Graliśmy w Liberated. Polacy mają szansę na sukces i stworzenie nowego gatunku
Odkąd pamiętam kochałem komiksy. I nie chodzi tylko o tytuły wydawane przez TM-Semic, bo pożerałem po prostu wszystko wliczając w to Donaldy i Tytusa. Gry również są ze mną od czasów ZX Spectrum, a teraz polskie studio postanowiło połączyć wrażenia płynące z grania i czytania komiksów właśnie.
W Liberated mamy do czynienia z powieścią graficzną, interaktywnym komiksem, którego kadry potrafią nagle zmienić się w grę w perspektywie 2.5D, by po ukończeniu danego fragmentu znów wrócić do formy czytanej. Na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka wygląda to znakomicie, a efekt potęguje fakt, że mamy tu do czynienia z naprawdę mroczną historią. Liberated rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, prawa człowieka nie mają racji bytu, społeczeństwo boryka się z dyktaturą, policyjnym nadzorem oraz szerzącą się dezinformacją i propagandą. Świat Liberated nie jest jednak czarno biały, a twórcy gry pozwalają nam prześledzić akcję z kilku perspektyw - w demie, w które grałem wcielałem się w rebelianta walczącego z okupantem, oraz policjanta, który ową rebelię próbuje dusić.
Odcienie szarości
W przypadku pierwszego bohatera w gameplayu dominowały motywy skradane, chowanie się za przeszkodami, atakowanie wroga zza winkla, proste zagadki środowiskowe i... ucieczka. Gdy w pewnym momencie bohater musiał uciekać po dachach ścigany przez stróżów tzw. prawa doceniłem masę różnych detali opisujących świat w tle. Przyczepić mogę się jedynie do sekcji platformowych - skakanie to akurat element, który osobiście nie przypadł mi do gustu i strasznie wymęczyła mnie sekcja z ruchomymi windami, zwłaszcza, że checkpointy były dość daleko i powtarzanie 10 raz tej samej sekcji zaczynało nużyć. Nie chodzi o to, że nie lubię trudnych gier, bo starego Tomb Raidera i skoki mierzone na milimetr wciąż uwielbiam, ale tutaj element ten jest po prostu mało intuicyjny i ciężko wyczuć jak zachowa się postać. Nie przeszkodziło mi to jednak w szukaniu sekretów i odkrywaniu różnych ciekawych znajdziek pogłębiających wiedzę na temat przedstawionego świata. Świata, który ocieka klimatem noir a nasze wybory mają wpływ na to jak potoczy się historia i jakie sceny zobaczymy. A wyboru dokonujemy czasami na kartach komiksu, więc nawet przeglądając kolejne strony zeszytów możemy liczyć na interakcję - nie oglądamy ich biernie.
Wcielając się w policjanta miałem okazję więcej postrzelać i tutaj bawiłem się znakomicie. Sterowanie i celowanie przypisano pod dwie gałki analogowe i ładowanie headshotów sprawiało ogromną frajdę. Brakowało mi tylko możliwości zmiany broni np. na shotguna, o którego aż się prosiło widząc jak działa fizyka ostrzeliwanych wrogów. Dodajmy, że gra będzie podzielona na rozdziały, do których dostaniemy się otwierając kolejne zeszyty komiksowe. Twórcy gry wspomnieli mi podczas prezentacji, że ich zamiarem było stworzenie silnika, z którego później mogłyby korzystać inne firmy tworząc np. gdy na licencji w takiej formule. I przyznam z ręka na sercu, że dałbym wiele, by w takim wydaniu zobaczyć przygody Batmana czy Spawna. Wybierać kolejne kultowe zeszyty i przeżywać je na nowo, żonglując komiksem i grą. W praniu wypada to naprawdę świetnie.
Teraz Polska
Produkcja studia Atomic Wolf Games ma wszelkie predyspozycje by zostać kolejną docenioną na Zachodzie produkcją z Polski. Dystopijny świat połączony z klimatyczną oprawą kupił mnie z miejsca, a tytuł z każdą kolejną minutą zaskakiwał czymś nowym. Dostrzegłem choćby takie subtelne detale jak komiksowe dymki opisujące różne dźwięki czy zabawę światłem i cieniem (latarka rulez!). W wersji, którą ogrywałem było trochę bugów i niedociągnięć, ale spycham je w cień, gdyż gra wciąż jest w fazie produkcji. Jeśli jesteście zaintrygowani - Liberated trafi na PC, Switcha, PS4 i XOne na początku przyszłego roku. Ja czekam, tylko niech dodadzą tego shotguna!
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych