Informator (2022) - recenzja, opinia po pięciu odcinkach serialu [HBO]. Podwójny agent
Młody geniusz szachowy zostaje zwerbowany przez rząd żeby donosić na swoich kolegów z uczelni. Jeśli chce aby jego chory brat dostawał potrzebne do życia leki, nie ma wyboru. W pewnym momencie dociera do niego, że sympatyzuje z młodymi rewolucjonistami. Czy uda mu się zadowolić swoich mocodawców i jednocześnie zachować przyjaźń rówieśników?
Lubię kiedy przez przypadek wpada mi w ręce serial, którego sam bym pewnie nawet nigdy nie zauważył i okazuje się być naprawdę solidną produkcją. Jakoś dwa lata temu całkiem solidnie bawiłem się oglądając rumuński "Trefny szmal", na którego drugi sezon wciąż cierpliwie czekam, a teraz we wczesnym dostępie wpadło pierwszych pięć odcinków węgierskiego "Informatora". Szkoda tylko, że produkcja jest na tyle niszowa, że raczej mało kogo uda się nakłonić do jej obejrzenia, bo warto. Po pięciu z ośmiu zaplanowanych odcinków wciąż jeszcze nie wiadomo co dokładnie planuje odpowiedzialny za scenariusz i reżyserię Szentgyörgyi Bálint, lecz każdy kolejny odcinek podnosi stawkę, dorzucając kolejne zwroty akcji i prezentując nowe możliwości rozwoju wypadków. Tak właśnie utrzymuje się uwagę widza.
Informator (2022) - opinia po pięciu odcinkach serialu [HBO]. Jakby studia nie były wystarczająco trudne same w sobie
Geri (Váradi Gergely) jest świetnym szachista, dzięki czemu dostał się na studia do Budapesztu. Radość związana z wyjazdem szybko zostaje jednak przerwana, ponieważ jeszcze przed rozpoczęciem nauki kontaktuje się z nim policjant, niejaki Imre Kiss (Thuróczy Szabolcs). Okazuje się, że na rządowym celowniku znalazł się jakiś czas temu dawny znajomy Geriego z podstawówki, Szava Zsolt (Patkós Márton), który bardzo głośno sprzeciwia się działaniom rządu i namawia do rewolucji. Geri dostaje zadanie - zbliży się do Zsolta i będzie na niego donosił policji. Dzięki temu jego braciszek nie zostanie odcięty od niezbędnych mu do życia leków. Geri nie jest zachwycony, ale godzi się. Po kilku nieudanych próbach w końcu udaje mu się wykorzystać swoje umiejętności szachowe aby dostać się do kręgu zaufania Zsolta. Reszta jego ekipy patrzy na Geriego raczej nieufnie, lecz nie mają nic do gadania, kiedy ich szef podjął już decyzję. Rozpoczyna się bardzo ryzykowna partia szachów, w której stawką jest życie brata Geriego, a może i jego samego. Lecz niebezpieczne sytuacje mają to do siebie, że lubią zmieniać się szybko i nagle...
Z początku ciężko jest sympatyzować z głównym bohaterem, który sprzedaje znajomych na policję, nawet rozumiejąc jego niewygodną sytuację. Do tego aktor wcielający się w Geriego właściwie non stop operuje jedną miną, pod tytułem "być może nie mówię za wiele, ale widzę wszystko". To już łatwiej zapałać sympatią do jego współlokatora, dobrze sytuowanego Matego (Varga Ádám), którego ojciec pracuje na kolei i jest w stanie załatwić synowi praktycznie wszystko. Widz bardzo szybko zaczyna więc kibicować Zsoltowi, bo komuś przecież trzeba, co, jak sądzę, było absolutnie celowym zabiegiem ze strony twórców. Stopniowo również i sam Geri zaczyna tak po prostu lubić swoich rewolucyjnych kolegów, choć nie przestaje z tego tytułu na nich donosić - nie żeby tak po prostu mógł.
Reżyser już w pierwszych odcinkach wielką wagę przykłada do pokazania, że Geri jest geniuszem potrafiącym myśleć wiele kroków do przodu. Jest to swego rodzaju obietnica złożona widzowi - być może sytuacja wygląda prosto i główny bohater znajduje się między młotem, a kowadłem, ale to on tu jest łebski. Zaprasza widza do zobaczenia jak Geri sobie poradzi, bo że tak będzie możemy być w miarę pewni od samego początku. Rzecz dzieje się w 1983 roku, ledwie dwa lata przed zmianą partii rządzącej, o co walczy grupa Zsolta. Przypadek?
Informator (2022) - opinia po pięciu odcinkach serialu [HBO]. Jest nawet i nasz Maluch!
Osadzenie akcji serialu blisko czterdzieści lat temu wymagało od twórców odpowiedniego przygotowania scenerii i aktorów. Budynki straszą szarymi tynkami, we wnętrzach za drewnianą boazerią jak nic biegają karaluchy, a uczelnia na którą uczęszczają główni bohaterowie wygląda trochę jak stare skrzydła dzisiejszych szpitali... Czyli wszystko się zgadza. Zsolt wozi się Fiatem 125p znajomego, a dziewczynę Matego zobaczymy w jednym odcinku wsiadającą do pięknego, wypucowanego na błysk Malucha! Z jednej to zawsze frajda zobaczyć tak zadbaną klasykę polskiej motoryzacji, z drugiej drażni mnie, kiedy wszystko w filmie, czy serialu dziejącym się w przeszłości wygląda jakby wtedy brud i kurz nie istniały. Tyczy się to nie tylko pojazdów, ale również wnętrz i ubrań. I tak jak rozumiem, że szkoła musi wyglądać czysto, tak odrobina, ekhem, syfu dobrze by ją uwiarygodniła.
Przeszłość i komuna to zawsze dobra okazja do żartów - fakt, o którym u nas w Polsce również bardzo dobrze wiadomo. Oglądamy więc jak Mate zdobywa skądś nielegalnie przekopiowanego "Rambo", którego następnie będzie puszczał chętnym studenciakom za drobną opłatą, a w piątym odcinku Węgry dowiadują się o istnieniu czegoś takiego jak stringi! Sielski klimat wylewa się z ekranu całymi litrami, chyba że bohaterowie są akurat pałowani przez policję, bo mają czelność nie zgadzać się z komunistycznymi metodami. Bywa i tak.
Oczywiście nie wszystkie elementy serialu grają tak, jak powinny i widać, że reżyser przynajmniej część sytuacji wymyśla na bieżąco. Geri jest genialnym strategiem, ale daje się miejscami złapać w bardzo niewygodnych sytuacjach i nie ma absolutnie żadnego planu jak się z nich wydostać. Nie potrafi też wymyślić sensownego kłamstwa, co sprawia, że widz zaczyna wątpić w tę jego ponadprzeciętną inteligencję. Może to tak specjalnie i finał jeszcze wywróci oczekiwania widowni do góry nogami, ale na razie wygląda to słabo. Bohaterowie zapominają, że komuś nie ufali, wszyscy wszystkich znają, ale kompletnie nie zdają sobie z tego sprawy i tak dalej.
"Informator" to interesujący serial szpiegowski z Węgier. Intryga wciąga nienajgorzej już od pierwszych chwil, lecz prawdziwy przełom następuje z końcem pierwszego odcinka. Od tej pory stawka już tylko rośnie. Część decyzji reżysera i scenarzysty w jednej osobie może wydawać się być dziwna, lub wręcz tworzyć dziury w logice opowieści, lecz fakt, że główny bohater serialu jest genialnym strategiem pozwala przypuszczać, że to tylko zasłona dymna. Przede mną jeszcze ostatnie trzy odcinki i wiem, że ciężko będzie mi się na nie doczekać. Klimat lat osiemdziesiątych jako tło i trudna sytuacja głównego bohatera jako główny wątek tworzą zaskakująco przyjemną kombinację. Polecam sprawdzić na własnej skórze. Pierwsze trzy odcinki są już dostępne na HBO max.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych