Droga do potrójnego "E"
Tak się niby mówi o tym, że E3 jest najważniejszym świętem graczy. Nie macie jednak wrażenia, że ranga tego wydarzenia co roku jest coraz mniejsza? Czy co roku jednak czekacie tak samo z wypiekami na twarzy zajarani imprezą?
Bo... mi coraz trudniej cieszyć się nie tylko E3, ale i całą branżą. Ale w tej chwili chciałbym skupić się jednak tylko na targach. No bo nawet E3 2018 było dla mnie dużym zawodem i oceniam je jako jedne z najsłabszych jakie miałem okazję oglądać. Oczywiście, to nie jest tak, że jam jest prawda oświecona i tylko moja racja jest najmojsza. Bynajmniej. Pamiętajmy, że każdy punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Mój był taki, że chcąc nie chcąc byłem świadkiem wielu "wycieków", które zaczęły się nawet miesiąc przed targami. Pomimo tego, że nigdy w takie rzeczy nie wierzę, skutecznie i powoli zabijały oczekiwanie i same oczekiwania. Dużo niestety z tych plot się potwierdziło, na szczęście dużo były zwykłymi marzeniami ściętych głów, nie mniej – efekt był taki, że dostałem mało zapowiedzi, o których jako tako się spodziewałem. Tak na dobrą sprawę nie dostałem prawie nic, co by mnie zainteresowało. A szczególnie zawiodło mnie Nintendo, które mojemu geekowemu sercu jest zawsze najbliższe. Tymczasem, po raz KOLEJNY nie zachęcili mnie do Switcha. Chociaż wiem, że kiedyś go na pewno kupię, to nadal jest właśnie "kiedyś". Ponownie nie było reakcji "o kierwa, biere już teraz!"
Długo sam biłem się z myślami czy ze względu na takie rozwiązanie targów pisać lub nagrać moje własne podsumowanie, aby uporządkować własne myśli. Jak już sami widzicie, jednak się zdecydowałem i na jedno i na drugie:
Czy o czymś zapomniałem wspomnieć? Oczywiście, przecież właśnie to jest kwintesencja spontanicznych nieskryptowanych materiałów. Przy okazji konferencji Electronic Arts mógłbym wspomnieć o Anthem, a o którym absolutnie nie pamiętałem w trakcie gadania.
A mógłbym dlatego, że Anthem było jednym z tych moich pozytywnych zaskoczeń tegorocznego E3. Podoba mi się zarys formuły, oprawa i gameplay. I chociaż nadal nie wiem o grze nic więcej, niż sam przedstawiony na konferencji fragment rozgrywki, wiem, że jednak będę chciał ją sprawdzić na samym sobie. Wbrew pozorom elektronicy potrafią dostarczyć fajny produkt i zadowolić gracza, czym może być np. z roku na rok niepodważalny sukces Fify. Chociaż wiem, że są osoby, które narzekają na obecną w nich mechanikę i wyznają Pro Evolution Soccer... nie ma to żadnego znaczenia. Popularność i wyniki sprzedażowe jednoznacznie potwierdzają, że mamy tutaj do czynienia prawie z monopolem gier piłkarskich, a fani piłki według Konami to tylko jednostki.
Bardziej przykro mi się zrobiło, kiedy jednak zdałem sobie sprawę, że całkowicie pominąłem Death Stranding. A jeszcze bardziej, kiedy zdałem sobie sprawę z tego dwa dni później. Chyba to jednak świadczy o tym, jak ważna okazała się dla mnie ta gra.
Jakoś tak wyszło. Na początku miałem duże obawy co do Death Stranding. Później jednak zacząłem się powoli hajpować, kiedy Kojima postanowił pokazać coś więcej z klimatu gry, a nie tylko goły tyłek Reedusa. Jednakże długotrwały brak konkretów skutecznie studził zaciekawienie, a prezentacja na E3 2018 skutecznie zgasiła już i tak mały płomyk. Pewnie z czasem sprawdzę sobie nową pozycję Kojimy z czystej ciekawości, ale parcie na szkło całkowicie ustąpiło.
Ale o co chodzi? Wygląda na to, że Kojima szykuje trzecioosobowy symulator chodzenia po zniszczonej Islandii. W dodatku mało zmian technicznych stosuje względem samego siebie w porównaniu do MGS V. Zupełnie jakby się nie rozwinął dalej w swoim fachu. No po spójrzmy na pracę kamery, a nawet sposób montażu zwiastunu. Wszystko jest identyczne jak kilka lat temu podczas zajawek ostatnich przygód Big Bossa wychodzących spod pióra Kojimy.
Byłbym jednak daleki od wychodzenia z wnioskami typu "branża się stacza". Ale uważam, że najlepiej też nie jest. Twórcy zmienili swoje podejście do tego typu imprez, niekoniecznie na dobre. Przedstawiają nam swoje plany zdecydowanie za wcześnie udając, że to tylko wycieki. Ja, jako gracz, znacznie bardziej cieszyłbym się z E3, gdybym mógł odkrywać te targi całkowicie właśnie w trakcie tego wielkiego święta graczy. A jest jak jest. I pewnie jestem wyżej wspomnianą już jednostką, która nie ma znaczenia w całym tym biznesie.
Pierwotnie notka ta pojawiła się na sebagra.blogspot.com, gdzie zapraszam po masę innych niepopularnych opinii.