VOD - zmora naszych czasów. Czy tak wiele abonamentów to zaleta czy może wada?
Kiedyś odnosiłem wrażenie, że mnogość abonamentów i tak szeroka dostępność przeróżnych formatów wyjdą konsumentom na dobre. Dziś jednak widzę, że stało się to dosłownie zmorą naszych czasów. Nie tylko przestaliśmy oglądać telewizje, ale powoli mocno selekcjonujemy przeróżne abonamenty, decydując się na jeden, która dwa. Ich mnogość jest doprawdy absurdalna, a przecież to jeszcze nie koniec.
Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że Warner Bros zamierza zamknąć i skasować aplikację HBO Max, która oferuje mnóstwo ciekawej zawartości - choćby wielokrotnie nagradzany serial "Gra o Tron", ostatnie filmy z Jamesem Bondem czy pełen komplet Harry'ego Pottera. To pozycje uwielbiane przez Polaków. Niestety już niebawem będą musieli obejść się smakiem, bo abonament w takiej formie zniknie z rynku. Równie problematyczny robi się Netflix, którego jeszcze tylko przez jakiś czas będzie można dzielić kosztowo pomiędzy przyjaciół czy członków rodziny, którzy nie mieszkają z nami pod jednym dachem. Koszt abonamentu jest w tym przypadku bardzo wysoki i wynosi 60 zł miesięcznie. Co więcej, tylko w tym pakiecie otrzymujemy dostęp do rozdzielczości 4K i wsparcia dla Dolby Vision.
Abonamenty stają się zbyt drogie i zbyt kłopotliwe
Można powiedzieć, że kiedyś niemal "wszystko" było na Netflixie, wobec czego wystarczyło tylko wykupić jeden abonament (wtedy kosztował 52 zł, nie 60) i otrzymywaliśmy dostęp do gigantycznej wręcz biblioteki filmowo-serialowej, która robiła wówczas wielkie wrażenie. Niestety, te czasy dawno minęły, a na rynek wskoczył Amazon Prime, HBO Max (wcześniej Go), Disney+ czy z naszego podwórka, Polsat Box, Player albo Canal+. Wszystko można dzisiaj kupić w ramach miesięcznej, cyklicznej opłaty, ale staje się to wyjątkowo uciążliwe. Głównie przez ekskluzywność poszczególnych formatów. Jeśli chcę obejrzeć Ligę Mistrzów, muszę zainwestować 40 zł w Polsat Box. Mam ochotę na mecz Barcelony z Lewandowskim? No to Canal+ za 45 zł miesięcznie. Chce sprawdzić, co tam słychać w Premier League? Wtedy kupuję Viaplay, które chce podnieść cenę za miesiąc do absurdalnego poziomu - aż 55 zł miesięcznie od marca 2023 (obecnie jest 34 zł).
Czyli, żeby oglądać wszystko, co mnie interesuję, potrzebuję aż trzech różnych dostawców. A to nie wszystko, bo przecież ekskluzywne treści są także na Eleven Sports albo Playerze, gdzie np. ostatnio wrzucony został film "Elvis" na którego chciałem swego czasu wybrać się do kina. Opłacam abonament Playera, kosztujący 15 zł miesięcznie i byłem przekonany, że będę mógł sobie takiego Elvisa obejrzeć. Niestety, nic z tych rzeczy. Żeby uzyskać do niego dostęp na 48h, muszę zapłacić dodatkowe 40 zł. Wspaniale, poczułem właśnie jak pot spływa mi po skroni. Gdybym chciał obejrzeć wszystkie filmy Marvela, teraz mogę to zrobić tylko na Disneyu, którego cena wynosi 29 zł/msc, ale... już pojawiły się informacje, że płacąc takie pieniądze dostanę w przyszłości reklamy. Gdybym chciał się ich pozbyć, będę musiał płacić ok. 50 zł. Podwyżki ruszają właśnie w USA, więc to tylko kwestia czasu, aż dotrą do Polski.
Kiedyś miałem Marvela na Netflixie, takiego Harry'ego też mogłem tam zobaczyć. Albo jeden z moich ulubionych seriali - Skazany na Śmierć. Zniknął właśnie z Netflixa, by dołączyć do Disney+, bo tam znajdziemy wszystkie produkcje studia FOX, które należy przecież do Disneya. Jasne, możecie mi teraz mówić, że narzekam, że przecież mam wybór, że jak nie chce to nie muszę płacić. No właśnie problem w tym, że ja chce płacić i chce mieć ten wybór, ale obecnie jest on podzielony tak niefortunnie i tak nieprzyjemnie, że nawet nie wiem już za co tak naprawdę wolałbym zapłacić. Poza tym rodzą się powoli jakieś ograniczenia (jak na Playerze) czy podwyżki, które sprawiają, że nie mam ochoty konsumować tych wszystkich treści.
Też uważacie, że wszechobecne abonamenty to jest zmora naszych czasów? Nie są one niczym dziwnym ani nowym, ale nawet na konsolach płacę abonament, czy to za Game Passa czy za nowego Plusa. Ostatnio wykupiłem abonament na Nintendo Switch, bo bez członkostwa nie mogłem grać w Nintendo Switch Sports po sieci, a w ten tytuł warto grać wyłącznie w ten sposób (albo ze znajomymi przy jednym ekranie). Rozgrywka z komputerem mija się z celem. Abonamenty wchodzą też pełną parą do usług smartfonowych, a przecież jeśli chcecie mieć dostęp do aktualizacji i przepisów w Termomixie, to też musicie opłacać abonament. Ten, co jasne, nie jest niczym nowym w przypadku operatorów komórkowych czy internetu, ale bez przesady - miesięczne kwoty za to, by realizować swoje hobby sięgają powoli absurdalnych poziomów. A tu jeszcze dochodzi abonament za pakiet Adobe na komputerze (ok. 70 zł za jeden program), albo za kompletny Microsoft Office (30 zł). Chociaż trochę odbiegam od tematu VOD, to powoli mam dosyć tego wszystkiego. Ale przecież tego nie rzucę, bo mi po prostu szkoda. Za dużo seriali i filmów przede mną.
Jednak mam wrażenie, że wpadliśmy w pewnego rodzaju pułapkę. Muszę przeznaczyć miesięcznie blisko 300 zł, by cieszyć się tym, co mnie interesuje i chociaż nie jest to może duża kwota dla dorosłego, pracującego człowieka, to jednak uciążliwe staje się ciągłe wachlowanie poszczególnymi aplikacjami. A takie Viaplay, dla przykładu, odstrasza stabilnością i jakością. Netflix, bez najdroższego pakietu, nie ma niczego wspólnego z jakością, ale nawet przy 4K przegrywa z Disney+. HBO Max dopiero kilka dni temu wrzuciło Grę o Tron w jakości 4K, bo wcześniej była w przestarzałym formacie zwykłego DVD. Do niedawna nie było wsparcia dla aplikacji Canal+ Online na telewizorach LG. Problem wysokich opłat to niestety nie jest jedyny mankament, ale powoli muszę przyzwyczajać się do tej smutnej, ponurej rzeczywistości. Do usłyszenia!
Przeczytaj również
Komentarze (34)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych