Twarz – recenzja filmu. A to Polska właśnie
Małgorzata Szumowska to bez wątpienia jedna z najciekawszych polskich reżyserek, dopiero co po raz drugi już nagrodzona Srebrnym Niedźwiedziem na festiwalu filmowym w Berlinie. Tym razem dostała go za Twarz, w której przygląda się naszej rodzimej prowincji.
Całość została zainspirowana prawdziwą historią związaną z pierwszym udanym przeszczepem twarzy w Europie. Pracujący na budowie pomnika Chrystusa (jeszcze większego niż ten w Rio de Janeiro) Jacek ulega wypadkowi. Po skomplikowanej operacji wraca do rodzinnej wsi, gdzie zmienia się podejście do niego zarówno mieszkańców, jak i narzeczonej oraz własnej rodziny.
Zmiana niby nie jest tak naprawdę duża, ale jednak ma ogromne konsekwencje. Czemu nieduża? Ano, Jacek już wcześniej był trochę obcym ciałem tam, gdzie mieszkał. Z długimi włosami, słuchający heavy metalu, chcący wyjechać do Londynu spotykał się z różnym odbiorem, a to przez księdza, a to rodzinę, która podczas Bożego Narodzenia potrafiła składać mu życzenia związane głównie z tym, żeby się ogarnął i zaczął wyglądać, jak człowiek (no i oczywiście zdrowia!). Mimo wszystko było to jednak dość życzliwe, często z przymrużeniem oka, jak wtedy, gdy lokalni pijaczkowie wołali za nim „Jezus”. Po operacji się to zmienia, jedyną osobą stającą murem za Jackiem i do upadłego walczącą o jego dobry byt jest siostra (świetna Agnieszka Podsiadlik). W ten sposób, poprzez mechanizm tworzenia z drugiego człowieka „obcego”, Szumowska wyśmiewa liczne przywary rodaków. Pokpiwa z demonstrowanej na każdym kroku wiary, która jednak nie przekłada się na działania w życiu codziennym, z zacofania i przesądów, z dziwnej dumy, która każe nam co chwila podkreślać, jak wielkim i wspaniałym narodem jesteśmy, z tego, ile jesteśmy w stanie zrobić, by mieć chociaż odrobinę lepszą sytuację życiową. A że opowiedziane jest to wszystko z podkreśleniem otaczających bohaterów wspaniałych widoków natury (bardzo dobre zdjęcia Michała Englerta) sparafrazować można by znaną wypowiedź, że kraj zaiste przepiękny, tylko ludzie do bani.
Mam z tym, co proponuje Szumowska dwa problemy. Po pierwsze, jej podśmiewanie się jest bardzo jednostronne. Jasne, na polskiej wsi wciąż zdarzają się tego typu rodziny, podobne sytuacje (chociaż niekoniecznie związane z przeszczepem twarzy), bywamy przaśni i żałośni. Ale nie jest to tak naprawdę domena wsi (ani nawet niekoniecznie Polski), mieszkańcy wielkich miast też nie są kryształowi i mają wiele za uszami. Bez problemu dałoby się i z nich powyśmiewać. A tak niektórzy widzowie, zwłaszcza należący do tak zwanej „Warszafki”, mogą tylko utwierdzić się w poczuciu wyższości względem rodaków. Oddać trzeba jednak reżyserce, że trudno było jej zarzucić nienawiść do Polaków: owszem, wyśmiewa się z nich, wskazuje przywary (zwykle celnie), ale robi to jednak nie z mściwością, tylko – mimo wszystko – sympatią. Zresztą każdy powinien samemu zobaczyć Twarz i przefiltrować ją przez swoje doświadczenia i emocje. To akurat spora zaleta, że różny odbiorcy mogą odebrać film w zupełnie inny sposób. Wracając jednak do mankamentów. Drugim jest fakt, że chociaż historia została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, to mocno je przeinacza. Chodzi o to, że w rzeczywistości po operacji przeszczepu twarzy, jej bohater spotkał się nie, jak w filmie, złym przyjęciem w rodzinnej wsi, ale bardzo dużą sympatią i pomocą ze strony innych mieszkańców. Może więc lepiej byłoby nie reklamować Twarzy właśnie w ten sposób, bo tak duża zmiana zalatuje trochę robieniem czegoś pod tezę. A że prawda jest inna? Tym gorzej dla prawdy.
Tym niemniej Twarz Szumowskiej zdecydowanie warto zobaczyć. Przez większość czasu bowiem jest to świetną tragikomedia, z dużą dawką delikatnego humoru (czasem trzeba tylko umieć śmiać się z samego siebie). Jest tu wiele znakomitych scen, jak chociażby potańcówka na lokalnej dyskotece, którą swoim luzem i seksapilem dominuje narzeczona Jacka, Dagmara (bardzo naturalna Małgorzata Gorol). Dodać należy, że aktorstwo w ogóle stoi na wysokim poziomie. Mateusz Kościukiewicz jest znakomity jako Jacek, zresztą wszyscy, nawet na dalszym drugim planie są wyraziści i wiarygodni. Czasem tylko powoduje to, że główny bohater zostaje nieco przytłoczony przez otoczenie, w którym przebywa i jego historia oraz przeżycia i emocje trochę się gdzieś gubią. Wszystko to razem składa się na kolejny udaną produkcję Małgorzaty Szumowskiej, z którą z czystym sumieniem polecam się zapoznać.
Atuty
- Aktorstwo;
- Delikatny humor;
- Sporo znakomitych scen;
- Każdy ten film odczyta trochę inaczej;
- Ciekawy portret polskiej prowincji…
Wady
- …ale jednostronny i momentami przesadzony;
- Historia zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, mocno jednak je zmieniająca
Małgorzata Szumowska znów przygląda się Polakom i nie ma zbyt wiele dobrego do powiedzenia o nich. Z drugiej strony trudno byłoby jej zarzucić nienawiść do rodaków. Twarz każdy musi zatem ocenić samodzielnie.
Przeczytaj również
Komentarze (37)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych