Nie tylko mikrofala. 10 niewiarygodnych "urządzeń" na których uruchomiono pierwszego Dooma
Pierwszy Doom do dzisiaj dzierży miano jednej z najbardziej rozchwytywanych gier w historii. Grano w niego już dosłownie na wszystkim, a wspomniana w tytule mikrofala to tylko jeden z wielu przedmiotów, które pozwoliły kiedykolwiek na odpalenie tego tytułu. Spójrzmy na 10 najbardziej niewiarygodnych miejsc, które "pociągnęły" pierwszego Dooma.
Debiut tego niewątpliwie legendarnego tytułu nastąpił w 1993 roku. Doom został wydany na platformę MS-DOS przez studio ID Software. Projektantem był wówczas młody i ambitny John Romero, który wszedł do kanonu najlepszych growych twórców w dziejach tej branży. Wskakiwaliśmy w postać bezimiennego żołnierza marines, który zostaje zesłany na marsa za niesubordynację i dołącza do Union Aerospace Corporation. Firma prowadzi akurat prace nad stworzeniem bram teleportacyjnych do innych wymiarów, ale jak to w życiu bywa - coś poszło nie tak. Eksperyment kończy się niepowodzeniem, a całą placówkę zalewają stwory z piekła rodem, które przybyły wprost od samego Belzebuba, Lucyfera, Szatana czy jak go tam zwał.
Doom zrewolucjonizował podejście do gier FPS, wprowadzając po raz pierwszy możliwość ruchu w przestrzeni 3D w górę i w dół. Zachwycała też grafika oraz dopracowane efekty dźwiękowe, a także wprowadzony po raz pierwszy w historii, tryb wieloosobowy zwany "deathmatch". Co ciekawe, pierwszy Doom mieścił się na jednej dyskietce 3,5", której pojemność wynosiła 1,44 MB. To właśnie dlatego tytuł jest tak chętnie instalowany na dosłownie wszystkim, bo nie zajmuje dużo, nie wymaga cudów do działania i nie ma skomplikowanego sterowania. W 1993 roku, żeby odpalić Dooma, potrzebowaliśmy komputera z procesorem Intel 80386 (o taktowaniu co najmniej 16 MHz), 4MB pamięci RAM i kartę graficzną ze wsparciem VGA.
Doom odpalony na Twitterze? Dlaczego nie
Dziś nie potrzeba już nawet żadnej platformy, żeby zagrać w Dooma. Wystarczy jedynie... odpisać na wiadomość na Twitterze. Korzystając z bota zwanego Tweet2Doom możemy uruchomić pełną wersję tej legendarnej produkcji i to w płynnych 60 klatkach na sekundę. To jednak nie wydaje się jeszcze aż tak spektakularnym wyczynem, jak odpalenie Dooma na interaktywnym teście ciążowym. Jeden z programistów postanowił zainstalować niewielki procesor w tym przedmiocie i wymienić ekran LED na monochromatyczny OLED o rozdzielczości 128x32 piksele. Nie pozostało już nic innego, jak włączyć grę sterowaną za pomocą zwyklej, przenośnej klawiatury. Może nie widać zbyt wiele, ale udało się odpalić? No udało, a to niewątpliwie wielki wyczyn!
Jednym z najbardziej spektakularnych sposobów na odpalenie Dooma popisał się YouTuber o pseudonimie Equalo. Postanowił uruchomić grę na kalkulatorze (model TI-84), ale zasilanym przez 770 kawałków ziemniaków. Wszystkie połączył ze sobą odpowiednią wiązką kabla, podłączył do kalkulatora z czarno-białym wyświetlaczem i... zadziałało! Nie było łatwo, ale efekty robią kosmiczne wrażenie. Oczywiście powstał film na ten temat, który możecie obejrzeć w tym miejscu, do czego gorąco zachęcam. Musicie przyznać, że wszystkie te pomysły były doprawdy wykręcone. Poszukałem więcej sprzętów, na których ruszył pierwszy Doom. Z pewnością kojarzycie Macbooki, które pod ekranem miały ukryty panel dotykowy z wyświetlaczem. Tak, ktoś postanowił uruchomić ten tytuł na tym panelu, rozciągnięty na całą jego szerokość. Co ciekawe, dało się w to grać w ten sposób, ale niewiele można było zobaczyć.
To na czym jeszcze ruszył Doom, oprócz mikrofali? Oczywiście na lodówce. Ale nie tylko
A skoro już jesteśmy przy sprzętach z nadgryzionym jabłuszkiem, to również na zegarku Apple Watch i WatchOS 2.0 udało się odpalić Dooma. Co prawda, działał bardzo powoli, a sterowanie odbywało się za pomocą ekranu dotykowego, który aktywował komendy z dużym opóźnieniem, ale dla wyjątkowo wytrwałych graczy możliwe było nawet ukończenie gry w ten sposób. Patrząc na te wszystkie dokonania, zapewne nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że Doom został uruchomiony także na kolorowym wyświetlaczu drukarki. Wymagało to, co prawda, przerobienia oprogramowania systemowego, ale jak widać, dla chcącego nic trudnego. Identyczny zabieg musiała przejść przenośna maszyna do fazowania krawędzi płytek PCV. Chociaż służy do przygotowania elementów potrzebnych do wykończenia kuchni czy łazienki, to pozwala też w wolnej chwili zagrać partyjkę w Dooma.
Dawno temu, jeszcze w 2007 roku na rynku pojawiła się klawiatura zwana Optimus Maximus, którą można było kupić za 1500$ za sztukę. Klawiatura składała się ze 113 klawiszy, a każdy z nich został wyposażony w ekran OLED o rozdzielczości 48x48 pikseli i wsparciu 65 tysięcy kolorów. Mogliśmy dzięki temu dowolnie modyfikować dostępne funkcje, zmieniając w locie wygląd przycisków, dodając do nich nawet animacje działające z prędkością co najmniej 10 klatek na sekundę. Urządzenie, mimo ceny, wyprzedało się na pniu. Jak możecie przypuszczać, ktoś wpadł na pomysł, żeby odpalić Dooma na jednym z takich klawiszy. Udało się bez większych przeszkód. Możliwe było też uruchomienie tej gry na wyświetlaczu starego Sony Ericssona K800i, czyli telefonu, który wskoczył na rynek w 2006 roku. Wystarczyło jedynie odpowiednio zmodyfikować oprogramowanie, by można było grać w pozycji poziomej, z kontrolą za pomocą fizycznej klawiatury.
Udało się też włączyć Dooma na wyświetlaczu aparatu fotograficznego, a nawet na starym iPodzie Nano. Na pewno jednym z ciekawszych przedmiotów, który pozwolił włączyć Dooma jest także... uliczny bankomat. Co ciekawe, został zaprogramowany w taki sposób, żeby kontrola postaci czy strzelanie były możliwe z poziomu wbudowanej klawiatury. To może, zamiast wypłacić stówkę, lepiej zagrać w starego, poczciwego Dooma? Wiele lat później, już po wydaniu Doom Eternal w 2020 roku, ktoś postanowił odpalić te grę przez chmurę na wyświetlaczu drogiej lodówki Samsunga. Jak widzicie, niezależnie od wybranej części serii, Doom ma niezwykle bogatą historię odpalania w przedziwnych miejscach. Ciekaw jestem na co jeszcze ludzie wpadną w przyszłości. Może odpalimy kiedyś Dooma na ekraniku piekarnika? W zeszłym roku udało się włączyć te grę na oprogramowaniu układowym zwyczajnej kuchenki.
Co ciekawe, jednym z najbardziej niewiarygodnych pomysłów na uruchomienie te gry popisał się YouTuber o nicku Treyzania, który wykorzystał plugin do Minecrafta. Zebrał w jednym miejscu duże stado owiec, na które nałożył wielokolorową grafikę. Spoglądając na nie od góry, mógł przenieść rozgrywkę z Dooma, nakładając ją na owce, które pozostawały w ciągłym ruchu. Musicie to zobaczyć na filmie. Ja byłem pod wielkim wrażeniem. Jak w ogóle można wpaść na coś takiego? Ale to nie koniec przedziwnych historii, bo w jednej z amerykańskich restauracji ktoś postanowił przerobić dotykowy panel do zamawiania jedzenia wbudowany w stół. Dzięki temu, że miał wyświetlacz, możliwe było rozegranie na nim jednego z poziomów w Dooma. Podziwiam ludzi, którzy mają czas i przestrzeń na takie eksperymenty. Które z powyższych dokonań zrobiło na Was największe wrażenie? Dajcie znać w komentarzach. Do usłyszenia!
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych