Recenzja: The Sims 4 - Cztery pory roku (PC)
The Sims 4: Cztery pory roku w końcu dodaje to, na co wszyscy czekali – grabienie liści, zabawy w śniegu, flirtowanie ze strachem na wróble i… możliwość nasyłania na innych roju pszczół?!
Podczas swojej premiery w 2014 roku The Sims 4 było mocno krytykowane za tragicznie ubogą zawartość, co miało zostawić miejsce na późniejsze dodatki. W tej kwestii na szczęście sprawy nie pokpiono i naprawdę czuć było jakość praktycznie każdego większego rozszerzenia, szczególnie „Psów i kotów” oraz „Witaj w pracy”. O tych mniejszych paczkach nie można powiedzieć tego samego, ale świetne „Wampiry” czy „Być rodzicem” wciąż potrafiły znacząco wpłynąć na rozmaite elementy rozgrywki. Teraz dostaliśmy wyczekiwane „Cztery Pory Roku” i zgodnie z oczekiwaniami dodatek jest jednym z tych bogatszych w kwestii zawartości. Ba, wręcz zaskakuje!
Pozornie dostajemy standardowy podział na wiosnę, lato, jesień i zimę – raz simowie muszą ciepło się ubrać, żeby nie zachorować lub nie zamarznąć na śmierć, innym razem złapie ich deszcz i przemokną, a wyciągnięcie parasola zrobi z nich łakomy kąsek dla piorunów (co może skończyć się poważnymi problemami… albo nabyciem elektrycznych mocy!). Cieplejsze dni zachęcają do spokojnego moczenia się w nadmuchiwanym basenie, z kolei kupa zagrabionych liści jest dobrym miejscem do cielesnych uciech z drugą połówką. Są więc plusy i minusy każdej z pór roku, od których możemy odpocząć w swoim domu – chyba że nie kupicie termostatu.
Skoro pory roku, to i przydałyby się odpowiednie święta. W trakcie wiosny mamy dzień zakochanych, zaś zima przynosi rodzinny obiad z prezentami oraz imprezę sylwestrową. Martwicie się brakiem Barbórki czy Halloween? W nowym kalendarzyku zaplanujecie własne święta i wydarzenia, do tego z opcją wyboru, czy dzień ten będzie wolny od pracy! Dzień biegania nago, adoracji jakiejś losowej dekoracji domu czy post – wystarczy ustalić datę i gotowe. W kalendarzu pokazano też w wygodny sposób pogodę na najbliższe dni i zajęcia naszych simów. Co więcej, gdyby pory roku zmieniały się zbyt szybko, w opcjach gry jest nowa zakładka, gdzie wybierzemy ich długość, a nawet będziemy mogli wyłączyć groźne burze i zamiecie.
Dla fanów projektowania wnętrz przygotowano sporo nowych mebli (głównie dekoracji dla odpowiednich rodzajów świąt) oraz ubrań (z kategoriami na wysokie i niskie temperatury). Do tego rozwinięto ogrodnictwo o nowe rośliny (włącznie z sezonowymi) i teraz powstał nawet odpowiedni zawód dla miłośników babrania się w ziemi. Do tego umiejętność układania kompozycji kwiatów, poprzez którą dorobimy się na rozmaitych bukiecikach, ale też da się przygotować niespodziankę z dodatkiem kwiatu śmierci, której woń postarza obdarowanego (i zabija emerytów!). Coś dla wciągniętych w symulację, coś dla sadystów – najlepszy rodzaj simsowego rozszerzenia!
Nie dostajemy nowego świata, ale pory roku wpływają na wszystkie już istniejące lokacje, więc niczego nie tracimy. Liście zmieniają swój kolor, rzeki zamarzają (choć baseny już nie…), a w miejscach publicznych pojawiają się odpowiednie dla danej pogody atrakcje, jak np. letnie wiadro z balonami z wodą. Trzeba przy tym zaznaczyć, że zrobiono to z głową, i w pustynnej Oazie Zdroju nie zobaczymy zielonych trawników czy choćby samego śniegu na ziemi, które zachwycają w Wierzbowej Zatoce.
Wśród pozostałych ciekawszych nowości znajdziemy „karierę” dla dziecka w postaci harcerstwa (ze zdobywaniem sprawności, także perfekcjoniści mają kolejny cel do zaliczenia), opiekowanie się ulem (jeśli pszczoły nas polubią, będziemy mogli wysyłać rój na nielubianego sima), sporo nastrójników dotyczących pogody (tym razem bez poparzeń czy udarów) i parę cech dodatkowych do wykupienia za punkty aspiracji. Do tego grywalny strach na wróble i rozwinięta funkcja gnomów ogrodowych – teraz możemy składać im ofiary, lecz uważajcie, by ich nie rozzłościć! Moim faworytem jest z kolei nowa stacja radiowa „letnie rytmy”, gdzie pojawiły się znane utwory w języku simlish – m.in. „Walking on Sunshine”, ale też „School’s Out” Alice Coopera (!) i „Hot in Here” Nelly’ego (!!).
Ostatecznie otrzymujemy ogromną paczkę zawartości, która wpływa na praktycznie każdy element zabawy. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest to jeden z najlepszych wydanych dotychczas dodatków do The Sims 4, oferując nowe rzeczy fanom budowania, przystrajania domu, kontaktów międzysimowych, „maksowania” gry czy sadystycznego zabijania simów (cztery nowe rodzaje śmierci!). Sam kalendarz i możliwość planowania najbliższych tygodni zmienia dużo, święta to przyjemna odskocznia od codzienności naszych podopiecznych, ale to zmienna pogoda gra tu pierwsze skrzypce i rzeczywiście możemy to odczuć, niezależnie od stylu gry.
Grę do recenzji dostarczyło EA Polska.
Specyfikacja PC na którym recenzowana była gra:
- MOBO: ASRock H81M
- CPU: Intel Core i3 4150
- GPU: Gigabyte GeForce GTX 660
- RAM: 4 GB
- Dyski: 256 GB SSD
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Sims 4.
Ocena - recenzja gry The Sims 4
Atuty
- Pory roku wpływające na każdy element życia naszych simów
- Kalendarz
- Niezależnie od stylu gry, znajdziecie coś nowego dla siebie
- Alice Cooper i Nelly w radiu!
Wady
- Bara-bara ze świętym Mikołajem pozostawia blizny na psychice
"Cztery port roku" oddają wszystko, czego moglibyśmy chcieć od takiego dodatku, rozwijając praktycznie każdy element podstawki. Obowiązkowy zakup dla każdego fana The Sims 4.
Przeczytaj również
Komentarze (0)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych