Hyde Park - jakiej serii, poza nowym GTA, zabrakło ci na obecnej generacji konsol
Obecna generacja konsol powoli dobiega końca. Choć jeszcze dużo grania przed nami to bez problemu możemy wskazać, których serii zabrakło nam na obecnej generacji konsol.
Silent Hill - od czasów pierwszego PlayStation nie wyobrażałem sobie nowej konsoli bez Silent Hilla. Przez chwilę była na to duża szansa (P.T.), ale niestety zawirowania w Konami ucięły głowę projektowi.
Beyond Good and Evil - od pierwszych mglistych zapowiedzi czekam na ten tytuł. Widziałem prezentacje na kolejnych targach, które rozpalały wyobraźnię, ale wygląda na to, że gra Ancela przeskoczyła już niestety na next-geny.
Burnout - ile można grać w Need for Speeda? Naprawdę liczyłem na to, że na tej generacji EA w końcu sięgnie po licencję Burnouta dostarczając nową odsłonę fanom rozwałki. W zamian dostaliśmy ostatnio po raz kolejny remaster Paradise tym razem na Switcha. Naprawdę zastanawia mnie czemu wydawca tam mocno broni się przed stworzeniem kolejnej odsłony, a zamiast tego trzepie kolejne, coraz bardziej nudne i oparte na jednym schemacie odsłony NFS-a.
Onimusha - tak, wiem, gier w klimatach rodem z feudalnej Japonii ostatnio nie brakuje, ale gdy Capcom wydał remaster jedynki liczyłem na to, że podobnie jak było to w przypadku remasterów Devil May Cry, pójdzie za tym zapowiedź nowej odsłony serii. Niestety na razie musiałem obejść się smakiem.
Max Payne - bardzo podobał mi się brudny klimat trzeciej odsłony serii. Niestety Rockstar na tej generacji ograniczył bardzo mocno tworzenie nowych gier skupiając się głównie na rozwijaniu GTA Online. Od czasu premiery Max Payne 3 w 2012 roku firma wydała tylko dwa tytuły - GTA V i RDR 2. Nie zapowiada się więc, by Max szybko wrócił z emerytury.
Prince of Persia - największy nieobecny ósmej generacji. Z każdą plotką i kolejnymi pokazami ze strony Ubisoftu mam nadzieję, że w końcu ponownie zobaczę Księcia Persji. Rozumiem, że studio przerzuciło większość swoich sił na serię o skrytobójcach i to właśnie tam wrzuca pomysły, które mogłyby znaleźć się w kontynuacji tak lubianej produkcji, ale to wciąż nie to samo. Brakuje mi tego klimatu i mechaniki rozgrywki, o czym pisałem w jednym z tekstów publicystycznych kilka miesięcy temu.
Kinect Adventures - do dziś pamiętam, jak w gimnazjum dostałem pod choinkę konsolę Xbox 360 z zestawem Kinect i właśnie tym tytułem na start. Ileż godzin w niej spędziłem i ile hektolitrów potu przelałem... Tego chyba nikt by nie zliczył! Kinect Sports dostał kontynuację (choć w Rivals nie czułem tego klimatu), a świetne "Kinect Adventures" zostało nieco zapomniane. Do dziś mało co daje mi taką frajdę, jak miało to miejsce w przypadku spływu na pontonie wraz z siostrą obok. Świetna zabawa dla całej rodziny i wielki nieobecny.
Bioshock - ostatnia odsłona, Infinite, była w moim odczuciu niesamowita. Zmieniła nieco kierunek całej serii i choć fundamentalnie pozostała bez większych transformacji, to cała otoczka niekoniecznie przypominała dwie pierwsze, kultowe części. Ewolucja ta sprawiła jednak, że zapałałem nową miłością do serii i... Cisza. Czwarta odsłona znajduję się zaledwie w fazie spekulacji i choć co rusz pojawiają się kolejne informacje, to żadna z nich nie jest oficjalną zapowiedzią. Cóż, może next-geny to zmienią.
The Elder Scrolls - ja wiem, że Skyrim ukazał się na bieżącej generacji, ale powiedzcie lepiej, gdzie go nie było! Wydaje mi się, że piąta odsłona serii "cierpiała" na to samo, co GTA (choć bardziej cierpią gracze), albowiem była po prostu zbyt dobra i długowieczna. Informacje o powstawaniu TES VI dostaliśmy już dwa lata temu i w sumie premiera na PlayStation 5 oraz Xbox Series X wydaje się pewniak, ale wciąż szkoda, że przyjdzie nam czekać całą jedną generację i w sumie ponad dekadę.
Nowe GTA bym przyjął naturalnie chętnie, ale obecnie tym chętniej zobaczę ten tytuł na kolejnej generacji ze znacznie mniejszymi ograniczeniami mocy sprzętu. Świetne wyścigi, przygody, gry taktyczne i inne - wszystko było i jest, kto chciał ten się wyrobił i wydał swoją pozycję, skoro nawet remake FFVII zawitał. Bardzo udana generacja dla konsol, dla graczy i jest się z czego cieszyć. Pisząc staram się usilnie coś skojarzyć, ale nie - nadal nie mogę powiedzieć, by jakiejś serii mi osobiście brakowało.
Oczywiście mam na myśli przygody Sama Fishera w Splinter Cell. Pierwsze trzy odsłony serii to kawał dobrego kodu z poprawnym pomysłem, a w późniejszym jego czasie dopracowanie serii. Zgodzę się, że tytuł już przy Double Agent, zaczynał gubić swoją wartość i zmierzał w kompletnie dziwnym, jak dla mnie kierunku, by ostatecznie powoli wracać do korzeni przy Black List, dał nadzieję na nowe i lepsze. Nie zmienia to faktu, że wspomniana jedynka oraz Pandora Tomorrow plus kolejna Chaos Theory, to był miód dla oczu, a szczególnie dla osób, które lubią się w skradanki. Sam właśnie do takich zwolenników grania należę i naprawdę jestem mocno rozczarowanym faktem, że Francuzi zupełnie zapomnieli o starym, dobrym Fisherem, na którego czekam już siedem lat.
Owszem, coś tam jakiś czas temu drgnęło, ale jakiegoś konkretnego info w zasadzie w dalszym ciągu nie ma. Liczę, że Ubi w końcu się obudzi i przyrządzi konkretną historię na miarę pierwszych przygód Fishera i będzie to kolejna dobra gra tego gatunku.
Przeczytaj również
Komentarze (76)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych