Ciemno, prawie noc – recenzja filmu. Mroczna baśń

Ciemno, prawie noc – recenzja filmu. Mroczna baśń

Jędrzej Dudkiewicz | 13.03.2019, 21:00

Są takie książki, o których nie myślę jako o potencjalnym materiale na ekranizację. A gdy się okaże, że ktoś się na to decyduje, to z jednej strony się cieszę, z drugiej obawiam, czy ma to szansę wyjść dobrze. Dokładnie takie rozmyślania towarzyszyły mi w związku z przeniesieniem na ekran Ciemno, prawie noc Joanny Bator. Intrygujące zwiastuny sprawiły, że nabrałem nadziei, iż będzie dobrze. I jest dobrze.

Alicja Tabor ma proste zadanie. Wraca na jakiś czas do rodzinnego Wałbrzycha, by zebrać materiał do reportażu na temat zaginięć dzieci. Jak łatwo się domyślić, na miejscu okaże się, że sprawa nie jest taka prosta, a do tego będzie to okazja do zmierzenia się z demonami przeszłości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ciemno prawie noc recenzja filmu 1

Ciemno prawie noc recenzja filmu 2

Ciemno, prawie noc – wciągająca historia

Podejrzewam, że niektórzy powiedzą, iż brzmi to dziwnie znajomo, zupełnie jakby Joanna Bator inspirowała się Ostrymi przedmiotami Gillian Flynn. Kto wie, może rzeczywiście tak było. Na szczęście nie zmienia to faktu, że Ciemno, prawie noc nie jest po prostu kopią, to raczej punkt wyjścia jest taki sam. Bator, a za nią twórcy filmu, skorzystała bowiem z konwencji baśni, by opowiedzieć swoją historię kryminalną, która na dodatek jest mocno osadzona w polskiej rzeczywistości. Tłem dla wydarzeń jest Wałbrzych, miasto pełne problemów, nie tylko osobistych, ludzkich, ale i systemowych. Alicja wędruje po obskurnych terenach, na których mieszkają ludzie pozbawieni nadziei na lepszy los. Nad wszystkim góruje zamek Książ, z którym związanych jest wiele legend i tajemnic, w tym ta dotycząca pereł księżnej Daisy. Obsesją ich znalezienia owładnięty był między innymi ojciec głównej bohaterki. Ciemno, prawie noc to istny koktajl motywów. Baśń miesza się tu z horrorem, kryminał z dramatem psychologicznym, nierozerwalnie związana z przeszłością teraźniejszość rzutuje na przyszłość. A w centrum tego wszystkiego znajduje się Alicja, która oprócz śledztwa w sprawie zaginionych dzieci, dowiaduje się wiele o swojej rodzinie, historii i tożsamości.

Poprowadzone i opowiedziane jest to bardzo sprawnie, w sposób angażujący i emocjonujący. Jeśli mógłbym się do czegoś przyczepić, to wydaje mi się, że film zyskałby, gdyby był odrobinę dłuższy. Nie wszystkie wątki bowiem odpowiednio wybrzmiewają. Przykładem chociażby mogą być wydarzenia z czasów II wojny światowej, które mocno wpłynęły i na okolicę oraz zamieszkujących ją ludzi i na historię rodziny Alicji. Również relacja, jaką główna bohaterka nawiązuje z Marcinem, postacią graną przez Marcina Dorocińskiego, mogłaby być bardziej rozbudowana. Wiadomo jednak, że i tak całości książki nie da się zmieścić w niespełna dwugodzinnym filmie.

Ciemno prawie noc recenzja filmu 3

Ciemno, prawie noc – świetna strona techniczna i dobre aktorstwo

Oprócz wciągającej fabuły Ciemno, prawie noc ma do zaoferowania jeszcze kilka rzeczy. Przede wszystkim znakomite są tu zdjęcia autorstwa Marcina Koszałki (współpracował z Borysem Lankoszem już przy Rewersie), które doskonale budują aurę tajemniczości i niepokoju w tym, co dzieje się na ekranie. Współgra z tym też bardzo dobra i równie niepokojąca muzyka. Łatwo jest się więc zanurzyć w snutej przez Lankosza opowieści, a niektóre kadry po wyjściu z kina mogą zostać z widzem na dłużej.

Dobre jest też tu aktorstwo, ze szczególnym uwzględnieniem Magdaleny Cieleckiej, która wciela się w Alicję. Początkowo może wydawać się, że to osoba dość apatyczna, lecz z czasem wyraźnie widać, że pod powierzchnią kłębi się mnóstwo emocji, które w końcu – także dzięki nowym informacjom na temat rodziny i przeszłości – mają okazję zostać odpowiednio przepracowane. Na drugim planie dobre, niekiedy naprawdę mocne epizody zaliczają chociażby Dawid Ogrodnik, Roma Gąsiorowska, Dorota Kolak, czy Piotr Fronczewski. I tylko wydaje się, że Marcina Dorocińskiego można było lepiej wykorzystać.

Ciemno, prawie noc to zatem udana ekranizacja bardzo dobrej książki. Film zdecydowanie warto obejrzeć, ale i po dzieło Joanny Bator należy sięgnąć.

Atuty

  • Wciągająca, dobrze poprowadzona, wielowymiarowa historia;
  • Aktorstwo;
  • Świetne zdjęcia i muzyka, które budują niesamowity klimat

Wady

  • Niektóre wątki są mocno skrócone i przez to nie wykorzystuje się ich pełnego potencjału

Dla fanów książki Joanny Bator, Ciemno, prawie noc to kinowa pozycja obowiązkowa. Jeśli ktoś jednak jej nie zna, to ma do nadrobienia dwa dzieła.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper