Sony narzuciło Bungie dyscyplinę. "Myśleli, że nic się nie zmieni"
Producent PlayStation wydał na Bungie miliardy dolarów. Sytuacja w firmie miała być jednak dość trudna, co spowodowało bezpośrednią reakcję ze strony Sony.
Na początku 2022 roku dowiedzieliśmy się, że japoński gigant wydał olbrzymie pieniądze na zakup Bungie - twórców Destiny. Ogłoszono wtedy, że Bungie będzie cieszyć się dość sporą wolnością w kwestii wydawania gier.
Jakiś czas później pojawiły się informacje o trudnej sytuacji w Bungie, czego efektem były masowe zwolnienia. Po sieci zaczęły krążyć plotki, zgodnie z którymi Sony miało być bardzo niezadowolone z obecnego stanu twórców Destiny. Japońska firma zaczęła wprowadzać duże zmiany, aby zarządzanie wyglądało tak jak powinno. Przypomnijmy, że Bungie zostało przejęte za około 3,6 mld. dolarów.
Teraz głos zabrał Don McGowan, były ekspert prawny w Bungie. McGowan informuje, że Sony narzuciło pewną dyscyplinę i zmusiło studio do naprawy gry i zmiany perspektywy.
Choć mówię to z bólem, wygląda na to, że wymierzenie przez Sony pewnej dyscypliny moim byłym kolegom mogło zmusić ich do naprawienia tego, co było nie tak z ich grą. Żeby było jasne: nie mówię o zwolnieniach, mówię o zmuszeniu ich do wyjęcia głów z tyłków i skupienia się na takich rzeczach jak: wdrożenie metody pozyskiwania nowych graczy i prowadzenie gry jak biznesu.
Taka powinna być przyszłość po przejęciu przez Sony: studio, a nie „niezależna firma”. Było jednak wielu egoistów, dla których ważne było udawanie, że „nic się nie zmieni”. Pamiętam, jak siedziałem tam podczas transakcji i mówiłem: „Myślicie, że dla Sony jest to jak zapłacenie 3,6 miliarda dolarów za prawo do braku wpływu na to, co robi Bungie?” Dokładnie tak myślało wiele osób.
Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Sony dalej ma spore plany odnośnie produkcji live-service, a w przyszłym roku ma odbyć się premiera gry Maraton. O ile nie nastąpi opóźnienie.