Call of Duty znów oskarżone. Rodzice ofiar strzelaniny pozywają Activision
Nie od dziś wiemy, że wiele osób lubi doszukiwać się w popkulturze źródła wszelkiego zła. Dotyczy to niemal każdej produkcji - od seriali, przez książki, aż po gry - w której występuje przemoc w dowolnym wydaniu. Ile już raz czytaliśmy o wpływie serii Grand Theft Auto na brutalne sytuacje, do których dochodziło w szkołach, albo o tym, że strzelanie w grach wideo przekłada się na to w świecie rzeczywistym. Zresztą, niesławnego odcinka "Super niani" od Dragon Ballu wspominać chyba nie muszę...
Jak się okazuje i pomimo wielu debat na ten temat, ponownie wróciliśmy do punktu wyjścia. Tym razem w stan oskarżenia postawione zostaje Acitivision z ich Call of Duty (oraz Meta za Instagrama, choć skupmy się wyłącznie na popularnych FPS-ach). Gwoli wyjaśnienia:
Niemal równe dwa lata temu doszło do tragicznych wydarzeń, które rozegrały się w Robb Elementary School w Ulvade, w Teksasie. Wtedy też 18-letni Salvador Ramos wdarł się do rzeczonej placówki i pozbawił życia dwóch nauczycieli oraz 19 uczniów (w wieku od 9 do 11 lat), raniąc przy tym kolejne 17 osób. I zapewne już na tym etapie domyślacie się, dokąd zmierza sytuacja. Otóż kilka dni temu okazało się, że do sądu wpłynął akt oskarżenia wytoczony przez prawnika krewnych ofiar, z którego wynika, iż "zabójca obsesyjnie zagrywał się w Call of Duty".
Rodziny poszkodowanych domagają się odszkodowania od studia deweloperskiego, doszukując się w nim czegoś na wzór "podżegania do zabijania". Jeśli chodzi o odpowiedź Activision, to na ten moment możemy posiłkować się wyłącznie oświadczeniem, które od przedstawicieli firmy uzyskał IGN. Czytamy w nim, że:
Strzelanina w Uvalde była przerażająca i pod każdym względem łamała serca. Wyrażamy nasze najgłębsze współczucie wobec rodzin oraz społeczności, które nadal są dotknięte tym bezsensownym aktem przemocy. Miliony ludzi na całym świecie cieszą się graniem w gry wideo, nie dopuszczając się tak przerażających czynów.
Cóż, w gruncie rzeczy można całą tę sprawę zamknąć w ostatnim zacytowanym zdaniu. Trudniej dziś znaleźć osoby, które nie grają w gry wideo, niż takie, które z nimi obcują, a jednak wciąż temat ten przewija się dość mocno. Kilka dekad temu oskarżano Dooma, później Grand Theft Auto, a obecnie Call of Duty i Battlefieldy. Nie wydaje się jedna, aby sytuacja miała ulec zmianie.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Call of Duty: Black Ops 6.