Ekstraklasa otrzyma E-Ligę? Zbigniew Boniek wspomina o projekcie, a prezes Team Kinguin pisze list otwarty
Nie milkną echa po niepotrzebnej wypowiedzi prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, który porównał esport do patologii. Wielu graczy zarzuciło Zbigniewowi Bońkowi nieznajomość tematu, ale jak się okazuje, przedstawiciel PZPN-u odrobił zadanie domowe.
Środowisko związane ze sportami elektronicznymi bardzo żywiołowo zareagowało na wypowiedź Zbigniewa Bońka. Prezes PZPN-u zdecydował się odciąć od sytuacji wspominając, że była to tylko „zabawna” wypowiedź, jednak temat wciąż żyje.
Zbigniew Boniek: esport to świadectwo pewnej patologii
Wielu graczy stwierdziło, że szef polskiego Związku Piłki Nożnej powinien zapoznać się ze esportem przed wydawaniem tak krzywdzących opinii, lecz jak się okazuje, Zbigniew Boniek ma nawet pewne plany związane ze sportami elektronicznymi:
„Chciałem tylko powiedzieć,ze od kilku miesięcy myślimy o zrobieniu E-ligi,czyli tak źle nie jest.[...]”
E-Liga w tym wypadku może odnosić się do kolejnej odsłony Fify. Jak wiadomo już w Holandii oraz Francji drużyny znajdujące się w najważniejszych ligach mają swoje sekcje esportowe, a zawodnicy biorą udział w cotygodniowych meczach – identycznie jak drużyny piłkarskie.
Możemy w tej sytuacji przypuszczać, że PZPN rozważa z Electronic Arts oraz kolejnymi firmami stworzenie E-Ekstraklasy, czyli ligi w której zobaczymy zawodowców z między innymi Legii Warszawa, Lecha Poznań, czy Wisły Kraków.
Jednocześnie pragnę wspomnieć, że temat „patologii w esporcie” skomentował Viktor Wanli, szef Team Kinguin, który zaprosił Zbigniewa Bońka na spotkanie, na którym postara się zaprezentować esport.
Tak prezentuje się treść listu otwartego:
Szanowny Panie Prezesie,
w latach 90-tych, kiedy pojawiły się sequele gier Doom, Quake i Unreal Tournament z trybem rozgrywek online, przed milionami graczy na całym świecie otworzyły się nowe możliwości. Od tamtej pory mogli oni sprawdzać swoje umiejętności w pojedynkach z dowolnymi graczami w sieci. W 1997 r. odbył się pierwszy prawdziwy turniej esportowy, w którym wzięło udział ponad 2000 uczestników.
Obecnie na świecie jest około 335 mln miłośników esportu. Biorąc pod uwagę szybki wzrost liczby rozgrywek na profesjonalnym poziomie, nie jest zaskakujące, że o esporcie mówi i pisze się coraz więcej. Zjawisko to stało się przedmiotem zainteresowania, ale cały czas również wielu kontrowersji. W czym tkwi problem? Wydaje się, że cały czas w przyjętych definicjach i stereotypach. Sportowca kojarzymy jako osobę silną fizycznie, szybką i wytrzymałą. Gracza w gry wideo – profesjonalnego lub nie – wiele osób nie uzna za sportowca… A jednak wiosną 2013 r. rząd USA zdecydował się uznać zawodników League of Legends jako profesjonalnych sportowców i przyznać im wizę, aby mogli wystąpić w Ameryce. Gra League of Legends istnieje tylko od kilku lat, ale ewoluuje około 12 razy szybciej niż futbol amerykański.
Tak, esport – tak jak każda inna dyscyplina sportowa, jak każda inna organizacja sportowa – rozwija się, ewoluuje. Co więcej, każdy gatunek w esporcie ma swoją własną kulturę, podobnie jak piłka nożna, koszykówka czy baseball. Aby zrozumieć i w pełni docenić grę i esport, warto wiedzieć coś o ich pochodzeniu. Każda z tych gier ma swoje własne znaczenie, swoją własną historię. Wspólnie, wraz z esportowymi zawodnikami, przyczyniają się do rozwoju gospodarki i społeczności esportu.
Zespoły esportowe, czerpiąc z najlepszych praktyk sportów tradycyjnych, sprofesjonalizowały się. Gracze, podobnie jak inni sportowcy, mają trenerów, dietetyków, analityków, sponsorów, kontrakty, fanów, a nawet merchandising. Wydarzenia na żywo mają swoich komentatorów, którzy relacjonują rozgrywki i turnieje, a także przeprowadzają wywiady przed i po meczu. To właśnie w Polsce organizowany jest jeden z najbardziej prestiżowych turniejów – Intel Extreme Masters. W 2017 r. przez katowicki spodek w czasie trwania imprezy przewinęło się ponad 170 tysięcy ludzi. Nie ma wątpliwości, że rośnie popularność i zrozumienie esportu. Co ciekawe, Polska znajduje się na drugim miejsce w Europie pod względem ilości osób oglądających rozgrywki esportowe.
Co ważne, Międzynarodowy Komitet Olimpijski w 2017 r. rozpoczął debatę nad włączeniem esportu w element igrzysk. Do tej pory nie zapadła kluczowa decyzja, ale podkreślono, że esport może być uznany za dyscyplinę sportu, co otwiera drzwi do dalszego rozwoju tej dyscypliny, która już wkrótce może zostać oficjalnie uznana. Nad losami graczy pochylił się również Parlament Europejski, a fenomen esportu zadziwił parlamentarzystów ponoć bardziej od Brexitu.
Podsumowując, warto w esporcie dostrzec ogromny potencjał, a nie patologię. Warto poznać młodych ludzi, którzy udowadniają, że esport to nie tylko klikanie przed komputerem, a tym bardziej nie walenie w joystick, ale pasja, sportowa dyscyplina, a także zdrowy tryb życia. Warto postarać się zrozumieć zjawisko esportu oraz środowisko z nim związane.
Serdecznie zapraszamy na spotkanie Kinguin&Friends, które organizujemy 31 stycznia w Warszawie. Jeżeli chciałby Pan poznać e-sportowców, osoby z branży i dowiedzieć się, jak rozwija się ta dyscyplina w Polsce i na świecie, ile pozytywnych emocji jest z nią związanych, to będzie bardzo dobra okazja.
Z poważaniem,
Viktor Wanli
Team Kinguin