Szejkowie wchodzą do gry
Jeśli interesujecie się sportem to wiecie, jakie możliwości mają śpiący na kasie arabscy szejkowie, którzy coraz śmielej kupują europejskie kluby piłkarskie i robią przysłowiowe coś z niczego. Dlaczego jednak piszę o tym tutaj? Ano dlatego, że wkrótce stawiające wiele spraw na głowie petrodolary, mogą zostać wpompowane w tak bliski naszemu sercu przemysł growy.
Jeśli interesujecie się sportem to wiecie, jakie możliwości mają śpiący na kasie arabscy szejkowie, którzy coraz śmielej kupują europejskie kluby piłkarskie i robią przysłowiowe coś z niczego. Dlaczego jednak piszę o tym tutaj? Ano dlatego, że wkrótce stawiające wiele spraw na głowie petrodolary, mogą zostać wpompowane w tak bliski naszemu sercu przemysł growy.
O tym, że nieprzyzwoicie bogaci inwestorzy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich potrafią czynić cuda, przekonali się kibice Manchesteru City. Ich klub praktycznie z dnia na dzień stał się finansowym potentatem i choć w Lidze Europejskiej miał problemy z Lechem Poznań, to na Wyspach zdobył pierwsze od 35 lat trofeum i po raz pierwszy w historii zagra w Lidze Mistrzów. Wszystko dzięki transferom, na które szejkowie nie szczędzili kasy. City oczywiście pod względem prestiżu nie może równać się z takim Manchesterem United, Liverpoolem czy nawet Chelsea, ale już wysokością pensji przebija resztę stawki. A to kusi niejednego.
Kolejnym przykładem na to, że owi panowie mogą sporo, jest przyznanie Katarowi piłkarskich mistrzostw świata w 2022 roku. Miejscowi krezusi zapowiadają, że będzie to mundial z największym przepychem, a wybudowane nań stadiony przyprawią o opad szczęki każdego. Inna sprawa, że niedawno pojawiły się głosy, jakoby ktoś w FIFA wziął kaskę za głosy oddane na Katar, więc złośliwie można powiedzieć, że szejkowie potrafią kupić nawet mistrzostwa świata. Ciekawe jak daleko zajdzie w Katarze ich kadra, zajmująca obecnie 92. miejsce w rankingu FIFA.
Zostawmy jednak sport i wróćmy do gier. Ostatnio zaciekawiła mnie informacja o firmie Karkadann Games. Za studiem tym stoi Abu Dhabi Media – moloch, który ma pod swoimi skrzydłami stacje TV, radio i kilka tytułów prasowych. Karkadann Games zostało założone w styczniu, ale już określa siebie jako developera „światowej klasy”, który tworzy gry z myślą o międzynarodowej gawiedzi. Wiadomo, deklaracje takie trzeba traktować z dystansem ale pomyślcie. Jeśli ktoś wpompowałby w developing miliony grubsze niż ma Activision i EA razem wzięte, to chyba trzeba byłoby zacząć się z nim liczyć.
Oczywiście, to czysta teoria i moje rozważania, bo póki co Karkadann Games ma w CV jeden tytuł - Power Cricket: ICC World Cup 2011 (PC). Drugą grą w ich dorobku ma być Pound For Pound (PC, iPhone, iPad, Facebook i komórki), czyli chodzone mordobicie z elementami RPG, w którym w głównego bohatera wcielił się słynny bokser Manny Pacquiao. Osoba „Pacmana” sprawia, że w głowie od razu zapala mi się lampka. Bo nie wydaje mi się, by uznawany za jednego z najlepszych pięściarzy na świecie Filipińczyk, który zarabia miliony z ringowego obijania rywali, godził się na współpracę za czapkę gruszek. I znów wracamy do petrodolarów...
Kasa kasą, ale gra, która nie reprezentuje pewnego poziomu, i tak okaże się klapą. Wątpię jednak, by strata garści drobnych zniechęciła arabskich szejków. Poza tym nie zapominajmy, że na takiej „twarzoksiążce” w gry szarpią miliony, podobnie jak w komórkowe produkcje za kilka dolców, zatem i Pound For Pound pewnie znajdzie amatorów. Zresztą, jeśli rodzime talenty nie będą dawały rady, zawsze można ściągnąć do Emiratów developerskie gwiazdy, zupełnie tak, jak robi się to z piłkarzami. Póki co Karadann Games swoją aparycją firmuje niejaki David Ortiz - general manager. Rzut oka z CV tego pana i co mamy? Pracę w Blizzard przy ostatnim dodatku do World of Warcraft i drugim Starcrafcie, pozycję lead producera przy serii Madden w EA, a nawet epizod w Sony. W materiałach prasowych studio chwali się, że zarządzane przez jegomościa projekty dobiły łącznie do 8 miliardów dolarów zysku. Choć znów możemy traktować takie rewelacje z dystansem, to jednak widać jak na dłoni, że mamy do czynienia z morzem gotówki, które arabski inwestor wietrzy w tym biznesie.
Ani się obejrzymy, a może się okazać, że nakłonienie do przeprowadzki w ciepłe kraje kolejnych zdolny developerów nie będzie problemem, z ktoś trzeci zacznie stawać w biznesowe szranki z Amerykanami i Japończykami. Niemożliwie? Dziś faktycznie wydaje się to czystym science-fiction ale kto wie. Nie takie cuda już świat widział, a tam gdzie jest kasa, często są i sukcesy.