Piątkowa GROmada #345 - Odbudowa z narratorem w tle, czyli kilka słów o Bastion

BLOG RECENZJA GRY
766V
user-62289 main blog image
BZImienny | 12.05.2023, 08:48
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Motywem przewodnim dzisiejszego odcinka będzie tytuł, gdzie opowieść przedstawiana jest za pomocą narratora, a baśniowy świat jest zniszczony przez Coś. A to wszystko od młodego zespołu, który zasłynął kilka lat później za sprawą Hadesu. Przygotujmy więc książki do czytania na dobranoc, bo to przyda się podczas opowieści o Bastionie.

Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie tym razem przedstawię swoje wrażenia z ogrywania Bastionu od amerykańskiego Supergiant Games. Jest to przedstawiciel gatunku przygodówek osadzonych w baśniowym świecie, gdzie głównym towarzyszem w podróży – poza bronią – jest opowiadający o bieżących wydarzeniach narrator. Rozwiązanie raczej średnio stosowane w grach, choć moja ulubiona seria ma tak jakby narratora (prawie, bo dokładnie to lektor, wynikający z ograniczeń technicznych). Sprawdźmy więc, jak się ma ta niecodzienna przygoda z niecodziennym rozwiązaniem, zapraszam do lektury.

Tytuł ogrywałem dwukrotnie – kilka lat temu i w tym tygodniu dla przypomnienia – na normalnym poziomie trudności. Dla chcących zapoznać się z przygodą jest tryb "zwiedzania", ale nie miałem okazji go testować.

Ogłoszenie parafialne: Na początku czerwca jadę na urlop w ciepłe kraje i w związku z tym poszukuję kogoś, kto byłby w stanie poprowadzić dwa odcinki cyklu (dokładnie 9 i 16 czerwca). Po informacje, zapraszam na PW. :)

Odbudowa z narratorem w tle

Po rozpoczęciu rozgrywki na środku ekranu pojawia się widok leżącego na ziemi Chłopca, który po chwili wstaje. Następnie bierze on w swoje ręce narzędzie walki i po kolejnych pojawiających się pod jego stopami klockach wyrusza w podróż z jednym celem: znalezieniem miejsca spokoju, gdzie mógłby odpocząć,  a następnie odbudować to miejsce. Po drodze znajdując rdzenie i przedmioty przy akompaniamencie starszego pana, pełniącego w tej grze rolę narratora/osoby odpowiedzialnej za „udźwiękowienie” rozmów.

I tak z grubsza kreuje się przygoda przedstawiona w Bastion, produkcji studia które lata później zachwyciło za sprawą rogalika Hades. I pewnie do jakiegoś stopnia zachwycił także Bastion z historią skromną, ale na tyle ciekawie opowiedzianą, że chce się jej słuchać od początku do końca. Zbieranie kawałków przedmiotów, przedstawianie ich postaciom niezależnym czy zwykłe słuchanie lektora wciąga. Efektem czego ciężko trochę nie spostrzec, że 4 godziny potrzebne na przedstawienie historii mijają szybko. Z czego znaczna część to patrzenie na klocki wychodzące spod ziemi, by pojawić się pod stopami protagonisty. Z czego wynika ten pomysł nie wiem, ale jest to koncepcja osobliwa i to w dobrym tego słowa znaczeniu.

Ewentualnie może jest to jakiś sposób na pokazanie głównego motywu Bastionu, czyli odbudowy, ale to pewnie grzebanie w beczce z pomysłami. Choć może zaraz obok odpowiedzi na tą wątpliwość jest na jedno pytanie dotyczące pewnego bossa* w Wo Long: Fallen Dynasty.

Dobra, może kiedyś pogrzebię, teraz pora pogadać o rozgrywce.

Bastion to gra akcji w rzucie izometrycznym, gdzie gracz kontroluje Dzieciaka podróżującego przez różne obszary krainy, gdzie ma miejsce akcja gry. Niestety, wskutek zmian w krainie mamy masę różnej maści przeciwników i ci raczej nie będą skorzy to puszczenia protagonisty wolno – trzeba im to wyperswadować. Początkowo przy pomocy młota i łuku, później dochodzi do tego bardziej rozbudowany oręż (np. maczeta, podwójne pojedynkowe pistolety) i umiejętności. A jakby komuś było mało wyzwań z tym wyposażeniem, w pewnym momencie odblokowywana jest możliwość przypisania bożków wpływających na poziom trudności. Na ile to utrudnia nie wiem, bo już bazowa gra daje w kość zwłaszcza w końcowej fazie gry. Całość ta ma dość proste sterowanie, ale co ważniejsze działa bardzo dobrze i przede wszystkim precyzyjnie – i to mimo perspektywy, która choć może płatać figle, tak nie wpycha w otchłań. Nie jest ona też bardzo skomplikowana w nauce, a mnogość opcji sprawia, że jest tu teoretycznie jakiś tam potencjał na więcej niż jedno przejście czy urozmaicenie sobie pierwszego.

Jest tu jednak jedna rzecz z kategorii tych mniej udanych – model zmiany broni, dokonywany za pośrednictwem jednej z dostępnych budowli. I jak gra wymusza zmianę broni, to trzeba niestety trzymać się jej do momentu odnalezienia owego budynku. I szczerze, jakoś średnio jestem do tego przekonany, bo lubię nowe narzędzia eliminacji, ale średnio zmuszanie do korzystania z nich.

Na koniec warto nadmienić kilka słów o warstwie wizualnej tytułu –bajkowej, specyficznej w dobrym tego słowa znaczeniu. Widać tu takie pomieszanie raczej radosnej stylistyki z taką bardziej smutną w sposób bardzo spójny i korespondujący z tym, co się dzieje w historii. Nie inaczej jest z warstwą muzyczną z kategorii tych, co można posłuchać nawet poza grą.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o Bastion, produkcję studia odpowiedzialnego za Hades. Tytuł ma wprawdzie swoje lata, ale i tak warto się z nim zapoznać, bo ma on w sobie ten urok.

* - W trakcie próby podejścia do pobicia go bez otrzymanych obrażeń (co się udało), odkryłem jego jedną dość osobliwą cechę – najprościej rzecz ujmując, zastosowanie filozofii Wuxing dalej ma sens, tylko punkt odniesienia jest z kategorii tych mniej intuicyjnych.

Ankieta

Tradycyjnie wyniki ankiety:

Tradycyjnie dane o odcinku zbieram do następnego odcinka, dotyczą one tego który wypadnie za dwa tygodnie od publikacji bloga.  Wyniki poprzedniej ankiety, czyli temat za tydzień:

  • Spacer z czerwoną poświatą na horyzoncie, czyli recenzja Aporia: Beyond the Valley

Krótka recenzja krótkiej, ale pięknej gry o spacerowaniu i zwiedzaniu opuszczonego świata. Która to gwarantuje coś więcej niż piękne widoczki o poranku.

  • Niby DLC, a jednak pełna gra, czyli kilka słów o Worms World Party

Kilka słów o pełnej grze, która dla części recenzentów była niczym DLC. Pamiętajcie – miliony ludzi na świecie ma robaki. Spróbuj, to naprawdę przyjemne. :)

  • Odświeżenie za późno wydanej gry, czyli recenzja The Original Strife: Veteran Edition

Kilka słów o grze pierwotnie wydanej za późno i przez to wyglądającej na przestarzałą. Choć miała swoje do zaoferowania.

  • PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow

Klasyk, bo klasyk – ale jaki wyborny. :)

  • Flashówka z odrobinę za dużą ceną, czyli recenzja Zombotron

Kilka słów o pewnej grze, która to uciekła na Steama. I zabrała ze sobą coś więcej niż osobliwą stylistykę.

Oceń bloga:
26

Ocena - recenzja gry Bastion

Atuty

  • Opowieść i sposób jej przedstawienia
  • Sposób konstrukcji miejscówek
  • Mechanika rozgrywki
  • Warstwa audiowizualna
  • Klimat
  • Narrator

Wady

  • Trochę czepianie się, ale model zmiany broni nie jest dobry
BZImienny

BZImienny

Krótka, ale przepiękna podróż skonstruowana w trochę inny sposób niż to z czym miałem do czynienia. Zdecydowanie warta zapoznania, choć jest to podróż na 1, góra 2 wieczory.

10,0

O której grze chciałbyś poczytać w następnej recenzenckiej części Piątkowej GROmady? (ankieta zakończona)

Spacer z czerwoną poświatą na horyzoncie, czyli recenzja Aporia: Beyond the Valley
4%
Niby DLC, a jednak pełna gra, czyli kilka słów o Worms World Party
4%
Odświeżenie za późno wydanej gry, czyli recenzja The Original Strife: Veteran Edition
4%
PC-towy shmup, czyli recenzja Raptor: Call of the Shadow
4%
Flashówka z odrobinę za dużą ceną, czyli recenzja Zombotron
4%
Pokaż wyniki Głosów: 4

Komentarze (111)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper