Witam ponownie wszystkich amatorów grillowania. Dziś zgodnie z obietnicą odwiedzimy na moment Grecję, by przekonać się jak łatwo i przyjemnie przyrządza się ich popularne Souvlaki. Generalnie jest to grillowane mięso na szpadkach (czasem z warzywami) i choć tradycyjnie używa się jagnięciny, to tak naprawdę możemy wykorzystać praktycznie każde mięso, włącznie z kurczakiem czy nawet rybą. Rekomendowane dodatki to oczywiście chlebek pita oraz tzatziki, toteż całość idealnie wpisuje się w mój cykl kanapkowy - a więc znowu proste, wręcz rustykalne jedzenie (taki tradycyjny fast food).
Witam ponownie wszystkich amatorów grillowania. Dziś zgodnie z obietnicą odwiedzimy na moment Grecję, by przekonać się jak łatwo i przyjemnie przyrządza się ich popularne Souvlaki. Generalnie jest to grillowane mięso na szpadkach (czasem z warzywami) i choć tradycyjnie używa się jagnięciny, to tak naprawdę możemy wykorzystać praktycznie każde mięso, włącznie z kurczakiem czy nawet rybą. Rekomendowane dodatki to oczywiście chlebek pita oraz tzatziki, toteż całość idealnie wpisuje się w mój cykl kanapkowy - a więc znowu proste, wręcz rustykalne jedzenie (taki tradycyjny fast food).
Oprócz samych szaszłyków przygotowałem też kilka bonusowych specjałów, lecz z racji kłopotów technicznych nie wszystko widać na zdjęciach (niestety w krytycznym momencie zdradziecko padła bateria w aparacie). Pomimo tego materiał i tak chyba nie jest zły, a co najważniejsze, tym razem przepis jest bardzo prosty (co pozwoli Wam zaatakować temat bez zbędnych obaw). A więc do dzieła!
składniki:
mięso i marynata
filety z piersi kurczaka
oliwa z oliwek
sok z cytryny
zioła prowansalskie
płatki chilli
czosnek (zmiażdżony)
sól i pieprz
patyczki lub szpadki do nadziania mięsa
Tzatziki
twarożek
ogórek
czosnek (zmiażdżony)
sól i pieprz
oliwa z oliwek
Pieczywo i dodatki
opakowanie chlebków pita
zioła prowansalskie
oliwa
pomidor i cebula pokrojone w kostkę
Przygotowanie
Kurczak
Jak zwykle zaczynamy od marynowania mięsa. W tym celu musimy porządnie rozdrobnić zioła i chilli, do czego Posłuży nam widoczny na zdjęciach moździeż. Jest to niezwykle przydatny sprzęt, który pozwala ucierać rozmaite składniki na gładki proszek (przy ziołach prowansalskich to dobry pomysł, bo inaczej rozmaryn i tymianek będą nam wchodzić do zębów - co zbyt fajne nie jest).
Sypiemy więc zioła do moździeża i energicznie ucieramy, po czym to samo czynimy z naszym suszonym chilli (chyba że używacie chilli w proszku, wtedy nie ma takiej potrzeby). Teraz jeszcze myjemy i kroimy kurczaka na paski, solimi i pieprzymy, po czym wrzucamy do zmieszanych składników marynaty.
Teraz odstawiamy ten patent do lodówki (na conajmniej godzinkę, choć generalnie im dłużej tym lepiej) i przechodzimy do pozostałych czynności.
Tzatziki
Najpierw wydrążamy ogórka, po czym drobno kroimy lub ucieramy na tarce.
Następnie wrzucamy do miski, solimy i odstawiamy na jakąś godzinkę. Po upłynięciu czasu odciskamy porządnie cały płyn z ogórka (ważne, bo inaczej wyjdzie nam zupa, a nie tzatziki), po czym dopiero wtedy dodajemy twarożek.
Dalej już leci szybko - solimy i pieprzymy do smaku, dajemy sporo czosnku i symboliczny chlaps oliwy z oliwek - gotowe!
Pieczywo i dodatki
przygotujemy teraz aromatyzowaną oliwę, którą nasmarujemy chlebki pita - wystarczy zmieszać znią troszkę roztartych ziół, po czym posmarować małą ilością chlebki przed samym rzuceniem na ruszt (dzięki temu nie będą suche i zyskają delikatny, ziołowy aromat). Natomiast cebulę i pomidora możemy pokroic w kostkę i odstawić do późniejszego użycia.
Pieczenie
Jak zwykle wyjmujemy mięso z wyprzedzeniem, żeby nie wędrowało na grill prosto z lodówki. Nabijamy na szpadki lub patyczki metodą "fali" (zdjęcie poniżej).
Wrzucamy na grill i pieczemy ze wszystkich stron na w miarę mocnym ogniu - tak, żeby kurczak ładnie się opiekł i dobrze zrobił w środku zanim wyschnie.
Gdy już jest prawie gotowy, dokładamy na ruszt nasmarowane chlebki pita i opiekamy z obu stron, żeby nieco się zezłociły. A już chwilę później można wołać do stołu i podawać - smacznego!
Kilka rad na koniec:
Jak widać, tym razem niestety nie dysponuję zdjęciami "gotowego produktu" (wspomniana bateria w aparacie), tak więc musi wystarczyć Wam opis. Bierzemy zatem podpieczoną pitę, kładziemy przez środek parę kawałków kurczaka, a potem lecą pomidor, cebula i oczywiście tzatziki. Składamy to teraz na pół i już można delektować się odrobiną grecji na podniebieniu. Smacznego!
Podobnie jak przy ostatnim przepisie, tak i tu warto jest mieć w zanadrzu kilka bonusowych składników. Dzięki temu nawet same chlebki pita mogą stanowić wyśmienitą przystawkę, którą podamy gościom np. w oczekiwaniu na danie główne. Wystarczy zrobić choćby masło czosnkowe, aczkolwiek możliwości jest sporo: ja do mojego przepisu zapodałem jeszcze pieczoną fetę z pomidorami, oraz pastę z pieczonych bakłażanów (tzw. "Melitzanosalata"). Gdyby zdradziecki aparat nie zrobił mi kuku, to dołączyłbym także i te przepisy, ale nic straconego - zapodam je przy okazji kolejnych greckich specjałów, gdyż do tej wyśmienitej kuchni będziemy wracać jeszcze nie raz - zapewniam! Natomiast poniżej dołączam to, co udało mi się złapać - a więc pieczenie bakłażanów na Melitzanosalatę, oraz układanie paczek z fetą. Cóż, możecie potraktować to jako trailer ;)
OK, to już wszystko jeśli chodzi o souvlaki - szczerze polecam wypróbować tą marynatę (i to nie tylko do kurczaka), bo jest naprawdę prosta, szybka i świetna. Natomiast poniżej jeszcze małe ogłoszenie, ponieważ z racji mojego wyjazdu ponownie czeka nas mała przerwa...
A potrwa tym razem jakieś dwa tygodnie, jednakże nie będzie to czas stracony! Otóż, jak można się domyśleć, zamierzam odrobić zaległości i grillować ile wlezie, by wraz z początkiem sierpnia przyatakować Was ze zdwojoną siłą! Możecie zatem spodziewać się prawdziwej inwazji wszystkich kuchni świata, bo podczas urlopu zawsze wychodzi ze mnie grillowy zboczeniec i sprawy łatwo wymykają się spod kontroli. Cykl kanapkowy osiągnie zatem punkt kulminacyjny, gdyż nie tylko zamierzam podjąć walkę z kebabem, ale i pierwszy raz siegnąć po moją tajną broń, czyli meksyk. Tak, jeśli jest jakaś kuchnia w której naprawdę kumam bazę, to jest to właśnie "comida mexicana". Dlatego już możecie sobie ostrzyć zęby na specjalną edycję "around the world in a tortilla", kiedy to odwiedzimy kolebkę tacos, burritos i quesadillas, by przygotować najlepsze żarcie na świecie, a mianowicie grillowane taco. A co ponadto? Cóż, tym razem zamierzam również udokumentować moją działalność w paru innych dziedzinach, toteż w sierpniu możecie spodziewać się sporej dawki szaleństwa spod znaku wszelkich możliwych gier, sztuk walki i czego jeszcze się da. A tym czasem pozdrawiam i życzę miłych wakacji!