Hawkeye #1- Moje życie to walka. Recenzja komiksu

Hawkeye #1- Moje życie to walka. Recenzja komiksu

redakcja | 30.07.2017, 13:52

Najsłynniejszy łucznik Marvela nie ma lekkiego życia. Jako osoba nieobdarzona jakąkolwiek supermocą, musi udowodnić swoją wartość przy pomocy umiejętności charakterystycznych dla zwykłego śmiertelnika. Uparty charakter, talent do łucznictwa i odrobina nowoczesnej technologii sprawiają jednak, że jest wartościowym członkiem Avengers. Clint Burton, – bo to o nim mowa otrzymał swoją własną serię w inicjatywie Marvel NOW i potężna drużyna superbohaterów, do której należy jest tu jedynie wspomniana. Jak Hawkeye wypadł w solowej serii autorstwa Matta Fractiona

Pierwszy tom wydany przez Egmont w marcu tego roku zawiera trzy historie (każda autorstwa innego rysownika). Są to w zasadzie zamknięte opowieści, do których czytania nie jest potrzebna znajomość uniwersum i innych wydarzeń ze świata Marvela. Historie te w głównej mierze pokazują, co zwykły facet bez wielkich mocy może robić w chwilach, w których to akurat nie ratuje świata razem z potężnymi kolegami. Jako, że nasz bohater wolny czas spędza głównie na pakowaniu się w tarapaty to akcja komiksu brnie do przodu w szybkim tempie i jest to moim zdaniem zaleta scenariusza. Recenzowana seria zdobyła liczne nagrody oraz wyrazy uznania wśród recenzentów, jednak większe zasługi zdobyła warstwa wizualna, która w tym przypadku moim zdaniem przoduje nad tą merytoryczną. Nie żeby historie zebrane w tomie „moje życie to walka” były słabe, jednak nie są moim zdaniem aż tak dobre, jak wskazywałyby na to niektóre wyróżnienia. Sam komiks czytało mi się lekko i przyjemnie, jednak spora doza tej przyjemności płynie ze strony graficznej. Scenariusz jest niezbyt skomplikowany i po prostu dobry, a bohater wykreowany w sposób złożony choć przystępny. Czuć, że Clint ma charakter a jego relacje z innymi postaciami zostały zawiązane i przedstawione czytelnikowi wręcz fantastycznie. Zdarzają się co prawda małe nieścisłości czy luki, jednak jest to opowieść z rodzaju tych, w których nie ma to szczególnego znaczenia. Ponadto ciekawie pokazano przyziemne sprawy bohatera i mimo, iż niegdyś ten świeży temat jest obecnie na rynku mocno eksploatowany, to Hawkeye broni się swoim urokiem i wartką akcją.

Dalsza część tekstu pod wideo

Większą przyjemność podczas czytania komiksu sprawiła mi warstwa wizualna. I chociaż nie lubię, gdy na przestrzeni jednego tomu poszczególne historię pochodzą spod ołówka różnych rysowników tak tutaj dwie pierwsze historie są całkiem zbieżne. Wyróżnia się jedynie ostatnia pochodząca właściwie z innej serii, będąca uzupełnieniem poprzednich dwóch. David Aja po mistrzowsku wręcz operuje kadrami oraz planszami, a jego oszczędna i prosta momentami kreska przy dobraniu odpowiednio skromnej palety barw świetnie komponuje się z tematyką komiksu. Często na poszczególne kadry składa się zaledwie kilka kolorów oraz kontury postaci z drobnymi szczegółami, jednak Aja podaje nam to odpowiednio ubrane i skomponowane. Szczegóły jego stylu są swoistą przyprawą, która nadaje smak całej potrawie. Odpowiednia mimika czy właśnie praca na kadrach potrafią zdziałać wiele i Aja to udowadnia. Rysownik dwuczęściowej historii „kaseta” nie odbiega tutaj szczególnie, choć widać nieco odmienny styl prowadzenia narracji. Nie jest to jednak wada i odmienność od poprzednika nie kłuje szczególnie wzroku. Kompozycja teł i planów na kadrach jest czytelna i prosta w odbiorze. Kreska trzeciej historii to już bardziej nowoczesna i realistyczna kreska znana ze współczesnych komiksów Marvela. Ciężko jest tu coś zarzucić jak i pochwalić, szczególnie że jednozeszytowa historia jest dość krótka i stanowi głównie tło i uzupełnienie do relacji między bohaterami, jakie zostały przedstawione wcześniej.

Wydanie tomiku to typowe Marvel Now od Egmontu i za proponowaną cenę jest jak najbardziej uczciwe. Ze względu na świetną oprawę wizualną komiksu, osobiście wolałbym zobaczyć w Polsce wydanie powiększone w twardej oprawie, na wzór tego anglojęzycznego, jednak rozumiem linię wydawniczą i nie mogę mieć nikomu za złe takiego wydania.

Przed lekturą komiksu, mając na uwadze liczne pochwały i recenzje miałem co do Hawkeye’a spore oczekiwania. Ostatecznie nie zawiodłem się i komiks podczas czytania przysporzył mi dużo frajdy, choć nie jest to poczucie, że obcowało się z arcydziełem. Jest to po prostu kawałek dobrego komiksu, z którym warto zapoznać się w chwili wolnej od wielkich, epickich eventów czy długich runów.

Scenariusz: Matt Fraction
Rysunki: David Aja, Javier Pulido
Wydawnictwo: Egmont
Tłumacz: Marceli Szpak
Liczba stron: 132
Format: 165x255 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Cena z okładki: 39,99 zł

Recenzję przygotował: Mateusz Smoter

Źródło: własne

Atuty

  • Szata graficzna
  • Kreacja postaci i relacji między nimi
  • Lekka i przyjemna historia….

Wady

  • … z pomniejszymi wpadkami

Ciekawe spojrzenie na znanego bohatera. Dobrze zapowiadająca się seria, jedna z ciekawszych z całego MARVEL NOW!

8,0
redakcja Strona autora
Wszechstronny autor – a to przygotuje materiał sponsorowany, a to komunikat redakcyjny. Znajdziecie go w każdym zakątku portalu jak to na szefa wszystkich szefów przystało. Nie tylko pisze, ale coś naprawi i wysłucha - piszcie na [email protected].
cropper