Najlepsze gry ekskluzywne na PS3. Osobisty ranking

Najlepsze gry ekskluzywne na PS3. Osobisty ranking

kalwa | 14.08.2021, 10:00

Czasy PlayStation 3 to okres, w którym gry nieco przestały mi się podobać. O wiele trudniej było mi znaleźć coś dla siebie, zwłaszcza wśród tytułów ekskluzywnych Sony. Nie zmienia to jednak faktu, że kilka perełek przykuło moją uwagę na tyle, że pozostanie w mojej pamięci. Oto moje zestawienie najlepszych 10 ekskluzywnych gier na PlayStation 3.

Kontynuując słowa wypowiedziane na wstępie, muszę naprostować, że po przesiadce z PlayStation 2, czułem się nieco zniechęcony tym, co proponowało Sony. Na poprzedniej generacji miałem od groma gier, które zadowalały mnie swoją wysoką jakością, czy też nierzadko oferowały ciekawe rozwiązania w kwestii mechanik, przedstawionego świata, czy nawet jeśli chodzi o opowiadane treści.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie wspominając o tym, że na PS2 królowały japońskie produkcje, których status na następnej generacji się pogorszył. Dlatego poniekąd trudno mi było się odnaleźć i jeśli już, to pocieszenie znajdowałem w poznawaniu nowych odsłon ulubionych serii (których też trochę brakowało), czy też wśród gier multiplatformowych. Nie będę też ukrywać, że właśnie wtedy szerzej zainteresowałem się graniem z innymi, bo na konsolach zaczęły masowo pojawiać się gry sieciowe, lub z takim trybem.

To jednak temat na inny tekst. Żeby już nie przedłużać, przejdę do zestawienia. Od razu też zaznaczam, że pojawią się tutaj tytuły, które dzisiaj, po wielu latach, można znaleźć na innych platformach. Nie sugerujcie się też do końca kolejnością.

10. Tales of Xillia

Zestawienie otworzę przedstawicielem jednego z moich ulubionych gatunków. Nie jest to co prawda jeden z najlepszych przykładów na grę jRPG, ale jak najbardziej solidny. Tales of Xillia zaoferowało dynamiczny system walki, który skrywa sporo niuansów. Odkrywanie ich to angażujące zajęcie samo w sobie. Fabuła mimo iż nie należy do pierwszej ligi, jest na tyle dobrze napisana, że miałem ochotę przejść grę dwukrotnie - dwiema różnymi postaciami. Pochwalić też muszę stylistykę gry, choć nie jestem wielkim fanem animacji japońskich. Są jednak w świecie gry takie miejscówki, że chce się w nich zostać na dłużej. Muzyka to też klasa sama w sobie, ale co się tutaj dziwić, skoro jej kompozytorem jest Motoi Sakuraba.

9. Ni no Kuni: Wrath of the White Witch

Studio deweloperskie, jakim jest Level-5 zdążyło zyskać moje uznanie za sprawą wielu świetnych gier jakich dostarczali na przestrzeni lat. Zabrałem się więc za Ni No Kuni: Wrath of the White Witch z bardzo pozytywnym nastawieniem. Tym bardziej, że byłem też już fanem dokonań studia Ghibli. Produkcja bardzo zachęciła mnie już wersją demonstracyjną, choć nie będę ukrywał, że system walki nieszczególnie do mnie przemówił. Na szczęście gra nadrabia fabułą, świetnymi postaciami, przepiękną stylistyką i tą podnoszącą na duchu otoczką. Gdyby nie system walki, byłby ideał. Sam jeszcze nie wiem dlaczego nie sprawdziłem drugiej części - ale opinie o niej nie są do końca pozytywne. Na pewno zabiorę się natomiast za Ni no Kuni: Wrath of the White Witch Remastered, aby ponownie zdobyć platynowe trofeum.

8. Rain

Chyba najmniejszy projekt z tego zestawienia, ale nie oznacza to oczywiście, że najgorszy. Rain urzekło mnie od pierwszych zapowiedzi. Melancholijny nastrój, ciekawe mechaniki, dobra muzyka i stosunkowo krótki czas zabawy - to cechy, za które tak lubię tego "indyka". I choć gra nie zachwyciła mnie tak jak się spodziewałem, spędziłem przy niej kilka bardzo miłych godzin. Poruszanie się niewidzialnym chłopcem po deszczowym mieście to pomysł ciekawy sam w sobie. Zwłaszcza, że jego sylwetka widoczna była jedynie w deszczu - nie tylko dla nas, ale również dla potworów, przed którymi trzeba uciekać. Dodajmy do tego elementy platformowe, zagadki środowiskowe i mamy angażujący tytuł z ciekawą, a nawet poruszającą fabułą.

7. Gran Turismo 6

Ze wszystkich części tej kultowej serii, najwięcej czasu spędziłem chyba przy Gran Turismo 4. Po przesiadce na nową generację skosztowałem jeszcze "piątki", ale to przy Gran Turismo 6 postanowiłem zatrzymać się na wiele dłużej. Tak jak dotychczas, Polyphony Digital zadbało o poziom wyższy względem poprzednika, dzięki czemu całość była jeszcze bardziej satysfakcjonująca i uzależniająca. Nieco zróżnicowano rozgrywkę, większy nacisk postawiono na zabawę wieloosobową, a wśród pojazdów był większy wybór. No i mogłem się przejechać chodzikiem po księżycu. Model jazdy to oczywiście arcydzieło samo w sobie. Muszę jeszcze kiedyś przysiąść do tej produkcji i zdobyć pozostałe trofea.

6. Yakuza 3

Była to niestety moja pierwsza styczność z tą świetną serią, Niestety, bo w trakcie grania żałowałem, że nie znam poprzedników. Streszczenia w formie filmu jakie można było znaleźć w menu głównym, pomogły tylko trochę. Nie zmienia to jednak faktu, że bawiłem się wyśmienicie. Spotykam się ostatnio z opiniami, że początek w sierocińcu jest nudny, ale te wszystkie wydarzenia sprawiły tylko, że bardzo związałem się z postaciami, a samego Kiryu lepiej mogłem zrozumieć. Chciałbym żeby było więcej gier kładących nacisk na budowanie relacji - i żeby robiły to tak dobrze! Nieśpiesznie i z klasą. Do dzisiaj chyba moją ulubioną częścią pozostaje Yakuza 3, zwłaszcza jeśli słucham sobie ścieżki dźwiękowej. Wiele tutaj niezapomnianych scen, również tych kontrastujących z początkiem.

5. Drakengard 3

Pozycja z połowy listy to takie brzydkie kaczątko. Podobnie jak jego poprzednik, jakim jest NieR. W pierwszych chwilach nie zachwyca, wygląda brzydko, rozgrywka często jest toporna, a klatki lubią się rozbiec w popłochu i zgubić. Mimo to nie ma po prostu drugiej takiej gry. Gry, o której bez większych oporów mogę powiedzieć, że jest jedną z moich ulubionych, że zahacza o bycie arcydziełem. Tyczy się to wręcz wszystkiego: sposobów w jaki łamana jest czwarta ściana, postaci i interakcji między nimi (taplania się w błocie nie zapomnę nigdy), przedstawionej opowieści, stylu artystycznego i oczywiście ścieżki dźwiękowej. Muzyka to temat na osobny tekst - ja tylko wspomnę krótko, że to tutaj po raz pierwszy i w zasadzie ostatni, spotkałem się z połączeniem symfonii, dubstepu i rocka/metalu. Jeśli jesteście fanami dokonań Yoko Taro i nie mieliście okazji zagrać w Drakengard 3, nadróbcie koniecznie. Takich postaci jak tutaj, na próżno szukać nawet w jego innych grach. Przydałby się jednak remaster, który (potencjalnie) naprawiłby płynność.

4. God of War III

God of War III 3 to wręcz perfekcja w swojej kategorii. Nie wspominając o tym, że już God of War II taką było. Nie jestem w stanie zliczyć ile razy ograłem poprzednika i na pewno jeszcze do niego wrócę. W najśmielszych przypuszczeniach nie podejrzewałem, że "trójka" ją przebije. Szybko się jednak okazało, że trochę się pomyliłem. Nie chcę mówić, że któraś odsłona jest lepsza, ale żadna z nich nie dostarczyła mi brutalności w takim stopniu, jak trzecia - a tego od tej serii zawsze najbardziej oczekiwałem. Rozgrywka to dopieszczona wersja tego, co mieliśmy okazję testować wcześniej i dlatego też sprawdziło się świetnie. W to się chce po prostu grać i jedno przejście nigdy nie wystarczy. A przy tym świetnie wygląda. Bardzo ubolewam nad tym, że seria poszła w spokojniejszym kierunku. Wolałbym, aby trzecia część pozostała ostatnią.

3. Demon's Souls

Ach, moje pierwsze Soulsy. W czasach kiedy na lewo i prawo psioczyłem, że gry się stoczyły (żeby nie mówić brzydko) i dostosowały do masowego odbiorcy, odkryłem Demon's Souls. Nową nadzieję. Grę która sprzeciwiła się wszelkim podpowiedziom i ułatwianiu wszystkiego co popadnie. Umierałem sporo, ale w dużej części przez to, że po prostu grałem nieostrożnie. Szedłem ochoczo przed siebie, a gra mnie za to karała. Tak jak dawniej niemal wszystkie. Musiałem się przestawić, dostosować do zasad panujących w tworze From Software. Bardzo satysfakcjonująca gra, która mimo bycia wymagającą, nie frustrowała. Zaprezentowana tu formuła została ulepszona (tudzież czasem nieco zmodyfikowana) i przeniesiona do następnych gier studia, co uplasowało ich przy "stole mistrzów". Mam nadzieję, że nie przestaną robić tego, co dotychczas i nie zaczną stosować się do masowego odbiorcy, który ich gier i tak nie doceni.

2. Puppeteer

Puppeteer to moje niedawne odkrycie. Kiedyś grałem w wersję demonstracyjną, która całkiem mi się spodobała. Widocznie jednak nie na tyle, by pamiętać o sprawdzeniu pełnej wersji najszybciej jak się da. Żałuję, że tyle lat zajęło mi zabranie się za tę cudowną grę. Problem jest chyba w tym, że najlepsze rzeczy ukazują się odbiorcy w najmniej spodziewanych momentach. Takie demo może zachęcić stylistyką, pewną formą narracji, ale prawdziwe złoto kryje się w głębi. Mowa tu o wszelkich zabiegach narracyjnych, które fenomenalnie łączą się ze świetną rozgrywką i stylistyką. Wielka szkoda, że na PlayStation 4 nic podobnego się nie pojawiło. Tym bardziej, że twórca chętnie stworzyłby drugą część.

1. Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots

Wybór banalny. Jako fan serii nie mogłem wybrać inaczej, choć biłem się nieco ze sobą, aby umieścić tutaj dzieło traktujące o lalkarzu. To gra, dla której w zasadzie kupiłem PlayStation 3. Z nią zaczynałem swoją przygodę z tą konsolą, w niej zdobyłem pierwszą platynę, i nią jako pierwszą się zachwyciłem. Genialny tytuł, w który dobrze gra się do dzisiaj. Jasne, pewne rozwiązania mogą niektórym przeszkadzać, ale nie da się tej grze odmówić pomysłowej rozgrywki i wysokiej jakości w niemal każdym aspekcie. Dla mnie to jeszcze ogromna dawka emocji, bo zawsze mocno przeżywam, to co się dzieje w scenariuszu. Wielka szkoda, że nie ma odnowionej wersji.

Na tym kończy się moje zestawienie. Zachęcam do pozostawiania swoich typów w komentarzach.

cropper