Hyde Park: Pierwsza gra jaką odpaliłeś w 2020 roku?
Witajcie w pierwszym Hyde Parku w nowym roku. A skoro nowy rok to naturalne, że zapytamy Was również o pierwszą grę jaką odpaliliście w 2020. A może zdradzicie też pierwsze zdobyte trofeum?
Jeszcze przed wyjazdem postanowiliśmy z kumplem odpalić kilka gier z Szaraka oraz wyciągnięte podczas świąt czarne dema z PlayStation Magazine. Niektóre gry postarzały się przeokropnie, że wspomnę chociażby Twisted Metal 2. Inne, jak Parasite Eve 2, mimo upływu lat wciąż dają radę. W ogóle odpalając demka i kolekcje starych gier przypomniała mi się masa tytułów, o których zupełnie zapomniałem jak Rascal, Kula World, Adidas Power Soccer, G-Police, Discworld czy Nightmare Creatures. Powróciła masa wspaniałych wspomnień gdy jeszcze przed czasami korzystania z kopii zapasowych katowało się dema i znało je na pamięć pobijając rekordy w szybkości ich ukończenia. Albo gdy grając jedną połowę meczu Francja - Brazylia w ISS 98 resetowała się konsola. Piękne czasy :)
Pytanie tygodnia: Przysiadłem w końcu mocno do Star Wars Jedi: Upadły zakon i pewnie będzie to też pierwszy tytuł, jaki zaliczę w 2020 roku.
Ale nawet po zdobyciu 100% będą dlc, więc nie spocznę na laurach. Najbardziej cieszy mnie stała waga: 70kg przy wzroście 175, a zaczynałem od 87kg. Druga połowa roku to także poznanie wspominanego już przeze mnie Salsation i aktualnie ta pasja rozwija się na równi z grami. Hm...czasem je przewyższa. Nie nie, nadal lubię usiąść w fotelu i oddać się giercowaniu jak szalony, zarwać nockę bo "jeszcze jeden level" czy oglądać trailery, gameplaye z przeróżnych tytułów. Taniec który ćwiczę bardzo dobrze wpływa na sylwetkę i mam z tego czystą radość, dodaje energii i zwraca uwagę płci przeciwnej(a jak!) . Jest to bardzo ciekawe hobby, które dostarcza rozrywki fizycznej względem konsoli i oba te hobby się ładnie uzupełniają.
Dobra, ale dość o mnie, bo zacznie wiać narcyzmem. Kupiłem w ciągu dwóch miesięcy osiem tytułów na PS4 i moja lista spadła do 35 brakujących gier do kupienia, ale potem przypomniałem sobie o innych, które miałem w planach i ponownie wrosła do 40-tu. Więc ten rok będzie bardzo intensywny, zarówno jeśli chodzi o growe zakupy, jak i aktywność fizyczną. Przy okazji, sprawdziłem tę ciekawostkę:
Jednocześnie aż wierzyć się nie chcę, że minęło już tyle lat! Mogłoby się przecież wydawać, że dopiero co ekscytowaliśmy się premierami obecnych konsol – PS4 i XO. Każdy z nas doskonale pamięta dantejskie sceny spod elektro-marketów z premiery PlayStation 4 w Polsce. Ludzie stojący w olbrzymich kolejkach, niepewność czy sklep posiada dostateczną ilość konsol, czy też „Januszowe” oferty na aukcjach z cenami sięgającymi 3, a nawet 4 tysiące złotych i więcej. W przypadku maszyny Microsoftu było już nieco spokojniej i raczej każdy mógł nabyć sprzęt bez najmniejszych problemów. Tak było 7 (SIEDEM!!!) lat temu. Jak z bicza strzelił. Wróćmy jednak do tematu – co wybrać na start nowej generacji. Obie korporacje mają gorączkowy okres. To moment, kiedy muszą nie tylko przyciągnąć nowych graczy, ale też podtrzymać zainteresowanie i zatrzymać u siebie obecnych klientów.
A jest o co walczyć, bo wartość (ogólna) rynku gier wideo to jakieś 150 miliardów zielonych. Suma, której raczej nikt z nas nie nosi w kieszeni, więc można się spodziewać, że „gra” nie zawsze będzie czysta, ale oczywiście warta świeczki, o czym wiedzą doskonale ludzie w Sony i MS. Podkupywanie studiów deweloperskich, kuszenie mocniejszymi parametrami, funkcjami niedostępnymi u konkurencji, wsteczną kompatybilnością i tak dalej. W tej chwili – biorąc pod uwagę aktualne ukształtowanie rynku – na dogodniejszej pozycji jest Sony i to oni będą zaczynać jako lider i faworyt do zwycięstwa, ale Microsoft zapewne wyciągnął wnioski z – nazwijmy to – porażki Xboxa One i rozegra to wszystko inaczej. Taką mam nadzieję, a tak naprawdę to czas pokaże jak to wszystko się rozwinie. Osobiście nie mogę się już tego doczekać!
Pytanie tygodnia:
- Alan WSTAWAJ! Zesrałeś się!
- Nie spałem…
Tak, tak – po niemal dziesięciu latach od premiery znów zapadłem w błogi sen z Alanem Wake’em. Gra mimo, że już wiekowa to nadal potrafi przykuć do telewizora na dłuższy czas. To jedna z tych pozycji w których chce się czytać te wszystkie notatki i poznawać historię nie tylko przez obraz, ale właśnie tekst. Sterowanie jest do przełknięcia, po chwili wszystko staje się responsywne i można zatracić się w przygodzie. Czy Alice żyje? Czy to tylko sen? A może spisek? Duch Mroku istnieje? Jestem w czwartym odcinku i choć doskonale wiem jak potoczy się fabuła, to z niecierpliwością czekam na zakończenie, po cichu marząc o kontynuacji…
Pytanie tygodnia: Pierwszym tytułem jaki odpaliłem jest Uncharted: Kolekcja Nathana Drake'a a potem na pewno będzie Death Stranding.
Pytanie? Ostatnio to tylko i wyłącznie Switch. Tokyo Mirage Sessions FE Encore jest grany! Kawał przyjemnej gry, którą ominąłem na Wii U. Dobrze, że Nintendo dba o takie tytuły i wrzuca je ponownie na hybrydę.
W końcu mamy nowy rok i solidny start, żeby coś zmienić (ofc, jeśli ktoś tego potrzebuje). Jeśli o mnie chodzi, to poza zmianą pracy, która pozwoli mi trochę odpocząć od komputera (w pewnym sensie), większych zmian nie planuje, bo według znanego już wszystkim stwierdzenia: coś, co jest dobre, nie wymaga zmian. Jednak znając życie, nadal będę narzekał na brak czasu, ale kto wie, może się w końcu ten rok, to zmieni. Zima baluje gdzieś w ciepłych krajach, więc jest jeszcze okazja pocieszyć się życiem bez śniegu, choć narty powoli już puszczają oko w moim kierunku. Trzeba będzie sobie przypomnieć technikę jazdy... (z pewnością nie zaszkodzi) i ruszyć po szaleństwo, hehe.
Sylwester ostatnio u mnie ciągle wyjazdowy i nie inaczej było w ubiegłym. Trochę podróży w inne zakątki świata jeszcze nikomu nie zaszkodziły, a z żoną zazwyczaj mamy takie szczęście, że popadamy w naprawdę fajną pogodę i póki co jeszcze na tę aurę nigdy nie narzekaliśmy. Co prawda w pewien sposób porzuciłem swoją sylwestrową tradycję ogrywania piątego Tomb Raidera, ale wiem, że Lara ten fakt potrafi wybaczać.
Skoro już jesteśmy w temacie gier udało mi się ukończyć Cień Wojny wraz z dwoma dodatkami, które dały radę, mimo tego że sceptycznie podchodziłem do tematu DLC. Sama gra bardzo mnie nie zaskoczyła, ale frajda z ćwiartkowania orków jak zawsze bardzoo przyjemna. Na tapecie ciągle wisi Mass Effect: Andromeda i Assassin’s Creed Odyssey, którego pewnie niedługo ukończę, bo mam fazę na tego asasyna. Co więcej, pochwalę się również ukończeniem Detroit: Become Human, które wypadło całkiem w porządku, choć nie brakowało nużących scen. Sama fabuła jednak interesująca i wątek Marcusa, który początkowo wydawał się mdły, okazał się na sam koniec najciekawszy. Fajna gra.
Mówiąc krótko: nie jest źle i byle do następnego HP.
Pytanie tygodnia: Cień Wojny - akurat kończyłem ten tytuł w nowym roku. Także była to gra, która jako pierwsza odpaliła się na moim sprzęcie i jednakowo pierwsza, którą w nowym roku ukończyłem. Przy okazji pierwsze trofeum w nowym roku również rzecz jasna dotyczy wspomnianej wyżej gry, a dokładnie był to trofik związany z misjami cieni przeszłości w Lithlad na złoto.
Pytanie tygodnia: Wcześniej jakoś nie było okazji, by tak na spokojnie i bez pośpiechu, a że w Nowy Rok nieco więcej odpoczywałam to i na relaksujący wieczór przyszedł mój nowy towarzysz- Sam Porter Bridges. Jak na razie historia w Death Stranding mnie nie porwała, ale też nie nastawiam się najgorzej- w końcu to początek mojej wędrówki, na liczniku nieco ponad 20 h i czuć coraz lepszy klimat. Nigdy nie miałam przyjemności zasmakować w klasykach Hideo Kojimy, więc i na jego geniuszu osobiście się nie przekonałam, ale historia w Death Stranding jest po prostu wciągająca... Na pewno często jeszcze będę wracać do profesji kuriera.
Przeczytaj również
Komentarze (90)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych