Berek – recenzja filmu. Zadyszka
Wakacje, przynajmniej dla niektórych, trwają w najlepsze. Nic dziwnego zatem, że w kinach będzie można obejrzeć sporo filmów spod znaku „lekki, łatwy i przyjemny”. Jednym ze zwiastunów tego jest Berek w reżyserii Jeffa Tomsica. Niestety nie jest to zbytnio udana produkcja, lepiej wybrać się na co innego.
Film jest inspirowany prawdziwą historią grupy szkolnych przyjaciół, którzy przez wiele lat, mimo iż coraz starsi, grali w znanego większości dzieci berka. Raz na rok, w maju, chodziło o to, by nie zostać ostatnim ścigającym. Tym razem Kevin, Chilli, Hoagie i Bob postanawiają połączyć siły, by w końcu dorwać Jerry’ego, który – jak na prawdziwego mistrza przystało – nigdy jeszcze berkiem nie był.
Zacznę od tego, co najbardziej rzuciło mi się w oczy i najbardziej przeszkadzało podczas seansu. Otóż chociaż Berek w założeniu jest komedią, ani razu nie wybuchnąłem śmiechem. Było ledwie kilka momentów, podczas których zachichotałem lub się uśmiechnąłem. Oczywiście jest to sprawa szalenie indywidualna, każdy może mieć inne poczucie humoru, jednak z mojej perspektywy filmowi Tomsica brak polotu, dobrych żartów sytuacyjnych oraz skrzących się dowcipem dialogów. Może to jest też powód, dla którego przez większość czasu po prostu się nudziłem. Bo o ile doceniam, że gdzieś tam w tle jest mowa o swoistym kryzysie męskości, facetach, którzy boją się całkowicie dorosnąć (dla jednych jest to większe, dla innych mniejsze wyzwanie), o tyle w kinie pojawiłem się po to, by dostać przynajmniej porządną produkcję rozrywkową. Poza tym, jak to w tego typu filmach bywa, te poważniejsze sprawy, o których przed chwilą napisałem nie są specjalnie pogłębione i w zasadzie sprowadzają się do tego, że odrobina dziecinności nikomu nie zaszkodziła, a jeśli dzięki tak szaleńczej grze, w jaką bawią się bohaterowie będą oni utrzymywać ze sobą kontakt i być blisko, to w ogóle nie ma problemu.
Jedynym zatem elementem, który jakkolwiek ratuje Berka są bohaterowie. Na planie udało się zebrać całkiem niezłą obsadę, z Edem Helmsem, Jeremym Rennerem i Jonem Hammem na czele. Każdy z nich, podobnie jak partnerujący im Jake Johnson i Hannibal Buress grają na pełnym luzie. Widać, że dobrze czują się w swoim towarzystwie, dzięki czemu bez trudu da się uwierzyć w to, że od wielu lat są przyjaciółmi. Ich przygodami można się więc, zwłaszcza pod koniec filmu, przejąć. Szkoda tylko, że nie da się tego samego powiedzieć o żeńskiej obsadzie. Isla Fisher za bardzo szarżuje i szybko staje się irytująca, natomiast Annabelle Wallis i Rashida Jones nie mają tu nic do roboty, poza tym, by dobrze wyglądać.
Koniec końców, chociaż Berek ma całkiem niezłe tempo i parę kilkuminutowych scen, w trakcie których twórcy bawią się różnymi gatunkami, jest to film raczej rozczarowujący. Do plusów można zaliczyć ewentualnie jeszcze fakt, że jest krótki, ale i tak zapomniałem o nim niemal od razu po wyjściu z kina. Innymi słowy, jeśli nie potrzebujecie typowego odmóżdżacza, będzie to czas stracony.
Atuty
- Obsada;
- Niezłe tempo;
- Kilka pomysłów na zabawę gatunkami
Wady
- Bardzo mało dobrych żartów;
- Nuda
Inspirowany prawdziwą historią Berek jest niestety rozczarowaniem. Dawno nie widziałem tak nieśmiesznej komedii.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych