantur, rozbojów, bijatyk, pijaństwa, wybornych kwestii dialogowych i horroru. Ten jest, gdy tylko przekraczamy progi domostwa, w którym spotykamy Iris, dawną miłość Olgierda. Szlachcianka umiera z tęsknoty za dawnym uczuciem, jakim darzyła młodego von Everca. Serca z Kamienia pod względem relacji jedynie powierzchownie idą utartym schematem. Małżeństwu Olgierda z Iris była przeciwna reszta rodu Billewitzów. Mamy tutaj kolejną referencję, ponieważ Iris Bilewitz postrzegana jest jako nawiązanie do Oleńki Billewiczówny, ukochanej Kmicica. Serca z Kamienia wspaniale hołdują polski dorobek literacki oraz historyczny.
Dodatek lepszy niż wszystkie
Czy Wiedźmin 3: Serca z Kamienia powinniśmy uznać za miano najlepszego DLC w dziejach? Systemowo jest to oczywiście wszystko, co znaliśmy z podstawowej wersji Wiedźmina 3. Uważam, że zadaniem każdego dodatku jest wkład fabularny, dzięki czemu nieustannie towarzyszy nam chęć poznawcza. Serca z Kamienia takie właśnie są. Żaden dialog, żadna scena, czy żadna walka nie są tutaj dopisane na siłę. W ciągu tych kilkunastu godzin wpadniemy na staropolskie wesele, pobawimy się w egzorcyzmy, stoczymy pamiętny bój z Olgierdem w deszczu. „Może waść chcesz poczekać, aż siąpić przestanie?” - von Everec zabrzmiał tutaj niczym sam Wołodyjowski, bo to jego słowa. Pojedynek ten w grze zapamiętałem również dlatego, że nie należał do łatwych. Zresztą, Serca z Kamienia nie są łatwe. Jeśli usiłowaliście pokonać wielką żabę pod kanałami w Oxenfurcie, to zapewne przeklinaliście nie raz, nie dwa.
Wiedźmin 3: Serca z Kamienia po dziś dzień przeżywa się fantastycznie. Napisana historia nie pozwala na chwilę nudy, a różnorodność wydarzeń rośnie z godziny na godzinę. Czy da się w ogóle przebić tę opowieść? Serca z Kamienia to jedno z ostatnich dzieł starszej ekipy CD Projekt RED i dostrzegamy to w każdej minucie historii. Wielkim plusem gry jest brak wymogu znajomości podstawowej historii, ponieważ scenariusz dba tutaj o autonomiczność. Znamy firmy, które zrobiłoby z tego pełną grę. Taka rada na koniec ode mnie: jeśli kiedykolwiek planujecie powrót do gry, to zacznijcie właśnie od Serc z Kamienia. Próba oszukania O'Dima, spełnienie trzech życzeń Olgierda i starcie z koszmarem w domu Iris to narracyjne mistrzostwo. Szybko zaspokoicie głód przygody w Wiedźminie 3. Wiem, bo sam niedawno tak zrobiłem. Warto również dla samego finału. Tak czy inaczej, warto raz jeszcze spróbować Serc z Kamienia. Jeśli zaś ta przygoda jest wciąż przed Wami. Cóż, tylko pozazdrościć.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Wiedźmin 3: Dziki Gon - Serca z Kamienia.