Mars Express. Świat, który nadejdzie (2023)

Mars Express. Świat, który nadejdzie (2023) - recenzja, opinia o filmie [Gutek film]. Oby nie zbyt prędko

Piotrek Kamiński | 16.06, 20:00

Młoda kobieta zostaje zamordowana przez robota, który podawał się za stróża prawa. Jej przyjaciółce udaje się ujść z życiem i od tamtej pory przebywa w ukryciu. Jej ojciec wynajmuje prywatnych detektywów, Aline i Carlosa, aby ją odnaleźli. Nie podejrzewają jeszcze, w jak olbrzymich rozmiarów spisek właśnie się ładują...

Gdyby ktoś kazał mi wymienić najważniejsze filmy traktujące o robotach w niedalekiej przyszłości, bez namysłu wymienił bym "Łowcę Androidów", "Terminatora", "Ja, Robot " i zapewne jeszcze kilka produkcji, jak choćby"Sztuczną inteligencję". To po prostu aż takie klasyki, że same natychmiast wskakują do głowy, niemal każdy je zna albo przynajmniej o nich słyszał. I po obejrzeniu "Mars Express. Świat, który nadejdzie" mam wrażenie, że jego scenarzyści, czyli Laurent Sarfati i Jeremie Perin - który jest również reżyserem filmu - również są fanami tych konkretnych produkcji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Oglądając ich film, trudno nie zauważać na co drugim kroku odwołań, bardziej lub mniej subtelnych zapożyczeń od tych klasycznych produkcji. I niby, jak już brać, to od najlepszych, ale jest coś skutecznie wybijającego z rytmu w tym, że oglądasz sobie oryginalny film i nagle na jedną scenę zamienia się on w "Terminatora". Kino nie jest jedynym źródłem inspiracji dla twórców. Wyraźnie słychać tu również echa "Detroit. Become human" z poletka growego oraz klasyków powieści detektywistycznej, z Raymondem Chandlerem na czele. Pytanie jest więc następujące: czy wrzucając tak dużo składników do jednego gara, można uzyskać wyraziste, pyszne danie czy jednak wyjdzie papka bez żadnego konkretnego smaku?

Mars Express. Świat, który nadejdzie (2023) - recenzja, opinia o filmie [Gutek film]. Łowca androidów

Głowa pęka

Przyszłość przedstawiona w filmie zakłada, że sztuczna inteligencja poszła już na tyle daleko, że tak naprawdę mogłaby stać się autonomiczna, lecz człowiek nie chce jej na to pozwolić, bojąc się konsekwencji. Korzystamy z pomocy sztucznych ludzi w niemal każdej dziedzinie życia, tak prywatnego, jak i zawodowego - od domów publicznych, po komisariaty policji. Mało tego, potrafimy nawet przenieść jaźń do sztucznego ciała, w efekcie stając się niemal nieśmiertelnymi. Zabronione jest jednak tworzenie swojego sobowtóra, kiedy nasze ciało wciąż jest zdrowe i sprawne.

Przez podatność na hakowanie połączone z ponadprzeciętną siłą i wytrzymałością, społeczeństwo nie jest zbyt pozytywnie nastawione do androidów. Niektórzy wręcz mówią otwarcie, że chcieliby się ich pozbyć, inni tworzą całe grupy aktywistyczne mające na celu walkę o ich prawa. To ciekawy, a przy tym trudny temat, który wcale nie tak trudno jest przenieść na nasz własny, jak najbardziej dzisiejszy grunt. W takim to właśnie świecie Aline szuka młodej studentki, Jun Chow. Konstrukcyjnie, scenariusz to klasyczna, ale przy tym dobrze przemyślana i wciągająca opowieść detektywistyczna. Scenarzyści nie bali się jednak do kilku tematów podejść bardziej eksperymentalnie, wyciągając widzowi spod nóg metaforyczną wycieraczkę. Powiedz mi na przykład, w ilu powieściach detektywistycznych morderca sam ujawnia się gdzieś koło półmetka, ale akcja nie staje się przez to wcale wolniejsza czy bardziej przewidywalna?

Mars Express. Świat, który nadejdzie (2023) - recenzja, opinia o filmie [Gutek film]. Świetna animacja

Miasto nocą

Perin i jego ekipa poszli w ciekawy styl graficzny, będący czymś na wzór połączenia japońskiego anime i rotoskopii, z bardzo prostymi, ale charakterystycznymi projektami twarzy, wyraźnymi, dopracowanymi ruchami bohaterów i tłami z jednej strony sympatycznie dopracowanymi, z drugiej miejscami dziwnie pustymi. W wielu miejscach, zwłaszcza gdy na ekranie znajdują się pojazdy w ruchu, widać, że animatorzy pomagali sobie grafiką 3D. Tego typu mezalianse zazwyczaj wybijają mnie z seansu i tutaj też każdorazowo rzuca się to w oczy, ale biorąc pod uwagę tematykę i ogólny charakter filmu, tym razem jakoś mi to nie przeszkadzało. 

Szczególnie imponująco wypadają sceny akcji. Ruchy postaci są pełne drobnych, nadających im charakteru detali nawet podczas zwykłych konwersacji, ale podczas pościgów i walk wskakują na wyższy poziom - dosłownie, jako że animacja przeskakuje wtedy na wyższy klatkarz. "Mars Express" jest przy tym filmem dosyć brutalnym, nie bojącym się pokazać przemocy w możliwie najbardziej imponujący sposób. Scena śmierci wspomnianej we wstępie młodej dziewczyny do tej pory wrzuca mi gęsią skórkę na całe ciało. Jedynie sam wygląd Marsa nie zrobił na mnie większego wrażenia. Ot, przyszłościowe miasto, jakich wiele. Gdyby powiedzieli nam, że rzecz dzieje się w Paryżu za jakieś 150 lat, to też nie miałbym żadnego problemu, aby w to uwierzyć. Żeby nie było: to nie jest kiepsko zaprojektowany świat. Po prostu mógł być ciekawszy, bardziej unikalny.

"Mars Express. Świat, który nadejdzie" to ciekawe kino detektywistyczne w klimacie science-fiction, z mocno wyeksponowanymi tematami humanizmu, rasizmu, władzy i wolności. Reżyser bawi się niemal wyłącznie dobrze znanymi widzom klockami, ale robi to w sposób sprawny i przemyślany, oferując bardzo satysfakcjonujący produkt końcowy. No i jest coś poetycko odpowiedniego w fakcie, że ludzka Aline jest mniej interesującą postacią, niż partnerujący jej android Carlos.

Film wchodzi do polskich kin 12 lipca.

Atuty

  • Interesujące spojrzenie na konflikt ludzi z robotami;
  • Kilka interesujących pomysłów związanych z tematem człowieczeństwa;
  • Dobre tempo narracji;
  • Piękna, wyrazista animacja;
  • Dający do myślenia finał;
  • Tylko dla dorosłych - pod wieloma względami.

Wady

  • Niezdrowy stosunek zapożyczeń do oryginalnych pomysłów;
  • Aline nie jest najciekawszą główną bohaterką - przydałby się jej lepiej rozpisany wątek.

"Mars Express. Świat, który nadejdzie" to znajomo brzmiąca, ale bardzo ładnie, świeżo podana opowieść o człowieczeństwie i wolności wyboru, będąca jednocześnie wciągającym kinem science-fiction, jak i metaforą czasów obecnych. Dobry film.

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper