VGA okiem sceptyka

BLOG
380V
SoQ | 14.12.2010, 00:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zeszłej nocy obyło się długo oczekiwane VGA. Organizatorzy, mając ambicję, by uczynić je znaczącym wydarzeniem w branży, nachwalili się atrakcji, które miały nas czekać i zadbali, aby hype przed imprezą był nie mniejszy niż przed targami w Kolonii czy Los Angeles. O VGA mówiło się dużo i wszyscy połknęli haczyk. Wielkie odliczanie i... I  otrzymaliśmy komercyjną, ciężkostrawną papkę.

Zeszłej nocy obyło się długo oczekiwane VGA. Organizatorzy, mając ambicję, by uczynić je znaczącym wydarzeniem w branży, nachwalili się atrakcji, które miały nas czekać i zadbali, aby hype przed imprezą był nie mniejszy niż przed targami w Kolonii czy Los Angeles. O VGA mówiło się dużo i wszyscy połknęli haczyk. Wielkie odliczanie i... I  otrzymaliśmy komercyjną, ciężkostrawną papkę.

xxxxx

 

O tym, że growym biznesem trzęsie kasa, a maluczcy nie mają tu czego szukać, niedługo będą wiedzieć nawet dzieci w przedszkolu. Jednak słodycz wylewająca się z całego tego pseudo ważnego wydarzenia, jakim w moich oczach było VGA, zmusza do chwili zastanowienia. Konwencję gali w stylu Oscarów, niemiłosiernie pociętej blokami reklamowymi, dało się przełknąć. Jednak banda celebrytów drugiego sortu, których nazwisk nawet nie pamiętam, wręczających nagrody sprawiła, iż zrobiło mi się mdło. Czerstwe żarty były na porządku dziennym, na przykład rozmowa z jakimś pajacem grającym w komediowych serialach, który chwalił się jakie to cięte riposty wali gościom przez headset podczas szarpania w Halo. Piękny przykład. Całkowicie natomiast rozbroiła mnie jakaś wypacykowana aktoreczka, która po wejściu na scenę stwierdziła, że przecież dziś wszyscy jesteśmy graczami. Wówczas uświadomiłem sobie, jak wielkiej dewaluacji uległo to pojęcie i myślałem, czy za moment swoją obecnością nie uraczy nas Lady Gaga, oznajmiając przy okazji ile „calaków” ma na koncie.


W VGA chodziło oczywiście o gry i na szczęście tym udało się jakoś wygrzebać spod całej tej komercyjnej skorupy. Chociaż tak naprawdę zobaczyliśmy parę trailerów i nic poza tym. Trailerów, zapowiadanych na scenie przez gości, który nie mieli do powiedzenia nic poza tym, że właśnie chcą pokazać nam zwiastun swojej najnowszej produkcji. Ok, można uznać VGA w pewnym sensie za udane, choćby ze względu na zapowiedź nowego Elder Scrolls, Forza 4 czy Uncharted 3, o którym i tak było jednak wiadomo przed imprezą. Czy jednak naprawdę cała branża musiała tak bardzo żyć imprezą, która w praktyce była wielkim pokazem trailerów? Imprezą, z której najbogatsi gracze na rynku zrobili sobie błyszczącą witrynę wystawową, by następnie powiedzieć wpatrzonemu weń światu: słuchajcie, robimy pewną grę, pokażemy Wam jej trailer, ale dorobimy do tego odpowiednią otoczkę, by pokazać Wam przy okazji ile mamy kasy. Co tam, rozmach musi być, a przecież rynek gier wyprzedził rynek filmów i muzyki, co błyskotliwie zauważył jeden z prowadzących.


A nie, przepraszam. Przecież podczas VGA rozdano też jakieś nagrody. Tylko co u licha wśród gier nominowanych w kategorii „action adventure”, czyli AC: Brotherhood, Red Dead Redemption i GoW III, robił Super Mario Galaxy 2? Dobrze, że grą roku zostało Red Dead Redemption, bo dzieło to zacne. Nie mogę natomiast zrozumieć, jakim cudem bohaterem roku wybrano sierżanta Franka Woodsa z CoD: Black Ops. Ja wiem, że nowa gra Treyarch może się podobać, że ma jaja, że chłopaki wyszli z cienia Infinity Ward. Ale żeby jakiś żółtodziób wygrywał w tej kategorii z Kratosem, który, jakby nie było, jest już pewną ikoną? Toż to jaja jak berety, ale takiego wyboru akurat dokonali internauci, a widać do amerykańskich nastolatków nie przemówił ani Bóg Wojny, ani John Martson, ani Ezio. Miliony wydane na promocję zrobiły swoje i dziś, dla nowego pokolenia graczy, ikoną będzie żołdak z shootera, którego wydawca umie solidnie zadbać o swoje interesy. Jeśli w kilka miesięcy za pomocą komercyjnej machiny napędzanej furą kasy, da się z zera zrobić bohatera kładącego na łopatki tych mniej nachalnie promowanych, a niekiedy bardziej zasłużonych, to nawet mając na uwadze jakość serii Call of Duty, zaczynam się obawiać o naszą branżę.

Oceń bloga:
1

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper