Muzyka Gracza: BioShock Infinite
Ostatnio kącik lekko się nam rozleciał (pracujemy we dwóch nad kilkoma nowościami i nowym blogiem), ale wszystko jest pod kontrolą. Tymczasem przerywamy miesiąc aranżacji z powodu naszego zafascynowania ścieżką dźwiękową do Bioshock Infinite. Dziełu Garry'ego Schymana trudno odmówić kunsztu, uroku i głębi. Z Arkiem jednogłośnie wybraliśmy utwór, który musi zaprezentować. Ah, Elizabeth jest świetną postacią, a to godny jej motyw.
Choć w całkiem nowych szatach, z pozoru bardziej przyjaznych czy nawet weselszych, BioShock Infinite to wciąż ponura historia, prezentująca dojrzałe tematy w dojrzały sposób. Muzyka Garry'ego Shymana niezmiennie odgrywa w tym procesie ważną rolę, nadając rozgrywce odpowiednią wagę i wyrazistość. Po pierwszym przesłuchaniu albumu szczególnie dobrze wypada motyw Elizabeth. Melancholijny, ale łatwo zachwyca mocną melodią, w dodatku jak mało który utwór z Bioshock Infinite OST ma okazję na dłuższy dialog ze słuchaczem, nawet jeśli tylko dwuminutowy.
Przeczytaj również
Komentarze (37)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych