Rozpakowujemy kolekcjonerkę Mirror’s Edge Catalyst i słuchamy nowego, wokalnego kawałka
Dzięki uprzejmości Electronic Arts mogliśmy przyjrzeć się bliżej edycji kolekcjonerskiej Mirror’s Edge Catalyst. Najciekawszym elementem zestawu jest figurka Faith, która zajmuje sporo miejsca i sporo waży.
Całość zapakowana jest w naprawdę duże pudło, które sprawia trochę złudne wrażenie, że figurka Faith jest większa niż w rzeczywistości. Zanim dostaniemy się do środka trzeba zdjąć swoistą osłonę prezentującą na zdjęciu zawartość kolekcjonerki, oraz otworzyć pudełko zsuwając jego górna część. Wszystko sprawia wrażenia bardzo solidnego i dobrze wykonanego. Po zdjęciu styropianu możemy dostać się w końcu do głównej atrakcji zestawu - figurki.
Trzeba przyznać, że postać dorosłej Faith wygląda na żywo fenomenalnie. Trochę gorzej - zwłaszcza na twarzy - prezentuje się jej młodsza wersja, ale całość sprawia naprawdę bardzo pozytywne wrażenie. Zarówno do strony designerskiej jak i kolorystycznej.
W zestawie oprócz figurki można też znaleźć czerwono-czarny Steelbook oraz dwa tymczasowe tatuaże - z logo gry oraz dużym wzorem na rękę (tym samym, w którym w grze paraduje Faith). W czarnych kopertach z logo Mirror’s Edge ukryta jest z kolei litografia oraz 10 grafik koncepcyjnych w formie pocztówek. W naszej wersji dostarczonej do redakcji brakowało wprawdzie gry, ale w zestawach dostępnych na oficjalnej stronie oraz sklepach jest ona dostępna. Nie zachwyca jedynie cena kolekcjonerki wynosząca ponad 700 złotych.
Warto też wspomnieć, że podobnie jak w przypadku pierwszej części gry, nowe przygody Faith promuje klimatyczny kawałek Chvrches – szkockiego zespołu wykonującego muzykę synth pop oraz indie rock. Nie jest on tak dobry jak piosenka "Still Alive" w wykonaniu Lisy Miskovsky, ale ma swój klimat.
