Paradoks Cloverfield – recenzja filmu. Nic dziwnego, że nie trafił do kin
Ale Netflix zrobił niespodziankę! – pomyślało pewnie wiele osób, gdy dowiedziało się, że ni z tego, ni z owego najnowsza, trzecia już część uniwersum Cloverfield, tym razem z Paradoksem w tytule, trafiła do tego serwisu. Po obejrzeniu jednak wyraźnie widać, czemu studio Paramount nie zdecydowało się wprowadzić jej do kin.
Ziemia zmaga się z gigantycznym problemem: kończą się zasoby, nie ma jak produkować energii. By naprawić sytuację i nie dopuścić do wybuchu krwawych wojen, w przestrzeń kosmiczną wysłana zostaje wielka stacja, która – jeśli tylko uruchomi reaktor Shepard – zapewni naszej planecie tyle mocy, ile tylko potrzebuje. Jak łatwo się domyślić, nie będzie to jednak takie łatwe.
Prosto z mostu: to zdecydowanie najgorsza część uniwersum. Pierwszy Cloverfield miał naprawdę niezłe momenty, potrafił intrygować, ciekawie opowiadał historię z perspektywy zwykłych ludzi, którzy nie mają pojęcia, co się dzieje. Cloverfield Lane 10 był rewelacyjnym, intensywnym, szalenie emocjonującym thrillerem, pełnym doskonałych twistów fabularnych. Paradoks Cloverfield stara się łączyć najlepsze elementy z obu produkcji: z pierwszej bierze niepewność związaną z tym, o co chodzi i dziwne zdarzenia, z drugiej klimat zamknięcia i psychozy. Niestety, nie udało się z tego ulepić wciągającego filmu.
Dzieje się tak z wielu różnych powodów. Po pierwsze i chyba najważniejsze, nie ma tu nawet jednego bohatera, za którym widz mógłby podążać, ergo nie ma żadnego powodu, by się tym wszystkim jakkolwiek przejmować. Twórcy skorzystali ze starej sztuczki hollywoodzkich wyrobników i zamiast napisać jakikolwiek charakter głównej postaci uznali, że wystarczy dać informację, że ma bliskich, których kocha. Z różnych powodów jest to trochę zagmatwane, ale nie będę spoilerować. Koniec końców do tego to się sprowadza i nie da się o Hamilton powiedzieć nic więcej. Tak samo jest ze wszystkimi bohaterami, na czele z Volkovem, który jest chodzącym rosyjskim stereotypem. Chociaż są tu dobrzy aktorzy, z których bez dwóch zdań najlepszym jest Daniel Bruhl, nie mają nic do zagrania, w żaden cudowny sposób nie są w stanie tchnąć choćby odrobiny prawdziwości i duszy w swoje postacie. Ich reakcje na to, co im się przydarza najczęściej są więc kompletnie niewiarygodne, a niekiedy wręcz budzą sporo śmiechu.
Paradoks Cloverfield pełen jest też pseudonaukowego mambo jambo, które podawane jest z finezją porównywalną z walnięciem kogoś łopatą przez łeb. Połowa dialogów w zasadzie pozbawiona jest znaczenia, druga połowa jest czysto informacyjna. Zamiast cokolwiek tak naprawdę wyjaśniać, film mnoży jeszcze więcej pytań i wątpliwości. Do tego jest całkowicie przewidywalny, a jakby tego było mało niekiedy sam siebie spoileruje (mam tu na myśli chociażby wywiad z ekspertem, który oglądają gdzieś na początku bohaterowie).
Są tu na szczęście całkiem niezłe sceny, które potrafią chociaż trochę podnieść ciśnienie, jednak trudno zapomnieć, że jest mnóstwo o wiele lepszych produkcji na temat zagrożeń, jakie mogą czyhać na stacji kosmicznej. Mimo wszystkich niedociągnięć – a nie można zapomnieć też o dość średniej stronie wizualnej – Paradoks Cloverfield ogląda się bez większego bólu. Wydaje się jednak, że najlepiej by było, gdyby poszczególne dzieła uniwersum nie były ze sobą ściśle połączone. Da to szansę na kolejny tak udany film, jak Cloverfield Lane 10. Paradoks tak bardzo chce być jednocześnie samowystarczalnym horrorem science-fiction oraz częścią większej całości, że nie osiąga żadnego z tych celów.
Atuty
- Ogląda się to nieźle;
- Jest kilka naprawdę niezłych, podnoszących napięcie scen;
- Nie trafił do kin, więc jeśli ktoś ma Netflixa, to de facto nie musi płacić za seans
Wady
- Fatalnie napisani bohaterowie;
- Słabe aktorstwo (chociaż to niezbyt wina wykonawców);
- Słaba strona wizualna;
- Więcej pytań niż odpowiedzi;
- Mało emocji, za to dużo absurdów
Niewykluczone, że Netflix celowo tak nagle udostępnił Paradoks Cloverfield. Dzięki temu odbiorca zamiast przez dłuższy czas robić sobie nadzieje jest pozytywnie zaskoczony niespodzianką i pewnie łatwiej przyswoi najgorszą część uniwersum.
Przeczytaj również
Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych