Oszustki – recenzja filmu. Jak ukraść pół miliona dolarów
Wygląda na to, że 2019 może być dobrym rokiem dla komedii. Niedawno w kinach byli Niedobrani, zdecydowanie jeden z najlepszych przedstawicieli tego gatunku od lat. Wkrótce na wielkim ekranie będzie można zaś obejrzeć produkcję Oszustki w reżyserii Chrisa Addisona. Jeśli ktoś szuka lekkiej i sympatycznej rozrywki, to dokładnie tego może się spodziewać.
Josephine i Penny jednocześnie wiele dzieli i sporo łączy. Pierwsza wygląda, jak supermodelka, wiedzie bogate życie we Francji. Druga bywa dość niezdarna, ma w nosie konwenanse i zarabia znacznie mniej. Obie jednak zdobywają środki do życia oszukując mężczyzn i wyciągając od nich pieniądze. Gdy trafią na siebie, zaczną walczyć o dominację. Zakład będzie prosty: która pierwsza wyciągnie od naiwnego potentata z branży IT, Thomasa, pół miliona dolarów, wygrywa.
Oszustki – zabawna, lekka i sympatyczna historia
Warto docenić Oszustki chociażby za to, że twórcy filmu nie silą się na pretensjonalność i odżegnują się od wielkiego filozofowania. Najlepszym tego dowodem jest to, że w zasadzie nie wiemy, czemu bohaterki robią to, co robią. Podoba mi się, że nie stoi za tym jakaś straszna, zadawniona krzywda, która sprowadziła je na złą drogę i tak naprawdę w głębi serca bardzo cierpią i marzą o spokojnym życiu i rodzinie. To miłe zaskoczenie. Oczywiście pojawia się tutaj krótka refleksja nad tym, że Josephine i Penny mogą okradać naiwniaków, bo wystarczy odrobina gry i żaden facet nie uwierzy, że może być głupszy lub mniej sprytny od którejkolwiek z nich. Innymi słowy dziewczyny wykorzystują swoją niepozorność, stereotypy i lekceważenie, z którym się spotykają. Z drugiej strony znajdą się pewnie i tacy (zwłaszcza ci, do których pasuje nazwa zjawiska zaczynającego się na literę i), którzy uznają, że to tylko kolejny dowód na to, jak bardzo kobiety są interesowne i podłe oraz że chodzi im wyłącznie o kasę. Proponuję jednak nie słuchać tych głupot. Tym bardziej, że Oszustki po pierwsze, pokazują raczej, że liczy się coś więcej niż wygląd, po drugie, jak już wspomniałem, nie pretendują do tego, by specjalnie myśleć podczas seansu. Chodzi o czystą rozrywkę. A ta jest rzeczywiście niezła. Jest tu bowiem całkiem sporo naprawdę udanego humoru, głównie sytuacyjnego, chociaż trafiają się też bardzo zabawne dialogi. Co jakiś czas twórcy balansują na granicy żenady, kilka razy ją przekraczając, jednak dzieje się to na szczęście na tyle rzadko, że można to spokojnie wybaczyć.
Oszustki – fajne bohaterki, porządne aktorstwo
Dużym źródłem komizmu są w filmie też obie główne bohaterki. To zresztą sprawdzony sposób na wywoływanie śmiechu: zestawienie dwóch bardzo od siebie różnych postaci. Oszustki byłyby produkcją o wiele gorszą, gdyby nie to, że wcielające się odpowiednio w Josephine i Penny, Anne Hathaway i Rebel Wilson, nie miały tak dobrej chemii. Obie są w swoich rolach naturalne i lekkie, perfekcyjnie wykorzystujące najbardziej oczywiste cechy swojej fizyczności. Obie też da się po prostu lubić i im kibicować. Bardzo fajny występ zaliczył też Alex Sharp jako Thomas, któremu daleko do gwiazdorzenia i mimo sukcesu finansowego jest to po prostu sympatyczny facet. Epizodyczną i bardzo zabawną rolę ma tu też znany z Breaking Bad Dean Norris.
Oszustki są więc filmem idealnym na wieczór po pracy. Jest tu dobre tempo, jeden całkiem niezły twist fabularny, a przede wszystkim całość jest sympatyczna, zabawna i dostarcza sporo dobrej rozrywki.
PS Film trafi do polskich kin 21 czerwca.
Atuty
- Spora dawka dobrego humoru;
- Fajne i porządnie zagrane bohaterki;
- Dobre tempo
Wady
- Kilka razy twórcy przesadzają i wrzucają do filmu dość żenujące żarty (ale jest ich mało);
- Są tu przestoje i sceny niekiedy są dość powtarzalne
Oszustki to lekka, przyjemna i sympatyczna produkcja, która dostarcza sporo porządnej rozrywki.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych