Nie wiem co się stało, ale od dwóch tygodni praktycznie nie włączałem konsoli, na której na dokończenie czekają Far Cry 3, Dishonored i lekko liźnięte Grand Theft Auto V. Chyba za bardzo zachłysnąłem się pięknem jesieni i z rozpędu popadłem w przyjemną wersję apatii, którą zwykło się zwać śmierdzącym lenistwem. Starczy jednak tego dobrego - trzeba znowu zanurzyć się w wirtualnym świecie, skończyć zaległości i rozkoszować się dziełem Rockstar. Jeszcze tylko nowy Batman oraz nadrobienie BioShock Infinite i jestem gotowy na nową generację. W planach jest zakup Xboksa One z pakietem wypaśnie zapowiadających się gier startowych, choć w związku z brakiem polskiej premiery, poważnie rozważam nabycie PlayStation 4 jako pierwszego next-gena. Szkoda tylko, że oprócz Killzone: Shadow Fall, premierze nowej konsoli Sony nie będzie towarzyszył żaden interesujący mnie exclusive. Obśliniłbym się ze szczęścia, gdyby zapowiedziano takie MediEvil 3, będące bardziej kontynuacją fantastycznej "jedynki" niż moim zdaniem sporo gorszego sequela. Chyba nie tylko ja zdążyłem się potwornie stęsknić za przesiąkniętą burtonowskim klimatem krainą Gallowmere.
Pytanie tygodnia: Kiedyś miałem Fejsa, okazał się być bezużyteczny. Często sprawdzam Twittera, głównie dla bekowego profilu Kaza Hirai.
SoQ
Porażka z Ukrainą, porażka z Anglią i żegnaj Brazylio. Znaczy stało się to, czego cały polski naród, poza grupą piłkarzy i ich nie pracującym już trenerem, był pewien jaki czas temu. Na mistrzostwa świata nie jedziemy, a ostatnie dwa mecze pokazały, że słusznie. Drugie spotkanie, na Wembley, miałem przyjemność obserwować z loży prasowej i kurcze, byłem wreszcie na wymarzonym meczu reprezentacji Anglii, a ciary po plecach mi chodziły tylko podczas hymnów, a jak zaczęła się gra, to było jakoś nijako. Oczywiście również dlatego, że nasi grali tylko o przysłowiową pietruszkę, bo kadra jaka by nie była, to jednak jest nasza no i chciałby się, by ich meczom jednak dreszczyk emocji towarzyszył. A po meczu miałem jeszcze przyjemność posłuchać, jak nasi piłkarze produkują się w strefie wywiadów i mówią m.in. o tym, że mecz można było zremisować, że mieliśmy okazje, że szkoda i tak dalej. Serio? Może okazje i mieliśmy, ale od remisu to byliśmy hen daleko. Swoją drogą, Anglicy jak jeden mąż opuszczali szatnię ubrani w reprezentacyjne dresy, bo miał je na sobie nawet mieszkający w Londynie Frank Lampard. Nasi z kolei ubrani każdy sobie, jak grupa kibiców opuszczających stadion, która tłumaczy się, że koniec zgrupowania, że rzeczy jadą do szatni itp. Detal, ale jednak o czymś świadczący...
Co do grania, to pochłonęło mnie całkiem GTA V, ale produkować się o nim tu nie ma po co, bo i tak każdy, kto pograł choć chwilę, zdaje sobie sprawę z mocy tegoż tytułu. Ja postawiłem sobie ambitne zadanie zrobienia gry na 100 % (chodzi o misje, o platynie nie wspominam, bo są trofea online a w netowe GTA nawet nie wiem, czy będę grał), więc teraz siedzę z mapkami w łapach i szukam fragmentów listu oraz części statku kosmicznego, przy okazji odkrywając na mapie miejsca, do których wcześniej nie zawitałem. Z Los Santos wyrwał mnie jedynie na pewien czas Beyond, który trochę zawiódł, oraz Diablo III, które z kolei nie zawodzi w ogóle i jest jedyną grą o dłuższego czasu, na którą uwagę zwróciła moja narzeczona (grała w "jedynkę" na PC i ma sentyment). Razem siekamy więc szkielety i inne plugastwo, bo kooperacja na jednej konsoli to jest to. Piwko dla chłopów z Blizzarda, bo pada obłożyli idealnie i nawet nie chcę myśleć, jakim koszmarem musi być granie w trzeciego Diabła na PC. Rzekłem.
Pytanie tygodnia: Z Facebooka korzystam często i gęsto. Lubię skomentować status Rogera, który produkuje się o grach, poznać zdanie innych kolegów branżowych na różne tematy w specjalnej, zamkniętej grupie (a co), poczytać newsy z ulubionych stron, bo tu mam dostęp do wszystkiego w kupie, zobaczyć jakie artykuły polecają znajomi, czy wreszcie wrzucić jakąś fotkę. Ot, społecznościowe ze mnie zwierzę, bo fejsa odpalam często, głównie na smartfonie, z samego rana albo późno w nocy, zanim zasnę.
Monika Przymierzam się wreszcie do GTA V. Chociaż chciałam najpierw ograć Saint Row IV i Metro Last Light, to będą jednak tylko zakąską :) Zwłaszcza, że nie ma nic lepszego na długie, zimne wieczory jak gra z otwartym światem i niezliczoną ilością misji. Do tego dochodzi zamiar obejrzenia na własne oczy wszystkich Easter Eggów i czytnik mojej konsoli nie zobaczy innego krążka niż ten z wielkim V. Dokładając do tego info o obsówkach launch titles, nawet nie wyglądam na next-geny, bo gier i bez nowych konsol jest „skolko mnogo”.
Pytanie tygodnia. Portale społecznościowe zlewam kompletnie, poza jednym. FB jak dla mnie jest wyjątkowo przydatny. Mam pod ręką wszystkich znajomych i współpracowników, co jest wygodne, gdyż wielu z nich mieszka za granicą i jedyny kontakt, to ten internetowy. Maile nie wszyscy czytają, ale na „fejsa” zaglądają regularnie:). Poza tym poodhaczane mam profile najciekawszych serwisów branżowych i informacyjnych, które zawsze wrzucają najciekawsze newsy na „tablicę”, więc dzięki temu nawet gdy brakuje czasu, jeden rzut oka i z grubsza jestem w temacie. Jedynie przepływ spamu czasami dobija. Zdjęcia dzieci (jak ktoś może sądzić, że kogokolwiek interesuje jedząca frytki latorośl?!?!?), emoty ze smutnymi buźkami (WTF?!), lub (masakra!!!) sentencje internetowych filozofów, momentami biją rekordy nieprzydatności i żenady, ale na szczęście bardzo łatwo zablokować je jednym klikiem i korzystam z tego nader często.