Gdyby ulica Beale umiała mówić – recenzja filmu. Z systemem nie wygrasz

Gdyby ulica Beale umiała mówić – recenzja filmu. Z systemem nie wygrasz

Jędrzej Dudkiewicz | 22.02.2019, 21:00

Barry Jenkins przeżywa ostatnio bardzo dobry czas. Jego poprzedni film, Moonlight, został w 2017 roku doceniony trzema Oscarami (chociaż na ostatniego, za najlepszy film, trzeba było poczekać chwilę dłużej niż zwykle). W tym roku najnowsze dzieło w jego reżyserii, Gdyby ulica Beale umiała mówić również ma szansę na trzy statuetki, w tym za najlepszy scenariusz adaptowany.

Film jest ekranizacją książki Jamesa Baldwina (niedawno powstał inny film oparty o jego twórczość, znakomity dokument Nie jestem twoim murzynem) i opowiada historię miłosną dwóch młodych czarnoskórych ludzi: Tish i Fonny’ego (to jego przydomek). Chłopak zostaje oskarżony o gwałt, trafia do więzienia. Tymczasem okazuje się, że Tish jest w ciąży.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gdyby ulica Beale umiała mówić recka 1

Gdyby ulica Beale umiała mówić recka 2

Gdyby ulica Beale umiała mówić jest produkcją pokazującą kilka rzeczy. Z jednej strony to poprowadzona z wielką wrażliwością i czułością historia miłosna między znającymi się od dziecka osobami. W rodzącym się między Tish i Fonnym uczuciu jest wiele piękna, delikatności i po prostu zwyczajnego życia. Nie jest to porywająca, wielka i nie wiadomo jak romantyczna opowieść, Jenkins pokazuje kolejne etapy znajomości: randki, pierwszy seks, szukanie wspólnego mieszkania. Ta ostatnia kwestia wpisuje się już w drugi temat filmu, którym jest system, w którym bohaterowie muszą funkcjonować i w starciu z którym właściwie nie mają szans. Chce ktoś czy nie, w Stanach Zjednoczonych wciąż panuje rasizm, który utrudnia życie czarnym osobom. Widać to nie tylko we wspomnianym wątku szukania mieszkania, ale też chociażby w scenie, w której Tish i Fonny mają do czynienia z policjantem. Trzyma ona niesamowicie w napięciu, głównie dlatego, że wszyscy zaangażowani w wydarzenie doskonale zdają sobie sprawę, jak bardzo nierówne są siły: stróż prawa może de facto pozwolić sobie na wszystko względem „podejrzanych” i włos mu z głowy nie spadnie. Systemowy rasizm najlepiej jednak widać w, równorzędnym względem miłości Tish i Fonny’ego, wątku starania się o to, by zapewnić chłopakowi pomoc prawną. Cały wymiar sprawiedliwości skonstruowany jest tak, że nie ma absolutnie szans na to, by Fonny mógł liczyć na uczciwe potraktowanie. Nikogo, poza adwokatem, z którym kontaktuje się Tish (ale i on niewiele może), nie interesuje, co wydarzyło się naprawdę. Decyzja, którą podejmuje pod koniec filmu bohater nie budzi zdziwienia, pozostawia jednak widza z uczuciem zarówno smutku, jak i gniewu, że tak to było (i w dużej mierze wciąż jest) zorganizowane.

Film Jenkinsa jest też świetnie zagrany i to przez wszystkich, którzy pojawiają się na ekranie. Wcielający się w Tish i Fonny’ego KiKi Layne i Stephan James tworzą wiarygodne kreacje młodych ludzi, którzy darzą się szczerym uczuciem, mają marzenia i chcą po prostu normalnie żyć. Znakomita jest Regina King jako matka Tish, która za wszelką cenę stara się pomóc córce w udowodnieniu niewinności jej ukochanego. Na drugim planie, często w mocnych epizodach, pojawiają się też znany z rewelacyjnego serialu Atlanta Brian Tyree Henry, Dave Franco, Pedro Pascal oraz Diego Luna.

Gdyby ulica Beale umiała mówić recka 3

Z jednej strony szkoda, że są to tylko krótkie występy, z drugiej Gdyby ulica Beale umiała mówić, przy całym swoim ciężarze tematycznym, jest też zwyczajnie trochę za długa i momentami może nudzić. Wpływa na to bardzo niespiesznie prowadzona narracja, celebrująca kolejne wydarzenia, często skupiająca się na zbliżeniach twarzy bohaterów. Odnoszę wrażenie, że nie zawsze działa to tak, jak powinno. Nie zmienia to jednak faktu, że na film w reżyserii Barry’ego Jenkinsa zdecydowanie warto wybrać się do kina.

Atuty

  • Poruszająca, wieloaspektowa fabuła;
  • Znakomite aktorstwo;
  • Świetna muzyka

Wady

  • Film jest odrobinę za długi i momentami nuży

Nominowany do trzech Oscarów film Barry’ego Jenkinsa Gdyby ulica Beale umiała mówić to poruszająca historia na bardzo ważny temat.

8,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper