Recenzja: Dark Souls Remastered (PS4)
Dark Souls Remastered reklamowane jest na tyle okładki tekstem "Źródło legendarnego growego mema". Mimo że to Demon's Souls jako pierwsze rozreklamowało Form Software na Zachodzie, Dark Souls wsławiło się w growym świecie nie tylko jakością, ale i poziomem trudności, który dla niedzielnych graczy i zachodnich dziennikarzy zrodził mema "XYZ jest Dark Soulsem gatunku...".
Prawda jest jednak taka, że Dark Souls nigdy nie było przesadnie trudną grą. Wręcz przeciwnie – zaprawieni w bojach po Demon's Souls gracze czuli się jak ryba w wodzie i nie mieli z drugimi Soulsami większych problemów. Ale popularność przynosi negatywne aspekty i w oczach ludzi grających pół życia zawodowego na najłatwiejszym poziomie trudności w symulatory chodzenia, Dark Souls było największym wyzwaniem, z jakim musieli się zmierzyć.
Dark Souls słynęło także z wyjątkowo słabej warstwy technicznej, zarówno na konsolach, jak i PC. Konsolowe wydania były brzydkie, miały ogromne problemy z płynnością (kto choć razy był w Blighttown na PS3, ten wie, o czym mówię), a połączenie sieciowe przez długi czas pozostawiało sporo do życzenia. O PC-towym porcie można opowiadać wiele, ale najwięcej mówi fakt, że gdyby nie Durante ze swoim DSFix, który pozwolił grę odpalać w wyższych rozdzielczościach, aktywować wygładzanie krawędzi, to gra nigdy nie osiągnęłaby tam takiego sukcesu. Dlatego też wydanie remastera było potrzebne.
Polskie studio QLOC, które na portowaniu gier z poprzedniej generacji zna się jak mało kto, postanowiło usprawnić Dark Souls Remastered wyłącznie na poziomie warstwy technicznej, nie zmieniając niczego w rozgrywce poza pewnymi poprawkami w interfejsie czy wpuszczeniem do gry sieciowej większej liczby graczy. Z jednej strony rozumiem decyzję wydawcy, bo jednak Dark Souls bez zmian jest świetną grą, z drugiej strony – problematyczna kamera to coś, co chętnie zobaczyłbym w lepszym wydaniu.
Graficzne odświeżenie tytułu pociągnęło za sobą parę nowych tekstur, grę w 1080p (lub rozdzielczości wyższej na PS4 Pro), a także (przede wszystkim) 60 klatek na sekundę. Ktoś, kto powie, że to żadne osiągnięcie przy takiej grze, może i ma rację, ale efekt końcowy jest wart remastera. Nie dość, że gra po prostu reaguje szybciej i lepiej na nasze polecenia, to wreszcie można w spokoju przemierzać niesławne Blighttown, gdzie spadki na PS3 dochodziły do 12 klatek na sekundę przy zerowej widoczności.
Oczywiście trzeba być świadomym tego, że to stara gra i już w momencie premiery była niezbyt imponująca graficznie. To, co maskowała niższa rozdzielczość, tutaj czasami wychodzi na wierzch i nie ratują tego trochę lepsze tekstury czy dołożone subtelne efekty graficzne... choć nowy silnik odpowiedzialny za oświetlenie w wielu lokacjach robi robotę.
W przypadkach takich jak ten, często pada pytanie, do kogo właściwie kierowany jest remaster. Nie ukrywajmy - osoby, które kontakt z gatunkiem soulslike zaczęły od Bloodborne'a, będą miały spore problemy w przestawieniu się. Dark Souls jest dużo wolniejsze, sztywniejsze w rozgrywce, a przez to - bardziej nieprzyjemne. I właśnie ta grupa może poczuć, że gra jest niesprawiedliwie trudna. Z drugiej strony mamy weteranów serii, których i tak nie trzeba przekonywać, bo w Dark Souls Remastered zagrają. Może niekoniecznie w cenie premierowej (bo 169 złotych to trochę za dużo w mojej opinii), ale przy pierwszych obniżkach - owszem.
Warto się jednak zainteresować Dark Souls Remastered. W pakiecie dostajemy dodatek "Artorias of the Abyss", który pozwala nam zmierzyć się z okropnie trudnymi bossami, zaliczając także niesamowitą walkę z Artoriasem. Podstawka Dark Souls charakteryzuje się za to najlepszym designem poziomów w całej serii, świetną muzyką i niezapomnianymi momentami. Jest też najbardziej oszlifowana, jeśli chodzi o całą kreację świata i historię, jaką poznajemy. Walka z Ornsteinem i Smoughiem nadal jest piekielnie trudna, potyczka z Gwynem niesamowita i nawet Bed of Chaos, które jest dziełem kogoś szalonego, tego nie zmienia.
Jeśli wracać do Dark Souls, to tylko w remasterze. Gdy zagracie w 60 klatkach, nie będziecie w stanie przestawić się ponownie na filmowe 15 FPS-ów oryginału z poprzedniej generacji.
Gra recenzowana była na PS4 Pro
Kod do recenzji dostarczyła Cenega.
Ocena - recenzja gry Dark Souls Remastered
Atuty
- 60 klatek na sekundę, niezależnie od lokacji (nawet w Blighttown)
- Podciągnięta grafika i nowe efekty graficzne
- Świetna podstawka i wyjątkowo dobre DLC w zestawie
Wady
- Nieruszona praca kamery
Dark Souls Remastered to solidnie odświeżony port świetnej gry. Niezależnie od tego, czy już graliście czy dopiero będzie to Wasz pierwszy kontakt - musicie usiąść i wybrać się na wycieczkę do Lordran.
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych