Prywatność (2022) - recenzja, opinia o serialu [Netflix]. 8 odcinków o tym żeby nie robić sobie gołych fotek
Kandydatka na burmistrza Bilbao daje się nagrać podczas zbliżenia z mężczyzną, który nie jest jej mężem, na dodatek na miejskiej plaży. Cała jej dalsza kariera staje pod znakiem zapytania. W podobnej sytuacji - bezpośrednio, a czasami pośrednio - znajdują się trzy inne kobiety.
Obrzydliwie jednostronny i moralizatorski jest ten serial. Nie wiem, może uderzył w jakiś mój czuły nerw, bo z tego co patrzę, to ludzie raczej go chwalą - że ważny, że realistyczny, że coś tam. Pytam się więc co jest realistycznego w tym, że dosłownie wszyscy faceci w tej produkcji to świnie, złośliwe łajzy i prostaki patrzące na kobiety wyłącznie pod kątem tego czy wzięliby je do łóżka bardzo chętnie, czy tylko tak o, bo czemu nie?
Prywatność recenzja serialu (2022) - Cztery kobiety, dwa problemy
Prócz wspomnianej już pani polityk, Malen (znana z "Domu z papieru" Itziar Ituno), serial opowiada o trzech innych kobietach. Ane (Veronica Echegui) jest pierwszą osobą, którą widzimy w serialu - a dokładniej jej martwe ciało unoszące się na wodzie. Odebrała sobie życie po tym, jak na światło wyszły dosyć mocne zdjęcia z nią w roli głównej. Jej siostra, Begona (Patricia Lopez Arnaiz) nie miała bladego pojęcia, że Ane ma myśli samobójcze, mimo że zawsze były ze sobą blisko. Z pomocą obu kobietom rusza inspektor Alicia Vazquez (Ana Wagener), która dobrze czuje ból, z jakim muszą sobie radzić i szczerze pragnie im pomóc. Łącząc siły być może uda im się odnaleźć trochę sprawiedliwości dla Malen i Ane, ukarać winnych i ustalić dlaczego to zrobili.
Odpowiedź na to pytanie jest raczej prosta i w większości oczywista już od bardzo wczesnego momentu. Już w pierwszym odcinku, gdy tylko zobaczyłem jedną postać, to co i w jaki sposób mówi, byłem przekonany, że oto patrzę na winowajcę. Serial jednak dziwnie bronił się przed przyznaniem mi racji niemalże do samego końca, a szkoda, bo może gdyby bohaterowie grali w otwarte karty, fabuła miałaby szansę zrobić lepsze wrażenie. Zamiast tego obserwujemy powolne śledztwo, odkrywając kolejne sekrety złych, zepsutych mężczyzn, którzy za nic mają to co zrobili, miejscami będąc wręcz dumnymi z siebie. Kiedy w ostatnim odcinku sprawiedliwość sięga jednego z winnych i dowiadujemy się, jak skrupulatnie dziewczyny przygotowały się do konfrontacji - aby nie zostawić żadnego detalu przypadkowi - nie czułem tak wielkiej satysfakcji, jak mogłoby się wydawać. Jasne, to dobrze, że prawda w końcu zwycięża, ale zamiast głośnego "Yes!" z ust widza ulatnia się co najwyżej ciche "aha".
Prywatność recenzja serialu (2022) - Żywe emocje bohaterek
Tym co ratuje serial przed byciem kompletną moralizatorską kaszaną bez większej wartości, są umiejętności aktorskie głównych bohaterek. Malen jest zimną, opanowaną kobietą - w końcu polityk - lecz tak naprawdę boli ją noszenie tej maski, udawanie, że wszystko jest w porządku, że spływają po niej głupie komentarze i problemy w pracy. Kiedy pozwala w końcu innym zobaczyć swoją prawdziwą twarz, kunszt aktorski Ituno wybija się na pierwszy plan. To niemalże namacalne cierpienie, tak rzeczywiste, jakby czerpała z prawdziwych, własnych doświadczeń. Podobnie siostry w bardzo symbolicznej scenie - jednej z ostatnich w serialu - kiedy bez słów, za to z bardzo emocjonalnym, muzycznym tłem, przekazują sobie więcej niż tysiąc słów, cały czas znajdując się na samej granicy płaczu – ze smutku, z radości, z ulgi.
"Prywatność" podejmuje bardzo ważne i jednocześnie bardzo trudne tematy. O tym gdzie znajdują się granice prywatności u osób prywatnych, publicznych, ale również ludzi po prostu. O tym jak tego typu wchodzenie z butami do czyjegoś prywatnego życia wpływa na te osoby i wszystkich ich bliskich. Do opowiadania tego typu historii potrzebne jest nie lada wyczucie, którego, moim zdaniem, twórcom serialu zabrakło. Warstwa emocjonalna jest jak najbardziej solidna. Świetna gra aktorska i pojedyncze, potężne momenty, kiedy każda z aktorek ma szansę zalśnić. Do tego solidne, miejscami lekko artystyczne ujęcia i dobra ścieżka dźwiękowa, ale cała ta otoczka wokół głównej historii spłyca ją aż do bólu.
Przy tym sama fabuła jest mocno chaotyczna, z kilkoma głównymi bohaterkami i wciśniętymi tu i tam retrospekcjami sprawiającymi, że czasami zajmuje chwilę aby uzmysłowić sobie kogo i kiedy oglądamy. Wątek śledztwa nie jest zbyt udany ze względu na to jak łatwo jest, nawet oglądając jednym okiem, domyślić się szybko co i jak. Jeśli jednak szukasz serialu, który poruszy cię przede wszystkim swoim tematem, jeśli szukasz emocji, to jest szansa że "Prywatność" jest produkcją dla ciebie. Ja oczekiwałem czegoś innego i ze swojej strony nie polecam. Osiem odcinków po 50 minut to raczej sporo czasu. Lepiej spędzić go na robieniu czegoś ciekawszego.
Atuty
- Kilka ciekawych, intrygujących wizualnie ujęć;
- Świetnie zagrane emocje u całej głównej obsady;
- Dobra ścieżka dźwiękowa.
Wady
- Przewidywalny;
- Za długi;
- Skrojony w myśl zasady, że wszyscy faceci to świnie;
- Chaotycznie prowadzona narracja.
"Prywatność" jest serialem traktującym o ważnych, trudnych sprawach, jak obwinianie ofiary, nękanie i samobójstwo, ale podejmuje je z subtelnością traktora sunącego dziarsko Marszałkowską. Obsada ratuje serial swoim kunsztem, ale dla mnie to za mało.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych