Fallout 3 następnym remasterem Bethesdy po Oblivionie. 10 powodów, dlaczego to dobry wybór

Fallout 3 następnym remasterem Bethesdy po Oblivionie. 10 powodów, dlaczego to dobry wybór

Bartosz Dawidowski | Wczoraj, 09:01

Według przecieków, którymi dysponujemy, Bethesda już rozpoczęła prace nad tworzeniem kolejnego remastera po Oblivionie. Prawie na pewno odświeżanym tytułem jest Fallout 3.

Potwierdziły się przecieki sprzed kilku lat, związane z postępowaniem FTC w sprawie przejęcia przez Microsoft Activision. Na dokumentach z tego okresu widniały informacje, że firma szykuje remaster Obliviona oraz... Fallouta 3. W takiej sytuacji pogłoski o kreowaniu odświeżonej wersji postapokaliptycznej przygody nabierają ogromnej wiarygodności i stają się w zasadzie pewniakiem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Oczywiście najbardziej z grona Falloutów wydanych przez Bethesdę na remaster zasługuje Fallout New Vegas, który po latach słusznie uzyskał status ponadczasowego klasyka. Sytuacja prawna z tym dziełem Obsidian wydaje się jednak bardziej skomplikowana niż z Falloutem 3 i jeśli kiedykolwiek powstanie taki remaster, to pewnie trzeba będzie poczekać na niego jeszcze wiele lat. Dlatego tym razem skupiamy się na temacie Fallout 3.


Doskonałe radio i muzyka

Fallout 3 był w pewnym sensie przełomowy w swoim gatunku za sprawą wykorzystania stacji radiowej, z charyzmatycznym prowadzącym, który puszczał w grze staroświeckie piosenki blues nad rhythm (ten gatunek pojawiał się już wcześniej w marce, ale tylko jako ciekawostka). Taka wesoła muzyka jest doskonałym kontrapunktem do makabrycznej, strasznej rzeczywistości postapokalipsy. Podobnie jak piękne utwory skomponowane przez Inona Zura.

Gunplay łatwy do ulepszenia na bazie Fallout 4

Gunplay z Fallout 3 był już dosyć anachroniczny 17 lat temu. Daltego uważam, że warto byłoby w remasterze go poprawić. Najlepiej byłoby na tym polu posłużyć się istniejącą już logiką/animacjami z Fallout 4

Dialogi między wrogami

Nie wiem czemu Bethesda odeszła od tego motywu w swoich kolejnych grach, bo to jest po prostu genialne. W Fallout 3 można usłyszeć rozmaite wynurzenia postaci pobocznych, podczas skradania się po lokacjach wypełnionych wrogami. W szczególności supermutanci mają ciekawe rzeczy do powiedzenia i warto się im przysłuchiwać.

Nieprzesadzone motywy humorystyczne 

W F3 pojawia się trochę zwariowanego humoru i uważam, że są to motywy wypadające bardziej przekonująco, niż w Fallout 4 i F76. Jednym z lepszych przykładów jest tutaj zadanie "Superhuman gambit", w którym wcielamy się w rozjemcę między dwoma osobami zachowującymi się i wyglądającymi jak komiksowi superbohaterowie. 

Nienachalna fabuła na drugim planie

Bethesda zrobiła w Fallout 3 to, co potrafi najlepiej: stworzyła otwartą piaskownicę do zabawy dla miłośników RPG akcji. Nienachalna i nieprzytłaczająca naszych działań warstwa fabularna gry to tylko tło dla totalnej swobody, jaką otrzymujemy w F3. Wiele osób preferuje właśnie taki styl narracji.

Nieliniowe, dobrze zaprojektowane zadania poboczne

Stopień swobody w podchodzeniu do różnych zadań i problemów w Fallout 3 jest imponujący. Każdy zna przykład miasta, które da się w F3 dosłownie zmieść z powierzchni ziemi, a takich questów, gdzie decydujemy o losach całych społeczności jest tu znacznie więcej. Fallout 4 niestety nigdy nie wspiął się na taki poziom.

Historie ukryte w rekwizytach (environmental storytelling)

Trudno znaleźć polski odpowiednik dla popularnego w branży angielskiego terminu, więc posłużę się w tym miejscu językiem Szekspira: Fallout 3 ma niezwykle dobry "environmental storytelling". Lokacje opowiadają tutaj całe historie przez setki rekwizytów, które są rozłożone w miejscówkach w nieprzypadkowy sposób (koronnym tego przykładem są wtulone w siebie szkielety pewnego małżeństwa, które otrzymało korespondencję z odmową przyjęcia do Schronu, a ten list można znaleźć w skrzynce). Grafika mocno się zestarzała przez te lata, dlatego remaster mógłby przywrócić w pełni chwały ten aspekt Fallout 3.

Znacznie mroczniejszy klimat niż w Fallout 4

Fallout 3 to może nie poziom mroku, jak w najpoważniejszym, pierwszym Falloucie, ale Bethesda i tak potrafiła wejść tutaj na poziom makabry i horroru, którego próżno szukać zarówno w F4, jak i F76. To dla mnie jedna z atrakcyjniejszych cech F3 - ta gra rzeczywiście sprawia wrażenie działań w strasznej, postkapitalistycznej rzeczywistości.

Mechanizm leczenia bohatera łatwy do poprawienia

Główny błąd game designu, jaki popełniła Bethesda w Fallout 3, dotyczy systemu leczenia bohatera. Chodzi o to, że leczenie bohatera jest dziecinnie proste, o ile tylko posiadamy odpowiednie zapasy. Stimpacki natychmiast odnawiają HP, co zabija wyzwanie w grze. Wystarczy jednak, że Bethesda wprowadzi tutaj cooldown (co uczynili już fani w modach) lub prosty timer, by system nabrał rumieńców.

Przerażające motywy rodem z horrorów

Fallout 3 ma kilka lokacji i motywów, które do dzisiaj wywołują gęsią skórkę (vide fenomenalny Budynek Dunwich). Nawet zdziczałe ghule z F3 były straszniejsze niż w Fallout 4 (m.in. za sprawą warstwy audio). Fajnie byłoby zobaczyć i usłyszeć te motywy upiększone w remasterze.

Bartosz Dawidowski Strona autora
Dla PPE pisze nieprzerwanie od momentu założenia portalu w 2010 roku. Przygodę z interaktywną rozrywką zaczynał od gier na kasetach magnetofonowych, by później zapałać miłością do Amigi i PlayStation. Wciąż tęskni za złotą erą najlepszych japońskich RPG-ów z lat 90. Fan strategii, gier oferujących symulacyjne elementy i bogatą immersję. Miłośnik lotnictwa w każdej postaci.
cropper