Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto – recenzja i opinia o książce. Giganci
W 2012 roku światło dzienne ujrzała kolejna obiecująca książka Davida Kushnera. Po „Masters of Doom”, „Jonny Magic and the Card Shark Kids: How a Gang of Geeks Beat the Odds and Stormed Las Vegas” oraz „Levittown: Two Extraordinary Families, One Ruthless Tycoon, and the Fight for the American Dream”, światła reflektorów zostały skierowane na Grand Theft Auto, markę, która ma na swoim koncie kilka rekordów Guinnessa. Przez ponad 10 lat autor gromadził materiały, rozmawiał z osobami zaznajomionymi ze sprawą i publikował na łamach takich magazynów jak Wired, New York Times, Rolling Stone czy GamePro. Tę okazałą bazę postanowił przelać na papier, czego efektem była kolejna książka. Dlaczego po 10 latach od oryginalnej premiery ponownie zatopiłam się w kulisach powstania gangsterskich przygód? Bo 14 września na rynku zadebiutowało „Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto” wydane przez Open Beta, za którego tłumaczenie odpowiadał Bartosz Czartoryski. Zapraszam do recenzji.
Oferta wydawnictwa Open Beta systematycznie się rozszerza. Po „Nie tylko Wiedźmin. Historii polskich gier komputerowych”, „Masters of Doom. O dwóch takich, co stworzyli imperium i zmienili popkulturę” czy „Itchy, tasty. Nieoficjalnej historii Resident Evil” przyszedł czas na przyjrzenie się jeszcze jednej zagranicznej książce podejmującej temat stworzenia kolejnej kultowej marki w branży gier. Przemoc, gangsterka, pościgi, seks i alkohol – tak, proszę Państwa, utalentowany zespół pod czujnym okiem Marcina Kosmana wziął na warsztat wydaną w 2012 roku przez Davida Kushnera pozycję „Jacked. Bezczelna historia Grand Theft Auto”.
Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto – recenzja książki. O branżowych gwiazdach rocka
O marce GTA słyszał chyba każdy i nie mam tutaj na myśli tylko sympatyków elektronicznej rozrywki. IP, które swoje pierwsze kroki stawiało w studiu w Dundee w Szkocji pod roboczym tytułem Race 'n' Chase, początkowo (i później oczywiście też) nie miało zbyt łatwego losu. Jego twórcy, grupa geeków z Davem Jonesem na czele, zebrani w DMA Design, po nawiązaniu współpracy z obiecującym działem zajmującym się wydawaniem gier w BMG Interactive, obrali sobie za główny cel transformację branży gier i zmianę jej postrzegania. Sposobem na „otwarcie nowych drzwi” i sięgnięcie po dorosłych konsumentów była gra, w której przemierzając ulice fikcyjnych miast nie jesteśmy stróżami prawa, a przestępcami – punkt ciężkości gameplayu został przeniesiony na rzezimieszków na każdym kroku rozjeżdżających przechodniów. Wypełnianie misji zleconych przez gangi, kradzieże aut czy atakowanie bezbronnych wyznawców Hare Kryszny były kilkoma charakterystycznymi cechami rozgrywki, które stały się powodem wyższego ciśnienia wśród wielu odbiorców. Czerpiąc garściami z kinowego doświadczenia, szydery i obrazoburczych elementów wcześniej wydanych produkcji, Sam Houser z BMG, a później pracujący pod sztandarem Take-Two, bez żadnych kompleksów i z całkowitą pewnością wlewał nawet najbardziej szalone pomysły w głowy programistów. W poszczególnych odsłonach Gran Theft Auto gracze mieli doświadczyć akcji, o jakich wcześniej nie było nawet mowy – co stało się cechą wyróżniającą serię. Kontrowersji było jednak znacznie więcej...
W recenzowanym „Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto” Kushner zabiera nas na niebezpieczną przejażdżkę, w trakcie której nie zawaha się skręcić w niemal każdą szemraną uliczkę, by pokazać kulisy powstawania pierwszych części najpopularniejszego tytułu na świecie. Tempo narracji jest naprawdę karkołomne, bowiem startujemy na początku lat 90. XX wieku i stopniowo śledzimy kolejne lata pracy studia. Rockstar, bo taką nazwę z czasem przyjęli twórcy GTA, nie tylko chcieli „być gwiazdami rocka branży gier”, oni chcieli tę branżę zbudować na nowo, zgodnie z własnymi zasadami i szalonym podejściem. I – pomimo wielu trudności, kontrowersji czy wywołanych dyskusji – naprawdę im się to udało. Dzisiejszej branży nie moglibyśmy sobie wyobrazić bez tej klimatycznej, gangsterskiej przygody i nowatorskiego, postrzelonego, ale jednocześnie bardzo wymagającego i wysysającego siły podejścia do tworzenia gier, jakie cechowało braci Houser. GTA zasługiwało na książkę.
Co ciekawe, Grand Theft Auto wzbudzało spore kontrowersje w branży, ale rozgrzewało do czerwoności również opinię publiczną i amerykańskich polityków. Ekipa Dave'a Jonesa oraz braci Houser przybyła z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych z nadzieją na niczym nieograniczoną wolność, tymczasem napotkali oni nie tylko przeszkody pod postacią oczekiwań inwestorów spółki Take-Two. Czarnym charakterem recenzowanego „Jacked. Chuligańskiej historii Grand Theft Auto” był Jack Thompson, który upatrywał w nowej serii nieprawdopodobne zagrożenie dla dzieci i młodzieży. Pragnąc za wszelką cenę wychować swojego syna na poczciwego człowieka, adwokat i aktywista oskarżał o wszelkie strzelaniny oraz masakry z udziałem młodych ludzi ekipę Rockstat i ich dzieło. Musicie wiedzieć, że około 30 lat temu na terenie USA nie były to sytuacje odosobnione. Sprawa była na tyle poważna, że nie skończyło się wyłącznie na głośnych występach w telewizji, ale wypłaceniu grubej kasy (między innymi za aferę związaną z misją Hot Coffee) oraz wielu pozwach. Z czasem do „grzeszków studia” doszedł problem crunchu i realizowania kolejnych projektów w niezdrowej atmosferze, czego dowodem był między innymi wpis „żon pracowników Rockstar San Diego”, którzy tworzyli Midnight Club: Los Angeles oraz Red Dead Redemption, i kolejny pozew.
Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto – recenzja książki. By przesuwać granice
Take-Two nie omijały problemy, a Rockstar jawiło się niczym jego krnąbrne dziecko zdolne do systematycznego wplątywania się w kłopoty. Choć deweloperzy mieli na koncie naprawdę wiele wpadek i dziwnych decyzji kreujących swój wizerunek wyjętych spod prawa, cool kolesi, za ich podejściem przemawiały dwa aspekty – coraz większa popularność produkcji i sukces kasowy. Co tu dużo mówić, już w momencie premiery GTA 4 zgarniało ogromne pieniądze, a o lata świetlne przebiła je piąta część, czyli Grand Theft Auto 5 ze swoim sieciowym trybem.
Czerpiąc z bogatego doświadczenia, autor chciał podążyć drogą „Masters of Doom” i nadać historii bardzo podobnego klimatu. Cel został poniekąd osiągnięty, choć brakuje w nim pewnego istotnego aspektu. Kushner przedstawił szereg ciekawostek, zakulisowych informacji i nie omieszkał w swojej narracji dodać znacznie więcej szczegółów dotyczących całej branży gier (chociażby niesamowitego wpływu PlayStation 2 na jej rozwój), amerykańskiej sytuacji społeczno-politycznej i informacji o Thompsonie. Wszystko to zdecydowanie rozbudzało apetyt na jeszcze więcej konkretów na temat utalentowanych twórców. W trakcie liczącej ponad 300 stron opowieści w wielu aspektach brakowało mi jednak bezpośredniego głosu głównej drużyny – Rockstara. Choć na początku niezwykle często możemy natrafić na bezpośrednie cytaty z wywiadów, wypowiedzi deweloperów czy fragmenty maili, z czasem studio okryło się pewną zasłoną milczenia, co czuć również w tekście popełnionym przez dziennikarza. Szkoda, że „główni gracze” z Rockstar nie byli chętni podjąć się rozmowy z autorem. Byłby to dodatkowy walor i gratka dla oddanych fanów. A tak autor jest zmuszony regularnie odbiegać od tematu i poświęcać zbyt dużo czasu chociażby postaci nawiedzonego aktywisty. Na szczęście były jeszcze wcześniej publikowane materiały...
Bartosz Czartoryski, autor polskiego tłumaczenia, ma na koncie naprawdę wieeele tekstów kultury – od szeregu komiksów pochodzących ze stajni Marvela czy pozycji rozszerzających uniwersum Horizona oraz Star Wars, po kryminały, powieści Raymonda Chandlera oraz tytuły bezpośrednio opisujące branżę gier. Krytyk, recenzent i tłumacz przenosił na polski grunt między innymi utwory Jasona Schreiera, „Wojny konsolowe” czy wcześniejsze wydania Open Beta („Itchy, tasty. Nieoficjalna historia Resident Evil”, „Masters of Doom. O dwóch takich, co stworzyli imperium i zmienili popkulturę”). W recenzowanym „Jacked” Czartoryski oddaje styl i klimat twórczości amerykańskiego pisarza, posługując się bardzo zawiłymi opisami. Swego czasu miałam okazję zapoznać się z fragmentami książki w oryginale i śmiało mogę stwierdzić, że Polacy bardzo dobrze odrobili zadanie domowe. Rzadko można natrafić na pewne niedociągnięcia, jednak nie psują one ogólnego odbioru. To bardzo solidnie zredagowana i opracowana pozycja.
Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto – recenzja książki. Dla polskich fanów pozycja obowiązkowa
GTA jest bez wątpienia fenomenem na skalę światową, któremu niestraszne wszelkie kontrowersje, perturbacje i problemy – ostatni wyciek materiałów z tworzonej odsłony, oficjalny komunikat Rockstar i reakcje nie tylko obserwatorów, ale również innych branżowych zespołów, udowodniły, że tej marce kibicują miliony. Ponad 170 milionów sprzedanych egzemplarzy GTA 5 oraz 380 milionów kopii po stronie całego IP to nie przelewki, bo siła tkwi także w sieciowych zmaganiach, które co kwartał dokładają do ogromnej skarbonki Take-Two kolejne miedziaki.
„Jacked. Chuligańska historia Grand Theft Auto”, debiutując na polskim rynku, w moim odczuciu trafiło na bardzo podatny grunt. Oczywiście, od czasu pierwszej publikacji tego studium przypadku minęło już ponad 10 lat, jednak dla fanów, którzy z różnych powodów nie mogli sobie pozwolić na przeczytanie oryginalnej wersji, będzie to nie lada gratka. Pracownikom Open Beta udało się znakomicie odtworzyć styl typowy dla Kushnera, w którym fakty mieszają się z anegdotami, relacjami świadków oraz deweloperów. To narracyjna literatura faktu, której czytanie sprawia bardzo dużą przyjemność. Choć samej w sobie pozycji nie brakuje pewnych wad, o których wspominałam powyżej, to dla wielu odbiorców powinna być to lektura obowiązkowa. Zapoznanie się z historią GTA Kushnera było wciągające i skłoniło mnie do dalszego zagłębienia się w poczynaniach studia – czyli cel został osiągnięty. Z otwartymi ramionami przyjęłabym kolejną odsłonę tej książki traktującą o następnych częściach gry, która uchyliłaby rąbka tajemnicy, przedstawiając kulisy powstania szóstej odsłony. Może niezastąpiony i bardzo obeznany w temacie Jason Schreier skusi się na nową publikację? Kto wie... ;)
Przeczytaj również
Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych