Samsung Galaxy Ring - recenzja inteligentnego pierścienia po wielu tygodniach codziennego używania

Samsung Galaxy Ring - test i recenzja inteligentnego pierścienia po wielu tygodniach codziennego używania

Maciej Zabłocki | Wczoraj, 21:00

Rynek inteligentnych pierścieni rozrósł się w ostatnich latach do imponujących rozmiarów. Już nie tylko inteligentne zegarki czy opaski fitness przyciągają uwagę – coraz częściej spotykamy się z innowacyjnymi rozwiązaniami, które potrafią monitorować kondycję i zdrowie z poziomu… palca. Widać wyraźnie, że producenci chcą odpowiedzieć na zapotrzebowanie osób, którym przeszkadzają smartwatche na nadgarstku, a także tych, którzy szukają wygodniejszej, mniej inwazyjnej alternatywy.

Wśród tych licznych propozycji wyróżnia się właśnie Samsung Galaxy Ring, choć od razu trzeba jasno powiedzieć – konkurencję ma ogromną. Jeśli spojrzymy na marki typu Oura, Ultrahuman czy Amazfit, dostrzeżemy, że Samsung próbuje rozpychać się na już dość tłocznym rynku, gdzie każdy producent walczy o uwagę entuzjastów nowinek technologicznych. Pierścień Samsunga trafił do mnie wiele tygodni temu i przez cały ten czas używałem go w codziennym życiu, próbując zrozumieć ideę i alternatywę dla smartwatcha.

Dalsza część tekstu pod wideo

Po tym czasie muszę przyznać, że Galaxy Ring ma szansę przyciągnąć wiernych fanów ekosystemu Samsunga, bo jego największą zaletą jest ścisła integracja ze smartfonami Galaxy i zegarkami Galaxy Watch. Jeśli ktoś nie lubi powiadomień i ciągłego „pingania” zegarka na ręku, taki pierścionek może być idealną alternatywą dla zegarka, a nawet pracować z nim w duecie, tak by odciążyć baterię innych urządzeń. Efekty moich testów są niejednoznaczne – chociaż w wielu aspektach urządzenie zadziwia, to ma też kilka wad i subtelnych „ale”, których zdecydowanie nie można pominąć. Ale o tym wszystkim opowiem w poniższym teście. 

Specyfikacja techniczna Samsung Galaxy Ring

  • Kolor i wymiary: dostępne wersje w wykonano w tytanowej czerni, srebrze lub złocie
  • Rozmiar pierścienia: 7,0 mm x 2,6 mm, waga 2,3–3,0 g (zależnie od rozmiaru 5–13)
  • Zakres rozmiarów: 9 wariantów (od rozmiaru 5 do 13)
  • Pamięć i łączność: 8 MB pamięci; komunikacja przez Bluetooth w wersji 5.4 (BLE 5.4)
  • Bateria: od 18 mAh (rozmiar 5) do 23,5 mAh (rozmiar 13); do 7 dni działania na jednym ładowaniu
  • Etui ładujące: 361 mAh, umożliwia przenośne ładowanie (wystarcza na niepełne dwa doładowania pierścienia). 30 minut ładowania zapewnia około 40% energii w pierścieniu
  • Czujniki: akcelerometr, fotopletyzmografia (PPG), czujnik temperatury skóry
  • Wytrzymałość: norma wodoszczelności 10 ATM, IP68; obudowa z tytanu (Titanium Grade 5)
  • Kompatybilność: urządzenia z systemem Android 11 lub wyższym oraz co najmniej 1,5 GB pamięci RAM

Teoretycznie więc, im większy pierścień kupicie, tym dłużej będzie trzymać na baterii, chociaż te różnice są dosłownie marginalne. Rozumiem też koncepcje, że Samsung Galaxy Ring działa tylko z Androidem, a pełnie możliwości pokazuje wyłącznie ze smartfonami Samsunga. W końcu ma przynależeć do jednego ekosystemu i zachęcać niezdecydowanych klientów do zakupu kolejnych smart urządzeń. 

Design, wygląd i wykonanie Samsung Galaxy Ring

Samsung Galaxy Ring_2
resize icon

Po wyjęciu z pudełka, Samsung Galaxy Ring sprawia bardzo pozytywne pierwsze wrażenie. Mamy tu do czynienia z tytanową konstrukcją, dostępną w kilku wykończeniach kolorystycznych (czerń, srebro, złoto). Pierścień jest bardzo lekki – producent deklaruje, że w zależności od rozmiaru może ważyć ok. 3 g lub nawet mniej, co w praktyce przekłada się na wysoki komfort noszenia. Z racji tego, że Samsung zaleca noszenie go na palcu wskazującym, trzeba najpierw zamówić specjalny zestaw pomiarowy (tzw. sizing kit), aby ustalić poprawny rozmiar. Weźcie też pod uwagę, że faktyczny rozmiar bywa nieco inny niż w przypadku klasycznych pierścionków czy obrączek.

Na wewnętrznej stronie pierścienia znajdują się sensory służące do pomiaru tętna (fotopletyzmografia – PPG), temperatury skóry oraz akcelerometr, który wykrywa ruch. Gdy założymy Samsung Galaxy Ring, wspomniane sensory są niewyczuwalne na palcu, co jest dużym plusem. Pod względem designu trudno się do czegokolwiek przyczepić: subtelnie zaokrąglone krawędzie, brak ostrych rantów, a do tego przyjemne matowe lub błyszczące wykończenie – w zależności od wybranej wersji.

Jeśli chodzi o wodoodporność, Samsung chwali się spełnieniem norm IP68 oraz 10 ATM, co oznacza, że można z nim pływać w basenie czy spokojnie brać prysznic. Teoretycznie tak – w praktyce, kiedy chodzi o kontakt z detergentami, warto pierścień zdejmować. Muszę przyznać, że jest to dla mnie lekkie rozczarowanie: liczyłem, że skoro jest taki „inteligentny” i wodoszczelny, to posłuży mi niczym zwykła obrączka. Niestety, na dłuższą metę kontakt z chemią gospodarczą czy mydłami może negatywnie wpłynąć na czujniki oraz obudowę. Zatem – w teorii da się w nim myć naczynia, lecz w praktyce często go zdejmowałem, aby nie ryzykować uszkodzeń.

Ładowanie rozwiązano wręcz wzorowo. W zestawie otrzymujemy przejrzyste etui z wbudowanym akumulatorem, które może dwukrotnie doładować pierścień, zanim samo będzie wymagało podłączenia do źródła zasilania przez USB-C. Etui jest solidne, estetyczne, a do tego posiada diodę wskazującą status naładowania zarówno samego etui, jak i pierścienia. Dużym plusem jest też łatwość „dokowania” – wewnątrz znajduje się specjalna wnęka, dzięki której pierścień zawsze trafi na właściwe miejsce. W efekcie ładowanie trwa krótko (około 80-90 minut do pełna), a wskaźnik LED precyzyjnie informuje o poziomie energii.

Jak Samsung Galaxy Ring sprawdza się w praktyce?

Samsung Galaxy Ring_1
resize icon

Największą zaletą Galaxy Ringa – i tym, co mnie w nim najbardziej przekonało – jest komfort noszenia. Już po kilku dniach łapałem się na tym, że zapominam o tym, iż w ogóle mam coś na palcu. Pierścień nie przeszkadza w codziennych czynnościach, nie ogranicza ruchów i faktycznie w żaden sposób nie „krępuje” dłoni. Pamiętajmy jednak o wspomnianej sytuacji z detergentami. Ja noszę go zazwyczaj na palcu wskazującym prawej ręki i stwierdzam, że jest to pozycja optymalna. Nie obciera, nie utrudnia pisania na klawiaturze czy obsługi telefonu. Dla innych palców jest po prostu za gruby, a przez to mało wygodny. 

Po sparowaniu z telefonem Samsunga (choć producent deklaruje też kompatybilność z innymi urządzeniami z Androidem 11 w górę) natychmiast pobiera się aplikacja Samsung Wearable, a także mamy wgląd do danych w Samsung Health. W drugim programie znajdziemy szczegółowe statystyki dotyczące tętna, snu, stopnia regeneracji czy nawet, jeśli ktoś z tego korzysta, funkcję śledzenia cyklu menstruacyjnego (wspieraną przez algorytmy Natural Cycles). Niestety, część tych funkcji (np. „Wynik Energii”) wymaga telefonu Samsunga i dostępu do tzw. Galaxy AI, co może ograniczać użyteczność pierścienia, jeśli dysponujemy urządzeniem innego producenta.

Najbardziej interesujące dla mnie było obserwowanie, w jaki sposób Galaxy Ring mierzy aktywność fizyczną. Potrafi automatycznie rozpoznać spacery i bieganie (choć tu zdarza się mu przekłamywać dystans, zwłaszcza że brak w nim GPS), a także monitorować tętno podczas ćwiczeń. Zaskoczyło mnie, że rejestracja pływania w basenie rzeczywiście działa, choć znowu – brakuje bardziej zaawansowanych sensorów (np. żyroskopu), przez co wyniki bywają tylko orientacyjne. Niemniej, dla osoby, która potrzebuje ogólnego zarysu aktywności zamiast szczegółowych danych, może to wystarczyć. Pytanie tylko, czy jest sens wydawać niemal dwa tysiące złotych na coś, co przekazuje dane "orientacyjne"? 

Czas pracy na baterii zdecydowanie przemawia na korzyść tego urządzenia. Przy intensywnych testach (ciągłe monitorowanie tętna, kilka automatycznych treningów w tygodniu, codzienny monitoring snu) osiągałem spokojnie 4-5 dni ciągłego działania. Jeśli dodatkowo mamy Galaxy Watch, możemy dokonać podziału zadań (np. to zegarek mierzy non-stop puls, a pierścień skupia się na pomiarze temperatury skóry), wydłużając żywotność baterii Ringa nawet do tygodnia. To imponujący wynik w porównaniu z większością smartwatchy, które trzeba ładować co 1-2 dni. Przy czym porównanie nie wypada już tak korzystnie, gdy pod lupę weźmiemy niektóre opaski sportowe trzymające na baterii nawet i dwa tygodnie. Nadal jednak mogą być dla kogoś mniej wygodne od pierścionka na palcu. 

Sama aplikacja Samsung Health prezentuje się czytelnie, a wszystkie dane mamy w jednym miejscu: tam dowiemy się, ile kroków udało nam się zrobić danego dnia, jaki był nasz średni puls, jak wyglądały poszczególne fazy snu i ewentualne przerwy w oddechu. Niby standard, ale cieszy, że nie ma konieczności płacenia dodatkowego abonamentu (jak np. w przypadku Oura), by uzyskać dostęp do bardziej zaawansowanych statystyk. Niestety, wskazówki od sztucznej inteligencji bywają dość banalne w stylu „Pij więcej wody”, „Pamiętaj, że masa ciała to nie wszystko” i tym podobne. W tym aspekcie widzę miejsce na spory rozwój, ale wiem, że on przyjdzie. Samsung inwestuje mnóstwo pieniędzy w sztuczną inteligencję. Doczekamy się kiedyś kompana z prawdziwego zdarzenia. 

Czy warto kupić Samsung Galaxy Ring? To wcale nie taka prosta sprawa

Ładowanie Samsung Galaxy Ring
resize icon

Na przestrzeni ponad miesiąca testów wielokrotnie zadawałem sobie pytanie: „Czy Galaxy Ring ma szansę zastąpić smartwatch lub smartband w moim codziennym życiu?”. Odpowiedź jest wielowątkowa. Z jednej strony – pierścień zapewnia ogromną wygodę i nie rozprasza powiadomieniami, a jednak pozwala na dość szczegółowe monitorowanie naszej aktywności, snu czy tętna. Z drugiej strony, brakuje tu choćby możliwości śledzenia trasy biegowej (GPS) czy wielu bardziej zaawansowanych metryk znanych z zegarków (np. pomiaru EKG czy dokładniejszego wykrywania aktywności siłowych).

Dla kogo więc jest Galaxy Ring? Na pewno dla kogoś, kto już ma smartfon Samsunga (bądź planuje jego zakup), ceni wygodę i minimalizm oraz nie chce lub nie lubi nosić smartwatcha. Albo dla osób, które chcą uzupełnić funkcjonalność Galaxy Watcha, np. o monitoring w nocy (pierścień jest wygodniejszy do spania) lub zyskać rezerwę baterii, delegując część pomiarów na jedno urządzenie, a część na drugie. Ta synergia w ekosystemie Samsunga robi wrażenie i jest sporym atutem.

Niestety, jest też kwestia ceny. Około 1849 zł w Polsce to nie jest kwota, jaką wiele osób wyda lekką ręką. Spójrzmy na fakty: za nieco niższe lub zbliżone pieniądze kupimy już naprawdę zaawansowanego smartwatcha, który ma wiele funkcji niedostępnych w pierścieniu. Z kolei inne smart ringi – np. Oura – mogą wydawać się tańsze, choć wymagają abonamentu, by skorzystać z pełnej analityki. Tu decyzja jest indywidualna i zależy od tego, czy wolimy jednorazowy wydatek czy rozłożone koszty subskrypcji.

Samsung Galaxy Ring
resize icon

Wartym podkreślenia mankamentem, choć może nie zaskakującym, jest konieczność zdejmowania pierścienia przy kontakcie z ostrzejszymi detergentami. Jasne, większość biżuterii tak traktujemy, ale przy urządzeniu z taką specyfikacją liczyłem na większą odporność i bezproblemowość w stylu: „Wkładam i nie ściągam”. Praktyka pokazała, że i tak trzeba o nim pamiętać. Na szczęście łatwo się go zakłada i zdejmuje. Bardzo pozytywnie oceniam za to samo etui ładujące, które nie tylko jest estetyczne, ale i praktyczne. Można je zabrać w podróż i nie martwić się o gniazdko przez dobrych kilkanaście dni. Względem konkurencyjnych modeli, Samsung wykonał naprawdę dobrą robotę – diody wskazujące poziom naładowania sprawiają, że zawsze wiemy, kiedy ring jest gotowy do ponownego użycia. Wygląda to estetycznie, nowocześnie i bardzo elegancko.

Podsumowanie wielotygodniowych testów

Galaxy Ring_3
resize icon

Samsung Galaxy Ring to urządzenie wpisujące się w aktualny trend minimalizacji i łączenia funkcjonalności ze stylem. Jest wygodny i dyskretny, a przy tym oferuje sporo możliwości monitorowania zdrowia. Jeśli jednak ktoś jest typowo „smartwatchowy”, to może mu brakować bardziej rozbudowanych funkcji, powiadomień i ekranu. Z kolei entuzjaści aktywności outdoorowej będą prawdopodobnie woleli sprzęt z GPS, pomiarem EKG i innymi bajerami.

Z perspektywy długoterminowego użytku widzę w Galaxy Ringu więcej zalet niż wad, ale nie ukrywam lekkiego poczucia zawodu w kwestii ograniczeń systemowych (tylko telefony z Androidem 11+, a dopiero na Galaxy wspierane są wszystkie kluczowe funkcje). Mam też wrażenie, że asystent AI od Samsunga mógłby być bardziej rozbudowany i spersonalizowany w swoich zaleceniach. Mimo wszystko, przez ostatni miesiąc pierścień sprawdzał się znakomicie jako dyskretny „strażnik” zdrowia. Monitorowanie snu, lekkie ćwiczenia, pomoc w rejestrowaniu codziennej aktywności – to wszystko stoi na przyzwoitym poziomie. Ostatecznie kwestia zakupu będzie zależeć od tego, czy ktoś woli ten minimalistyczny format i czy jest gotów na ewentualne kompromisy wynikające z braku niektórych czujników. No i czy ma wyjątkowo zasobny portfel, bo prawie dwa koła za taki pierścionek to sporo. 

Samsung Galaxy Ring ma ogromny potencjał rozwoju w kolejnych generacjach. Dla osób oczekujących dyskrecji, lekkiej biżuterii z dodatkiem zaawansowanego monitorowania zdrowia oraz idealnej integracji z telefonem Galaxy – to może być strzał w dziesiątkę. Dla całej reszty – warto sprawdzić, czy ograniczenia (platformowe i funkcjonalne) nie będą zbyt duże. Przy obecnej cenie, pierścień stoi na półce wśród topowych, choć nadal dość niszowych gadżetów. Jako entuzjasta technologii, wciąż z nadzieją patrzę na przyszłość tego segmentu i chętnie sprawdzę, co Samsung pokaże w kolejnej edycji Galaxy Ringa. 

Atuty

  • Dzięki lekkiej i subtelnej budowie pierścień jest niemal niewyczuwalny na palcu, o ile nosimy go na palcu wskazującym - jest bowiem za gruby, by nosić go w inny sposób
  • Po sparowaniu z telefonem i zegarkiem z rodziny Galaxy można dzielić zadania i oszczędzać baterię innych urządzeń
  • Etui oferuje dodatkowe ładowania, a diody informują o stanie naładowania pierścienia - szybko, wygodnie i nowocześnie
  • Tytanowa obudowa w różnych wykończeniach sprawia, że Galaxy Ring wygląda bardziej jak biżuteria niż sprzęt elektroniczny, co dla wielu osób może być dużą zaletą. Niemniej szkoda, że pierścień nie jest trochę cieńszy, ale to pewnie w kolejnych generacjach
  • Można uzyskać nawet do 4-7 dni działania, w zależności od intensywności użytkowania. U mnie zwykle ładowałem go raz na 7 dni, a więc to dużo lepszy wynik od większości smart zegarków
  • Wygodne i szybkie pomiary kroków, snu, tętna czy energii...

Wady

  • ... ale nadal to wyłącznie podstawowe rzeczy. Niewielka liczba czujników (np. brak GPS i żyroskopu) ogranicza dokładność pomiarów w czasie treningów
  • Część funkcji, w tym wynik energii, dostępna jest wyłącznie na telefonach Samsunga
  • Porady w aplikacji są często zbyt ogólne i niewystarczająco spersonalizowane
  • Brakuje między innymi wsparcia dla EKG czy zaawansowanego monitorowania arytmii
  • Dość wysoka cena (obecnie 1849 zł)
  • Przy różnych czynnościach z użyciem detergentów, jak kąpiele, prysznic czy mycie naczyń lub nawet rąk, instrukcja zaleca by pierścień ściągać, bo może dojść do uszkodzenia czujników. Na dłuższą metę może to być dla niektórych irytujące

Samsung Galaxy Ring to doskonała propozycja dla osób, które chcą monitorować swój styl życia w sposób możliwie dyskretny i wygodny. Łatwo zapomnieć, że mamy go na palcu, a przy tym daje całkiem rozbudowane możliwości analizy snu czy aktywności. W połączeniu z telefonami i zegarkami Samsunga zapewnia bardzo dobrą, niemal bezproblemową integrację w jednym ekosystemie. Niestety, jego wysoka cena, ograniczona odporność na chemię oraz brak kilku kluczowych czujników sprawiają, że nie jest to produkt dla każdego i na ten moment nie zastąpi w pełni inteligentnego zegarka. Jeśli jednak zależy Ci na minimalizmie, długiej żywotności baterii i po prostu lubisz sprzęty od Samsunga, Galaxy Ring może się okazać trafionym wyborem.

7,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper