Recenzja: SteamWorld Dig (PS4)
Gorączka złota na steampunkowym Dzikim Zachodzie i rozgrywka łącząca zamysł z Boulder Dash i flashowych symulatorów górnika. Na 3DSie gra podbiła serca graczy wznosząc się na szczyt listy najpopularniejszych pozycji cyfrowych. Jak udałą się konwersja na konsole PS4 i PS Vita?
Wykrakałem. Na początku tego roku w zestawieniu gier niezależnych, które powinny pojawić się na konsolach PlayStation, zamknąłem właśnie 3DS-owym SteamWorld Dig. Zeszłoroczna produkcja zawładnęła posiadaczami handheldów od Nintendo, a od recenzentów posypało się same wysokie noty. Napiszę już na wstępie – dostaliśmy lepszą wersję.
Kojarzycie dwuwymiarowe gry we flashu, gdzie kontrolujemy maszynę wydobywczą kopiąc coraz głębiej, a znalezione minerały wymienia się na lepsze wiertło, większy bak paliwa itp.? Im głębiej, tym ciężej kopać, a powrót na powierzchnię się wydłuża. Pomysł wciągający, ale wydanemu niedawno na PS4 Super Motherload nie udało się go zbyt dobrze przenieść na konsole nowej generacji. Gracze potrzebowali czegoś więcej niż rozgrywkę prostych online’ówek.
SteamWorld Dig znakomicie łączy uzależniającą formułę "symulatora kopalnictwa" z gatunkiem Metroidvania, czyli nastawioną na eksplorację platformówką 2D. Trochę w tym Spelunky, trochę Terrarii, trochę starusieńkich Dig Dug i Boulder Dash. Z kilofem w ręku kopiemy tunele, co bez uprzedniego planowania może prowadzić do ominięcia cennych surowców i zaklinowaniu się bez możliwości powrotu. Zapełniwszy „kieszenie” minerałami wracamy na powierzchnię, sprzedajemy znaleziska i kopiemy głębiej. Podstawowe podstawy podstaw. Naprawdę zabawnie zaczyna się robić po ich opanowaniu.
Nasz bohater-robot Rusty (który dostaje w spadku po wuju kopalnię i na tym fabuła się kończy) musi dbać o trzy wskaźniki – życie, światło (uzupełniane po wyjściu na powierzchnię, trzeba sobie jakoś rozświetlić mrok podziemi) oraz wodę, dzięki której jesteśmy w stanie używać umiejętności. Jakich umiejętności? Jest ich sporo: wysoki skok, bieg, bezpieczny upadek, a do tego nowe narzędzia, jak wiertło czy dewastująca rękawica – trochę tego jest i pomogą one w przemierzanie drążonych tuneli i odnajdywanych jaskiń z prostymi zagadkami logicznymi oraz w walce. Co do wolnej eksploracji Rusty potrafi zwinnie piąć się w górę za pomocą wall-jumpów, ale na wszelki wypadek warto nosić ze sobą pakiet drabin lub wykosztować się na przenośny teleport. W sklepie znajdziemy również masę ulepszeń naszego sprzętu jak mocniejszy kilof, mniejszy pobór pary wodnej czy bardziej wytrzymały pancerz bohatera.
Przebijanie się wgłąb ziemi to samowolka i zrobimy to na trzech odmiennych „poziomach”. Zagłębiając się coraz niżej odnajdziecie zapomniane… no, jest ciekawie, uwierzcie na słowo. Zmiana wystroju otoczenia, przeciwników i pułapek zapobiega nudzie wynikającej z siedzenia w bliźniaczo podobnych miejscówkach, ale nawet bez tego SteamWorld Dig prezentuje się wspaniale. Żywe kolory oświetlanych wątłym światełkiem plansz szczególnie dobrze wyglądają się na ekranie Vity, a całość dopełnia lekko westernowy soundtrack.
Gra kończy się trochę zbyt nagle walką z bossem, która niekoniecznie wpasowuje się w to, co robiliśmy przez ostatnie 4-6 godzin, ale niedługi czas gry nie jest wadą z jednego powodu – całość kopalni jest losowo generowana z każdym rozpoczęciem nowej gry. Poukrywane jaskinie z łamigłówkami co prawda się nie zmieniają, lecz całą resztę można odkrywać na nowo.
Produkcja ma handheldowe korzenie i na Vicie, szczególnie z doskoku, gra się najlepiej. Niezrozumiałym więc jest, że wyłącznie wersja na PlayStation 4 została spolszczona (polskie litery mają inną czcionkę, źle to wygląda). Co ciekawe, w menu wyboru opcji językowej nie znajdziemy naszej flagi i po wybraniu innego języka musimy przywrócić domyślne ustawienia, by tytuł na powrót rozbawił takimi nazwami minerałów jak Żelazum czy Śmiecium.
SteamWorld Dig to tytuł, który oczaruje Was przy pierwszym podejściu, będzie bawił przy dwóch następnych (każde przejście gry oceniane jest według czterech kryteriów – czasu, liczby śmierci, zebranych bogactw i specjalnych kul), lecz w głębi serca będziecie mieć nadzieję, że to zapowiedź rozbudowanego sequela. Rewelacyjna, niezaprzeczalnie warta swej ceny (35 zł i 28 zł na PS+ z funkcją Cross-Buy) gra z prostymi zasadami dla młodszych i wystarczająco wymagającymi sekretami dla doświadczonych graczy.
Ocena - recenzja gry SteamWorld Dig
Atuty
- Wciągające wydobywnictwo
- Ulepszenia i umiejętności
- Design świata i oprawa dźwiękowa
- Zagadki logiczne
- Planowanie korytarzy
- Losowo generowany świat
- Na więcej niż jeden raz
Wady
- Kończy się nagle
- Brak spolszczenia (PS Vita)
- Brzydkie polskie litery w tłumaczeniu (PS4)
Steampunkowy symulator górnika godnie dzierży kilof elektronicznej rozrywki – żadne tam Minecrafty.
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych