Studia, które Sony powinno kupić na następną generację
Rok 2020 będzie stał pod znakiem nowej generacji konsol. Wybraliśmy studia, w stronę których powinno zwrócić się Sony, aby utrzymać prowadzenie także w nadchodzącej rundzie starcia z Microsoftem.
O tym, że bieżąca generacja zmierza ku końcowi, wiemy wszyscy. Hegemoni branży gier przekazują nam to na każdym kroku i przy okazji każdego większego wystąpienia publicznego. Zaznaczyłem to także przy okazji mojego zeszłotygodniowego tekstu, traktującego o najlepszych grach, które podczas jej trwania dostaliśmy. Korzystając ze sposobności, jeśli jeszcze, Drogi Czytelniku, nie miałeś okazji się z nim zapoznać – zapraszam serdecznie. Wracając do sedna...
Nie można przecież żyć przeszłością.
I na pewno nie ma takiej możliwości w świecie wirtualnej rozrywki, gdzie postęp jest błyskawiczny. Ktoś, kto za długo będzie oglądał się za siebie, zostanie w miejscu. A w przypadku ciągłego rozwoju innych, będzie można odnieść wrażenie, jakoby się cofał. Świetnie radzi sobie z taką rzeczywistością Microsoft. Choć wciąż wspierają Xboksa One, to ciężko nie zauważyć tego, że wszystkie ich ruchy wykonywane są z myślą o przyszłej generacji. To, co sieją teraz, zamierzają zebrać w przyszłości.
Microsoft buduje teraz fundamenty, które mają zapewnić stabilne życie nadchodzącym Xboksom. Doskonale obrazuje to ofensywa, którą skutecznie prowadzą w kwestii zakupu studiów deweloperskich. Takie nazwy, jak Ninja Theory, Obsidian Entertainment, czy inXile kojarzą chyba wszyscy. Doświadczeni twórcy mają zapewnić fanom konsoli od MS tytuły na wyłączność, które będą mogły stawać w szranki z tymi u konkurencji. I jest to świetne podejście!
Panie Sony, Twój ruch!
Nie podlega wątpliwości, że tę, dobiegającą do końca rundę, wygrało PlayStation. Czy to oznacza, że mogą spocząć na laurach? Podtrzymując początek poprzedniego akapitu, w żadnym wypadku! Michael Phelps po pobiciu pierwszego rekordu zaczął trenować jeszcze ciężej, bo przeciwnicy – jako przegrani – robili to samo. Analogicznie będzie w tej, parafrazując tytuł książki Harrisa, Konsolowej Wojnie. Microsoft wyciągnął wnioski (co doskonale widać) i zamierza powalczyć raz jeszcze, ale tym razem nauczony błędami z przeszłości.
Jak więc winno zareagować Sony? Tak, jak gdyby nie mieli za sobą świetnej generacji. Spróbować zwalczyć ogień ogniem i również zakupić parę ciekawych, głośnych studiów. Pierwszy krok branżowi giganci zrobili w połowie sierpnia, gdy nabyli niezwykle cenione Insomniac Games (Spider-Man, Ratchet & Clank, Sunset Overdrive). Teraz jednak pora iść za ciosem. Jakie studia powinni pozyskać na nadchodzącą generację? Przyjrzyjcie się naszym propozycjom poniżej! Czekamy również na Wasze – zamieszczajcie je w komentarzach!
Remedy Entertainment
Informacje o ewentualnym zakupie tego studia przez Sony krążą w Sieci już od wielu miesięcy. Znacznie przybrały na sile tydzień temu, gdy plotki potwierdziła redakcja portalu pushsquare.com (choć informacje z ich „źródeł” sprawdzają się zaskakująco często, to jednak wciąż zaledwie plotki). I gdyby okazało się, że firma rzeczywiście chce zakupić fińskie studio, nie moglibyśmy mówić o zdziwieniu.
Ekipa, która wydała ostatnio ciepło przyjęte Control, ma na swoim koncie także dwie gry z genialnej i kultowej już dziś serii Max Payne oraz niezwykle klimatycznego Alan Wake. Zakup studia byłby bez dwóch zdań nader ciekawym ruchem. Chyba wszyscy chcielibyśmy zobaczyć, co mogłoby wyjść spod rąk tak utalentowanych twórców, gdyby tylko Sony zasiliło ich budżet.
Z perspektywy gracza ruch mógłby pozytywnie wpłynąć na poziom gier, które dostarczy Remedy, ale drugą stronę stanowi charakterystyczna już dla studia niepodległość. Fińska załoga funkcjonuje od 1995 roku i w zasadzie zawsze po swojemu – bez „szefostwa” nad głowami. Na ten moment ciężko cokolwiek powiedzieć, choć duże znaczenie może mieć ewentualna umowa o sporej swobodzie twórczej.
Kojima Productions
Jest jedna rzecz, która przewija się wyjątkowo często przy każdym temacie traktującym o Death Stranding. Mianowicie, komentarze przekazujące, że „Hideo Kojima to marka sama w sobie”. No i mimo wszystko, ciężko się z tym spierać. Nazwisko owego twórcy samo potrafi sprzedać grę i świadczy o tym fakt, jak bardzo jest ono wykorzystywane do reklamy nadchodzącego projektu studia.
Hideo w zasadzie przez większość swojej kariery tworzył gry przeznaczone dla Sony. Mowa oczywiście o lwiej części cyklu Metal Gear Solid. W 2015 roku firma ogłosiła partnerstwo z samym twórcą, ale wciąż próżno szukać informacji o wykupieniu jego studia. Patrząc z boku, byłaby to dobra decyzja dla obu stron. Kojima, który bez wątpienia swoim nadchodzącym Death Stranding „wydłuży życie” PlayStation 4, mógłby bezproblemowo kontynuować prace, w pełni skupiając się na nadchodzącej generacji, a Sony zaklepałoby sobie nie tylko samego twórcę, ale całą załogę, która mu pomaga.
Możemy spekulować, iż wiele zależało będzie od tego, jak wypadnie gra, której premiera przypada na nadchodzący listopad. Ewentualny hit bez dwóch zdań wpłynie pozytywnie na chęć zdobycia praw do studia przez Sony, natomiast w przypadku, gdy projekt okaże się gorszy, niż oczekiwano, wszystko może zostać odsunięte w bliżej nieokreśloną przyszłość.
Bluepoint Games
Owe studio, choć bez tak głośnej nazwy, jak dwa poprzednie, wciąż może pochwalić się całą masą świetnych projektów. Właściwie, ekipa od lat tworzy różne rzeczy dla Sony. To ta załoga odpowiada za ogromną liczbę remasterów. Spod ich rąk wychodziły: Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a, Gravity Rush Remastered, Metal Gear Solid HD Collection, God of War Collection oraz najnowszy Shadow of the Colossus (2018).
Teraz gdy Sony wchodzi w nową erę, przydaliby się ludzie, którzy będą w stanie dalej odtwarzać dawne tytuły. Fani wciąż czekają na remastery wielu gier, więc zapewnienie sobie odpowiednich jednostek do tego zadania byłoby strzałem w dziesiątkę. Bluepoint mogłoby z całą pewnością spróbować stworzyć także coś autorskiego. Jakieś IP, przy którym wykorzystaliby doświadczenie nabywane przez lata przy wyżej wspomnianych projektach.
Nie najgorszą opcją byłby także jakościowy remake. Jak pokazuje przykład tegorocznego Resident Evil 2 (2019), gruntowne przebudowanie klasycznego tytułu sprzed lat może przynieść cudowne efekty – nie tylko patrząc nań samą w sobie, ale także słupki sprzedażowe po premierze.
Supermassive Games
Jeśli ktoś pyta o świetny horror na PlayStation 4, to odpowiadam, że Until Dawn. Gdy ktoś szuka gry z genialnym, ciężkim klimatem, to podpowiadam, iż Until Dawn. Jeśli ktoś potrzebuje typowego, interaktywnego tytułu z nietypową fabułą, to namawiam go na Until Dawn. A w momencie, kiedy ktoś pyta, kto za tym stoi, ja zdradzam, że Supermassive Games!
Studio dało Sony coś, czego wcześniej poszukiwali gracze. Grę, która wypadnie nie gorzej niż film, a która pozwoli na ogromną dowolność w jego prowadzeniu. Takiego projektu interaktywnego potrzebowaliśmy i takiego też będziemy poszukiwać w przyszłych generacjach.
Nie można pominąć tu także swoistego spin-offu Until Dawn, który okraszono podtytułem „Rush of Blood”. Projekt korzysta w pełni z wirtualnej rzeczywistości i choć nie do końca był tym, czego oczekiwaliśmy, to twórcy pokazali potencjał, więc zdecydowanie warto dać im szansę.
Odnotować wypada również najnowszy tytuł brytyjskiego studia, . Spotkał się raczej z mieszanym przyjęciem, ale to wciąż gatunek, który ma swoje, wcale nie takie małe, grono oddanych wielbicieli.
Giant Sparrow
Skoro jesteśmy już przy typie gier, które stoją przede wszystkim niesamowicie nakreśloną fabułą i klimatem tak gęstym, że można go ciąć nożem, to warto napisać także o tym, mniejszym od poprzednika, studiu.
Załoga z Santa Monica ma na swoim koncie dopiero dwie gry, choć ta druga, wydana w 2017 roku, dała twórcom ogromny rozgłos na całym świecie. Mowa oczywiście o What Remains of Edith Finch. Nietypowy projekt spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem i okazał sukcesem – zarówno sprzedażowym, jak i pod względem ocen recenzentów oraz fanów.
Warto wspomnieć jednak także o debiutanckiej grze od rzeczonych twórców i tym, że The Unfinished Swan (bo pod takim tytułem się kryje) ukazało się wyłącznie na platformy od Sony (PlayStation 3, PlayStation 4 oraz PlayStation Vita). I choć tytuł ów przeszedł bez echa na poziomie swojego następcy, to wciąż genialna gra o podobnie świetnym klimacie.
Giant Sparrow jest aktualnie w pełni niezależne, ale także małe. Wydaje się, że Sony nie powinno mieć problemu z wykupieniem zespołu i praw do ich kolejnych tytułów. A te, bez dwóch zdań, mają potencjał, aby stać się ekskluzywnymi hitami na miarę tych, które trafiają się w bieżącej generacji!
4A Games
To ukraińskie studio stworzyło dotychczas dokładnie tyle gier (nie licząc Metro: Redux, które w gruncie rzeczy jest poprawioną wersją dwóch innych tytułów), ile głosi cyfra w ich nazwie. Oprócz świetnej trylogii z uniwersum Dimitrija Głuchowskiego, wydali także mało znane Arktika.1 na Oculus Touch (które, swoją drogą, zebrało całkiem pozytywne oceny – głównie za skalę immersji).
Wielokrotnie spotkałem się z artykułami, które traktowały o tym, czego najbardziej brakuje graczom PlayStation w obecnej generacji. Ogromna liczba tekstów wspominała o pierwszoosobowych shooterach od Sony, które nie podchodzą do fabuły, jako ledwie dodatku do rozgrywki.
Dawniej rolę tę pełniły takie serie jak Killzone czy Resistance. Dziś wydaje się, że hegemonom branży brakuje ekipy, która mogłaby umiejętnie połączyć mechanikę FPS z rozbudowaną i wciągającą fabułą. I tu wzrok szefostwa powinien zwrócić się w stronę ukraińskich twórców, którzy są prawdopodobnie najlepszym, wciąż niezależnym studiem, które mogłoby podjąć się takiego zadania.
4A Games udowodniło na przestrzeni trylogii Metro, że są w stanie tworzyć genialne gry i to bez kosmicznych pokładów gotówki. Aż strach pomyśleć, jak świetny mógłby być projekt tej załogi, gdyby zasilić ich budżet pieniążkami Sony. Jakby tego było mało, zareklamowanie go stwierdzeniem „...od twórców Metro” zadziałałoby podobnie do nazwiska Kojimy. Inwestycja, która wydaje się idealna!
Przeczytaj również
Komentarze (98)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych