To nie jest OK – recenzja serialu. Carrie
Polubił ostatnio Netflix specyficzne seriale młodzieżowe. Wpierw były dwa sezony The End of the F***ing World, a niedawno w serwisie pojawił się pierwszy sezon trochę innego, ale pod wieloma względami dość podobnego i też całkiem dziwnego To nie jest OK.
Sydney Novak jest całkowicie przeciętną 17-latką, mieszkającą w Pensylwanii. A przynajmniej tak jej się wydaje. Kiedy nie może pogodzić się ze śmiercią ojca, ani dogadać z mamą, zaczyna pisać pamiętnik, w którym opisuje swoje życie i emocje. Wokół niej zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy, których źródłem, jak się wydaje, jest sama Sydney.
To nie jest OK – jak dorastać z supermocami
Wygląda bowiem na to, że Sydney zaczyna dysponować nadnaturalnymi mocami, które objawiają się głównie wtedy, gdy jest na coś zła, albo nie może poradzić sobie z mętlikiem, który ma w głowie. To nie jest OK zostało oparte na komiksie, ale to wcale nie nadnaturalne zdolności bohaterki są tu tak naprawdę najważniejsze. To raczej miły i całkiem intrygujący (łącznie z udanym zakończeniem) dodatek do opowieści o trudach dorastania. O tym, że można być dziwnym i że nie ma w tym nic złego. O pierwszych doświadczeniach młodości, o poznawaniu nowych rzeczy i próbach radzenia sobie ze zmieniającą się szybko sytuacją. O przyjaźni, miłości i szukaniu pomysłu na siebie. No i oczywiście o radzeniu sobie z traumą, której nie da się zrozumieć i od której nie można się uwolnić. A jest to o tyle ważne, że wpływa na relacje Sydney z innymi, zwłaszcza tymi, którzy są w stanie ją zaakceptować. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to chociażby do tego, że przydałoby się jednak odrobinę więcej wspólnych scen Sydney i jej mamy, Maggie. No i trudno uznać To nie jest OK za coś nowatorskiego, historia jest dość przewidywalna i schematyczna, wyraźnie też inspiruje się zarówno wspomnianym The End of the F***ing World, jak i Carrie Stephena Kinga. Tym niemniej serial jest wciągający i ogląda się go z zainteresowaniem oraz przyjemnością. Zwłaszcza, że na każdy moment, gdy coś może wydawać się płytkie, czy nie do końca dobrze rozwinięte, przypadają ze dwa motywy sympatyczne, albo bardzo zabawne (pod tym względem najlepszy jest chyba odcinek czwarty).
To nie jest OK – fajni bohaterowie
Jestem pewien, że To nie jest OK nie spodobałoby mi się, gdyby nie zastęp naprawdę fajnych i ciekawych bohaterów. W Sydney wciela się Sophia Lillis i robi to z ogromnym wdziękiem. Nie jest to zawsze sympatyczna bohaterka, ale nawet kiedy zachowuje się nieprzyjemnie wobec innych, urok i charyzma Lillis sprawiają, że nie da się jej nie lubić. Wyraźnie widać, że to nie jest ktoś, kto czerpie radość ze sprawiania innym przykrości (czyli innymi słowy nie jest mendą), tylko czasem – z różnych powodów – podejmuje złe decyzje, których potem żałuje. Bardzo dobrze poprowadzona jest jej relacja z mieszkającym obok Stanleyem. Jego z kolei gra Wyatt Oleff, z którym Lillis spotkała się na planie To, co procentuje, bo wyraźnie oboje czują się dobrze w swoim towarzystwie. Są naturalni i łatwo uwierzyć, że zaczynają się ze sobą przyjaźnić. Sympatyczną postacią jest też najlepsza przyjaciółka Sydney, Dina, w którą udanie – zwłaszcza, jak na debiut – wcieliła się Sofia Bryant. W zasadzie nie ma tu słabej roli, a o każdej postaci wiadomo całkiem sporo, przez co jest możliwość, by przejmować się tym, co im się przytrafia.
To nie jest OK to zatem całkiem udana, bezpretensjonalna produkcja, która zajmie Wasz czas na trochę ponad dwie godziny. A ponieważ wszyscy mamy obecnie trochę więcej wolnego, tym bardziej warto sprawdzić, czy i Wam spodoba się ten serial.
Atuty
- Wciągająca, poruszająca kilka ciekawych tematów fabuła;
- Sporo niezłego humoru;
- Sympatyczni i dobrze zagrani bohaterowie
Wady
- Niektóre wątki można by rozwinąć;
- Jest też tu sporo schematu i przewidywalności
To nie jest OK to udany serial młodzieżowy, przy którym mogą się dobrze bawić także i starsi widzowie.
Przeczytaj również
Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych