Kfiatki # 3
Prace nad nowym numerem to już przeszłość, a końcówka ponownie dała nam w kość. W natłoku gier i tekstów, o które dopraszał się Ściera, zaniedbałem nieco bloga. Ostatnio była jednak i okazja ograć szpile, które od pewnego czasu kurzyły się na półce w oczekiwaniu na swoją kolej – Battlefield: Bad Company 2 i Ballad of Gay Tony. Tak się złożyło, że trafiłem przy okazji na kilka „kfiatków”, co pozwoliło na sklecenie kolejnego odcineka nieregularnego cyklu, w którym na tapetę trafiaja fotki uwieczniające śmieszne bugi i sytuacje. Jazda zatem, a zainteresowanych poprzednimi odsłonami odsyłam tutaj i tutaj.
Prace nad nowym numerem to już przeszłość, a końcówka ponownie dała nam w kość. W natłoku gier i tekstów, o które dopraszał się Ściera, zaniedbałem nieco bloga. Ostatnio była jednak i okazja ograć szpile, które od pewnego czasu kurzyły się na półce w oczekiwaniu na swoją kolej – Battlefield: Bad Company 2 i Ballad of Gay Tony. Tak się złożyło, że trafiłem przy okazji na kilka „kfiatków”, co pozwoliło na sklecenie kolejnego odcineka nieregularnego cyklu, w którym na tapetę trafiaja fotki uwieczniające śmieszne bugi i sytuacje. Jazda zatem, a zainteresowanych poprzednimi odsłonami odsyłam tutaj i tutaj.
Zaczynamy zatem od Bad Company 2. W pierwszym przypadku mamy kolegę, który zablokował się po prostu perfidnie w ścianie. Ciało po chwili zniknęło, więc zdjęcie udało się zrobić na styk. Wcześniej nieszczęśnik machał rękoma i nogami, co wyglądało przekomicznie.
Drugi przypadek to z kolei dowód na możliwość... lewitacji. W jednej z misji należało ostrzałem z helikoptera UAV zrównać z ziemią kilka budynków, w których ukryte były takie oto wyrzutnie rakiet. Jak na złość jednak z nich zawisła w powietrzu i dała się zniszczyć mimo przeprowadzanych nań kanonad. Jednym wyjściem z sytuacji okazał się restart misji.
I jeszcze mały żarcik chłopaków z DICE. Czy ten pan z kimś Wam się nie kojarzy? Fani klimatów MMA od razu powinni skumać o kogo chodzi :)
Przechodzimy do drugiego do dodatku do GTA IV - Ballad of Gay Tony. Na załączonej fotce widać jak ziomal, po solidnym, czołowym dzwonie, wyleciał z samochodu i zawisł w powietrzu w pozycji „za kółkiem”. Szkoda, że chwilę potem rozpętała się tu strzelanina i Luis Lopez załapał kulkę, bo sprawdziłbym, czy chłopek byłby tak doczepiony do auta gdybym zaczął nim jeździć...
Na koniec nieśmiertelna FIFA 11, która potrafi w jakiś cudowny sposób uszkodzić zapisane stany gry. Zobaczcie jaki widok przywitał moje oczęta po załadowaniu sejwu z trybu mendżerskiego. Pal licho brak nazwisk. Prawdziwe czary do kosmiczna suma „overala” tych niewidzialnych piłkarzy. Oczywiście tak spreparowany przez grę sejw do dalszej gry się nie nadawał.
Do następnego. Oczywiście „kfiatki” powrócą wówczas, gdy uzbiera się kolejna porcja materiału.